Wyplułam go i zaniosłam się kaszlem. Z oczu pociekły mi łzy, a dookoła mnie pociemniało. Między jednym spazmem a drugim Massimo klepnął mnie mocno w plecy.
- Tak jest, kurwa! – wrzasnął.
Zdziwiłam się, ponieważ mówił piękną polszczyzną, bez włoskiego akcentu, oraz... nie swoim głosem.
- Co jest grane? – wycharczałam.
Na ślepo sięgnęłam przed siebie, żeby objąć Czarnego, lecz moje ręce natrafiły pustkę. Obróciwszy się nieco w prawo, rypnęłam natomiast głową w coś twardego i plastikowego.
- Aua – jęknęłam i zaczęłam rozmasowywać pulsujące bólem czoło.
- Proszę tak nie wierzgać, bo sobie pani krzywdę zrobi – odezwał się nieznajomy, z troską w głosie.
- Podnieśmy ją, już chyba można – powiedział ktoś inny.
- Bogu niech będą dzięki – wycedziła jakaś starsza pani.
W powietrzu wyczułam zapach popcornu z masełkiem oraz nachosów z serowym dipem. Rozwarłam zaszklone oczy i otarłam je pięścią, żeby móc przez nie spojrzeć i potwierdzić, gdzie się znalazłam, choć poszczególne kawałki układanki i bez wizji wskakiwały we właściwe miejsca z niewyobrażalną szybkością. Gdy mój wzrok w końcu wyostrzył się na tyle, że dostrzegłam wielki ekran, a na nim jakąś ciemnowłosą laskę międlącą w ustach przyrodzenie przystojnego Włocha, padłam nosem w podłogę i wrzasnęłam na całe gardło:
- Gdzie jest mój orzeszek?! Pomóżcie mi go znaleźć! Błagam!
Po kilkunastu długich sekundach szurania twarzą po zakurzonej podłodze kinowej sali moja dłoń pochwyciła zgubę.
- Jest! – krzyknęłam podekscytowana i niewiele myśląc, wrzuciłam go do buzi. Przełknęłam łapczywie, bez gryzienia i zamknęłam oczy...
CZYTASZ
365 dni Grażynki [ZOSTAŁA WYDANA]
HumorTo był zwyczajny wieczór w kinie, dopóki Grażynki nie wciągnął film. Dosłownie. Piękna, młoda Polka podczas wakacji z ukochanym zostaje porwana przez sycylijskiego mafiosa. Tyleż bezwzględny, co przystojny, Massimo daje dziewczynie równo 365 dni na...