47.Zosieńka. Nie Zofia.

443 17 5
                                    

30 Lipca 2020, czwartek

Tak jak obiecaliśmy Idze z samego południa przeszliśmy się do zoo. Przyznaje trochę się nie wyspaliśmy, Michał i Patrycja poszli do siebie około trzeciej w nocy, a Iga już o dziewiątej obudziła Nas ogromnie uradowana faktem, że idziemy do zoo.

Po śniadaniu pytałam Dawida o wczorajszą rozmowę z Hanią. Odpowiedział, że wszystko mi powiedział wczoraj i nie bardzo ma ochotę o niej rozmawiać. Nie chciałam naciskać i dopytywać. Widzę, że nie tylko mnie ta cała sytuacja z nią przytłacza. Może faktycznie powinniśmy gdzieś wyjechać na jakiś czas?

Powolnym krokiem przechadzaliśmy się przez zoo. Iga widocznie zafascynowana poprosiła mnie żebym zrobiła jej zdjęcie z każdym zwierzątkiem jakie spotka. Chyba nigdy nie widziałam jej takiej szczęśliwej jak teraz.

Odeszłam kawałek na bok, żeby odebrać telefon. Dzwoniła mama, pytała czy wszystko w porządku i co u nas. Odpowiedziałam, że jesteśmy w zoo i ma się przygotować na dużą porcję zdjęć z Igą w roli głównej. 

Mama mówiła, że przyjadą w niedzielę wieczorem po Ige. Na ten moment stwierdzam, że to był przecudowny pomysł, żeby przyjechała do nas na tydzień. Zajęła mi głowę czymś innym niż Hanią, a dodając do tego obecność Dawida, myślę, że wszystko powoli wraca do normy i powoli wychodzę z dołka, do którego mnie wrzuciła. Miejmy nadzieję, że to koniec przygód z nią na ten moment..

Gdzieś niedaleko usłyszałam znajomy mi śmiech. Odwróciłam się za siebie, w oddali stał Konrad, którego ledwo poznałam. Zapuścił brodę i prawdę mówiąc cholernie się zmienił.

Akurat kiedy na niego spojrzałam, on spojrzał na mnie. Znowu przeszło mnie te dziwne uczucie, co wtedy kiedy całowaliśmy się w parku. Naprawdę tego nie rozumiem. Nie jesteśmy razem już dobry rok, nic do niego nie czuje, a za każdym razem, kiedy go widzę przechodzą mnie ciary. Odwróciłam wzrok spowrotem przed siebie. Powiedziałam mamie, że oddzwonię wieczorem i wtedy pogadamy.

-Zosia widziałaś małpki? - zapytała Iga wyraźnie ucieszona, kiedy podeszłam spowrotem do nich. - Zrobisz mi zdjęcie z Dawidem?

-Wszędzie Ci fani no.. - westchnął sztucznie przewracając oczami, na co zaśmiałam się sama do siebie. Zrobiłam im zdjęcie z małpkami w tle. Oczywiście oboje nie przeżyliby bez głupiej miny.

-Cześć Kondzio. - powiedziała Iga patrząc na Konrada, który zjawił się obok mnie. No nie.. Dawid chyba też niezbyt był zadowolony z jego obecności.

-Cześć Wam, fajnie Was widzieć.

-Cześć. - odpowiedzieliśmy równocześnie z Dawidem. Chociaż wydaje mi się, że Dawid bardziej burknął coś pod nosem niż faktycznie mu odpowiedział.

-Chce Was przeprosić za ostatnie moje zachowanie. Nie powinienem tak najeżdżać i powinienem odpuścić od razu. Jest mi głupio, przepraszam.

-Należało Ci się oberwać. - mruknął Dawid.

-Przestań.. - westchnęłam przerzucając wzrok na niego.

-Dawid ma rację, należało mi się. - potwierdził kiwając głową. - Zośka.. Może, naprawdę dałoby się coś jeszcze naprawić? Odkąd się rozstaliśmy nie mogę nikogo znaleźć, nawet moja była urwała ze mną kontakt i.. Myślę o Tobie ciągle, żałuję tego co zrobiłem ale..

-Naprawdę mi przykro, ale nic z tego nie będzie. - przerwałam patrząc na niego. Prawdę mówiąc trochę zrobiło mi się go żal.. No ale skoro sam chciał się rozstać niech teraz żałuję. - Jesteśmy razem. - dodałam obejmując Dawida.

Przyjaciele - Dawid Podsiadło Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz