Rozdział 37

339 36 20
                                    


Tego wieczora Massimo otarł się o mnie swoim przyrodzeniem niezliczoną liczbę razy. Choć to skrzętnie ukrywałam, przy każdym z tych niby przypadkowych dotknięć uginały się pode mną kolana, a moje majtki zamieniały się w małe bajorko. Marzyłam o bliższym spotkaniu z prąciem Czarnego już od dawna. Okazji ku temu było co niemiara, ale przed bestialskim rzuceniem się na majestatyczny kawał mięcha mafiosy powstrzymywały mnie wciąż i wciąż słowa matki, żebym nie dawała facetom od razu wszystkiego na tacy. Przewrotny los wziął jednak sprawy w swoje ręce i zadecydował, że do naszego zbliżenia dojdzie już tej nocy.

Kilka sekund temu musnęłam przez przypadek sterczącego jak wartownik przed Pałacem Buckingham kutasa Massimo. Gdy to nastąpiło, zamarłam, a wraz ze mną cały wszechświat. Zetknięcie się skóry mojej dłoni z napiętą do granic a zarazem miękką jak jedwab skórą na penisie mafiosy odczułam całą sobą. Dziękowałam Bogu, że leżę, po gdybym stała, tobym z pewnością właśnie osunęła się na podłogę, rąbnęła w coś głową i odleciała w niebyt. Wirowało mi przed oczami, gardło wyschło mi na wiór, a cipka zaczęła mi pulsować z taką intensywnością, że gdybym sobie do niej wlała śmietanki, w parę sekund wyprodukowałabym słoik masła.

Choć powinnam zerwać się z łóżka i zbesztać Czarnego z góry na dół za to, że masturbował się, leżąc obok mnie i trzymając mnie za rękę (i to już drugi raz!), nie mogłam wykrzesać z siebie choćby cienia złości. Podjęłam decyzję, że nie ma co czekać do meczu i postanowiłam skonsumować nasz przedziwny związek tu i teraz.

- Śpisz? – szepnęłam, przesuwając delikatnie palcem wskazującym po męskości mafiosy. Westchnęłam, czując bijące z niego ciepło.

- Nie – mężczyzna odpowiedział równie cicho, chyba nieco speszony.

- Rozumiem twój wstyd i lęk, ale powinieneś był mnie obudzić. Pomogłabym ci z tym. – Pacnęłam go leciutko.

- Naprawdę? – Massimo wyraźnie się zafrasował. – Sądziłem, że twoje aksamitne usta w życiu by czegoś takiego nie tknęły.

„A więc marzy ci się oral" – pomyślałam. W mgnieniu oka ujrzałam w głowie obraz siebie, klęczącej przed mafiosem na zrzuconej przezeń niedbale na podłogę mięciutkiej poduszce, pieszczącej dłońmi jego nabrzmiałe, ogolone jądra i pochłaniającej jego berło od główki aż po nasadę. Czarny w tej wizji stał nieruchomo jak posąg, napinając wszystkie mięśnie ciała. Uśmiechnęłam się półgębkiem, a z kącika mych ust popłynęła strużka śliny.

- Dlaczego miałabym nie spróbować? – zapytałam kokieteryjnie.

- Bo to rozmiar trzy iks el – wypalił. – Poza tym ja lubię na ostro. – Zawiesił na chwilę głos. – Na bardzo ostro.

W swojej wizji poczułam, jak Czarny chwyta mnie za głowę i porusza nią w przód i w tył z ogromną prędkością. Jego maczuga wchodzi we mnie po samo gardło, dławię się, szklą mi się oczy, ale nie przestaję bawić się jego kulkami i nie wyrywam się.

- Kto powiedział, że ja nie lubię na ostro?

- Graziello, imponujesz mi. Nie spodziewałbym się.

- Ty jeszcze praktycznie nic o mnie nie wiesz, kochany.

Na dowód prawdomówności zacisnęłam na nim dłoń. Chyba mu się spodobało, gdyż ułamek sekundy później spłynęła mi na nią odrobina jego soków.

- Mmm... - zamruczałam. Zebrałam kropelki na palec i skosztowałam.

Niektóre kobiety mówią, że sperma jest lekko słodkawa, ma smak ananasa lub innego egzotycznego owocu. Część uważa, że męskie wydzieliny są słonawe i przypominają w smaku ser Brie, cebulkowe czipsy Lay's albo za mocno ugotowane jajko na twardo. Zdarzają się też wariatki twierdzące, że sperma smakuje jak środek czyszczący Ajax. Nie miałam nigdy okazji tego zweryfikować, aż do teraz. W chwili, w której soki Massimo zetknęły się z moim językiem, wszystko stało się jasne: pitolone baby kłamią, i to jak!

365 dni Grażynki [ZOSTAŁA WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz