24.Nie wiem czy słyszałeś, ale jestem słodki.

430 19 1
                                    

-Taki z Ciebie przyjaciel?! Chyba Ci coś mówiłem na ten temat. - usłyszałam Dawida.

Michał leżał na podłodze. Dawid tuż nad nim, z krwawiącym nosem trzymał go za barki.

-Złaź ze mnie. Będę robił, co będę chciał! Sam byś się zebrał i coś z tym zrobił!

Konrad nic nie mówiąc podbiegł do nich i odciągnął Dawida od Michała.

-Chłopaki co jest? Co z Wami? - zapytałam.

-Zośka, muszę Ci o czymś powiedzieć. - zaczął Michał, wstajac z podłogi. - Konrad zapewnie mnie zabije, ten dureń też. - dodał wskazując na Dawida, który gdyby nie Konrad, znów rzuciłby się na niego.

-Uwierz, że pożałujesz. - warknął Dawid, wskazując na niego palcem. Co jest grane? Nigdy nie widziałam Dawida tak zdenerwowanego.

Patrzyłam to na Michała, to na Dawida. O co im chodzi?

-Ja.. - zaczął Michał.

-Zamknij się. Naprawdę chcesz wszystko zniszczyć?! Wynoś się stąd.

Podeszłam do Dawida i delikatnie przyłożyłam rękę do jego ust. Spojrzał na mnie kpiąco. Znając życie, przez jego krzyki zaraz zjawi się tu policja, z kolejnym mandatem.

-Mów. Co się dzieje?

-Jest nas dwóch, pamiętaj. Będziesz biedny. - powiedział Dawid, lekko nie wyraźnie. Nadal patrzył na Michała z nienawiścią. Czy on może przez chwilę być cicho?

Michał chyba lekko wystraszył się Dawida. Widziałam, że się zmieszał.

-Może faktycznie nie powinienem tego.. Lepiej już pójdę.

No halo?! Ja chcę wiedzieć, dlaczego w mojej kuchni lała się krew!

-Nie, poczekaj. - rzuciłam szybko, podchodząc do niego. - Cokolwiek nie powiesz, nic się nie stanie.

Michał patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Ktoś mi powie o co chodzi? Nagle pochylił się tak, jakby chciał mnie pocałować.

Odruchowo odsunęłam się od niego. Konrad nie wytrzymał, ruszył w jego stronę.

Udało mi się go powstrzymać. Powiedziałam, że ma go zostawić w spokoju, że nic się nie stało i do niczego nie doszło.

Gdzieś w międzyczasie Dawid znów rzucił się na Michała. Czemu? Po co?

-Hej! Możecie się uspokoić?! Zaraz wszyscy stąd wylecicie!

Chłopacy zastygli w miejscu. Konrad powoli odciągnął Dawida od Michała. Wyprowadził Michała do wyjścia.

-Siadaj. - rzuciłam patrząc na Dawida.

Jak ja mam opanować dwóch wkurwionych facetów? Inaczej nie da się opisać ich obecnego stanu.

Z jednej strony było mi szkoda Michała, oberwał i podejrzewam, że stracił przyjaciela. Ale z drugiej strony, co mu strzeliło do głowy? Doskonale wie, że jestem z Konradem. Czemu Dawid aż tak na to zareagował?

Po pierwsze, nos Dawida. Wzięłam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i usiadłam obok chłopaków. Żaden z nich nie odezwał się ani słowem. Będą teraz tak milczeć?

-Nie wierzę w niego. - westchnął Dawid, kręcąc głową.

-Mogę? - zapytałam wskazując na jego nos. Dawid kiwnął głową i odwrócił się w moją stronę.

-To on przyniósł te kwiaty. - powiedział po chwili. Tak myślałam. Czemu mnie okłamał?

Spojrzałam na Konrada. Powoli złość z niego schodziła.

Przyjaciele - Dawid Podsiadło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz