Około trzynastej wyszliśmy do Pana Henryka na obiad. Ucieszył się na nasz widok i zaprosił do środka.
Z racji, że nie jestem tu pierwszy raz, pomogłam Panu Henrykowi, właściwie podałam obiad za niego. Po co ma się przemęczać?
-Wiecie, muszę Wam się pochwalić, bo zaraz nie wytrzymam. - powiedział bardzo podekscytowany Pan Henryk. Ustałam obok niego. - Będę pradziadkiem. - powiedział jeszcze bardziej podekscytowany.
-Ooo.. Gratuluję, cieszymy się razem z Panem. - odpowiedziałam z uśmiechem. Nadal mnie zastanawia, dlaczego nikt go nie odwiedza i rzadko pamiętają? Przykre..
-Ile Pan ma wnuków? - zapytał Dawid, podpierając się ręką.
-Piętnaścioro wnuków i ośmioro prawnuków. - odpowiedział po chwili.
Dawidowi opadła szczęka, na co Pan Henryk się zaśmiał. Mówił, że uprzedzając jego pytanie, pamięta wszystkie imiona.
***
-Jadę do Michała, jakby coś się działo dzwoń, przyjadę. - powiedział biorąc do ręki bluzę.
-Jedź. Nie martw się, dam radę.
-Będę niedługo.
Stwierdziłam, że naleje sobie wina. Jedna lampka nie zaszkodzi. Rozsiadłam się na kanapie i włączyłam film.
Rozmyślałam trochę o tym, co mówił Dawid. Wyjątkowa. W jakim sensie? Co we mnie takiego wyjątkowego? Nie mam pojęcia..
Wzięłam do ręki telefon. Przeglądałam jakieś dziadostwa, byleby zająć głowę i nie myśleć o Konradzie. Za długo, to nie potrwało.
Jego "była" obecna, wstawiła z nim zdjęcie na Facebooka z jakimś "romantycznym" opisem. Ta.. Zaraz zwymiotuje. Co on w niej widzi?
Mimo wszystko, zabolało. Ojj, zabolało.
Konrad przy niej naprawdę wygląda na bardziej szczęśliwego. Może tylko mi się wydaje?Będę tego żałowała, ale weszłam w galerie. Zaczęłam przeglądać zdjęcia z Nim. Po co? Nie wiem, przecież to tylko pogarsza sytuację.
***
Perspektywa Dawida
Wróciłem do domu dosyć późno. Około pierwszej. Słyszałem, że Zosia siedzi w salonie i z czegoś się śmieje. Ucieszyło mnie to, chyba nie jest tak źle jak myślałem.Wszedłem do salonu. Na stoliku stały trzy butelki pustego już wina i prawie pełen kieliszek. Zośka była kompletnie pijana, oglądała coś wpatrując się w telefon.
-Zosia? W porządku?
-Dawcio! Chodź, no niech Cię przytulę. Tęskniłam za Tobą. - powiedziała, szybko wstając z kanapy i podeszła do mnie od razu się przytulając.
-Sama wypiłaś to wszystko? - zapytałem wskazując głową na butelki.
-Tak. Napijesz się ze mną? Podzielę się z Tobą.
-Wiesz, że jutro idziesz do pracy?
-Do pracy? - zapytała marszcząc czoło. - A tak, do pracy. Jasne wiem. Pokażę Ci coś, chodź.
Usiedliśmy na kanapie. Zosia wzięła do ręki telefon i wyświetliła zdjęcia z Konradem. Zaczęła się z niego śmiać, ale po chwili po jej policzkach spłynęły łzy.
Nie wiedziałem czy to przez śmiech, czy to po prostu łzy.
CZYTASZ
Przyjaciele - Dawid Podsiadło
RomansaPrzyjaźń. Chyba przyjaźń. ❗UWAGA! ❗ ➡️W powieści mogą pojawić się wulgaryzmy! ➡️Pisane nie na poważnie, traktuj z dystansem. Start : 14.08.2020 *opis będzie zmieniany*