37.Jesteś dupkiem.

533 18 11
                                    

10 Stycznia 2020, Piątek, wieczór, Warszawa

Byłam trochę zła za tego sylwestra, nie ukrywam. Ale w sumie stwierdzam, że niepotrzebnie. Było fajnie, pobawiliśmy się, nawet poznaliśmy kilka nowych osób. Jednym słowem przywitaliśmy nowy rok z przytupem.

Chłopaki zrekompensowali się smacznym śniadaniem i sprzątniętym mieszkaniem na błysk. Michał został na noc, stwierdził, że skoro i tak przyjdzie rano prześpi się u nas.

Tak jak planowaliśmy odwiedziliśmy Pana Henryka, który ogromnie ucieszył się na nasz widok. Spędziliśmy z nim większość dnia, rozmawiając o tym co się zmieniło.

Byliśmy też u moich rodziców. Standardowo, Iga rzuciła się na Dawida kiedy tylko wysiadł z samochodu. Pominę fakt, że prawie wyłożył się na śniegu.

Teraz Dawid próbuje wyciągnąć mnie na jakąś imprezę do klubu. Prawdę mówiąc nie mam na nic siły, więc jakoś delikatnie próbuje wytłumaczyć mu, że następnym razem pójdę z nimi obowiązkowo.

Po dłuższej chwili błagania, chyba się poddał. Wzdychając poszedł do siebie. Rozległ się dzwonek do drzwi, więc ruszyłam otworzyć. W progu stał Michał, którego zaprosiłam do środka. Pytał, czy jestem gotowa na imprezę. Odpowiedziałam, że zostaje w domu, ale mam nadzieję, że oni będą się świetnie bawić.

-Naprawdę nie idziesz? - zapytał zawiedziony.

-Naprawdę. Następnym razem pójdę, obiecuje. - odpowiedziałam z ręką na sercu. - Jak coś dzwońcie, zgarnę Was do domu.

-O widzisz, a Ty się o kierowcę martwiłeś. - powiedział Dawid wychodząc z pokoju. - To nie zmienia faktu, że wolałbym żebyś poszła z nami. - dodał szybko.

-Jasne jasne. - parsknęłam. - Bawcie się dobrze. Jakieś oznaki życia dajcie za jakiś czas.

***

Około dwudziestej trzeciej położyłam się do łóżka. Oczy same się zamykały, więc nie chciałam się męczyć. Wcześniej Dawid wysłał mi "oznakę, że żyją i świetnie się bawią".

Chwilę przed czwartą nad ranem obudził mnie dzwoniący telefon. Dawid. Plączącym głosem poprosił, żebym po nich pojechała. Mówił, że są w tym klubie, pod którym się poznaliśmy. Mówiłam, że za chwilę będę i mają się nigdzie nie ruszać.

Niecałe dziesięć minut później byłam na miejscu. Chłopacy czekali przed klubem. Michał chyba lekko przesadził, w sumie nie wiem czy jest z nim jakiś kontakt. Ops..

Obaj wsiedli do auta. Michał, jak tylko zapiął pas zasnął opierając się o szybę. To będzie ciekawe przetransportować go na górę. Za to Dawid był totalnym wulkanem energii. W radiu leciała chyba jedna z jego ulubionych piosenek.
Siedział z tyłu i bawił się włącznikiem od lampki włączając i wyłączając ją w rytm piosenki. Zapaliło się, zgasło. Zapaliło się, zgasło. I tak co chwilę.

-Dawid, do cholery przestaniesz?

-Ja? - zapytał unosząc brwi.

-A kto się bawi światłem? - zapytałam śmiejąc się. Widziałam w lusterku, że coś pomruczał pod nosem i przerzucił wzrok w telefon.

Przyjaciele - Dawid Podsiadło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz