Rozdział 21

645 51 24
                                    


Po krótkiej chwili milczenia Massimo uśmiechnął się niepewnie i przemówił:

- Sądząc po twojej minie i zaróżowionym licu, stwierdzam, że kupiłaś coś w moim ulubionym kolorze. Mam rację?

Skinęłam głową, czerwieniąc się jeszcze bardziej.

- Majteczki? – strzelił.

- Nie – odpowiedziałam niepewnie.

- Biustonosz?

- Pudło.

Zamyślił się.

- Suknię masz czerwoną i nie masz pod nią żadnej halki. - Poskrobał palcami po brodzie i obrzucił mnie badawczym spojrzeniem. - Pończochy są cieliste. – Oblizał wargę. – Może... podwiązki? – Doskoczył do mnie nagle, bez ostrzeżenia, i podciągnął mi kieckę w górę, żeby zbadać swoje przypuszczenie.

Zdumiała mnie jego bezczelność, ale nie wyrwałam się spod tego dotyku. Prawdę mówiąc, spodobało mi się to, co zrobił.

- Czerwone. – Westchnął z rezygnacją, ale nie zdjął ręki z mego uda.

Zawrzało mi w podbrzuszu. Dobrze wiedziałam, co się szykuje. Wzrok Massimo mówił, że mężczyzna nie spocznie, nim nie dowie się, co różowego skrywam pod sukienką. Oczami wyobraźni widziałam, jak obchodzi mnie i rozpina suwak, by aksamitny materiał kiecki spłynął na podłogę. Ledwo zdążyłam o tym pomyśleć i tak właśnie się stało.

- Boże, jakaś ty piękna – wyszeptał Massimo, robiąc wokół mnie kilka kółeczek i błądząc spojrzeniem wokół każdego odkrytego kawałka ciała.

Normalnie w takiej sytuacji splotłabym nogi i skrzyżowała ręce na piersiach, chcąc schować przed nieproszonym gościem swoje miejsca intymne. Z niejakim przerażeniem stwierdziłam jednak, że Czarny wcale nie jest aż tak nieproszony.

- Nie kłamałaś odnośnie koloru bielizny – stwierdził mafioso, coraz bardziej skonsternowany. W końcu zatrzymał się na wprost mnie i wbił wzrok w mój dorodny, schowany pod czarnym stanikiem biust. - Pozostaje zatem jeszcze tylko jedna opcja.

Zbliżył się i objął mnie. W nozdrza uderzył mnie oszałamiający zapach jego wody kolońskiej, a muśnięte przypadkowo skrawki golizny momentalnie pokryły się gęsią skórką. Ugięły się pode mną kolana.

- Nasutniki? – zapytał cichutko, nie kryjąc podekscytowania.

Nie zdążyłam zaprzeczyć. Mężczyzna wprawnym ruchem poradził sobie z zapięciem mojego biustonosza, po czym odstąpił ode mnie na krok i przekonał się, że znów nie trafił. Nie skrzywił się jednak i nie zasmucił po tej nieudanej próbie, tylko uśmiechnął jak mały szczeniaczek na widok mięsnego chrupka. Byłam w szoku. Oszałamiający przystojniak ślinił się na widok piersi, które od ponad dziesięciu lat uznawałam za brzydkie i obwisłe. Spojrzałam na nie, żeby sprawdzić, czy coś się aby w ich wyglądzie nie zmieniło i stwierdziłam, że rzeczywiście wyglądały jakoś lepiej niż zwykle. Nie wiedziałam, czy to magia jakaś, czy najzwyklejsze w świecie podniecenie, ale moje bimbałki, jak je pieszczotliwie nazywałam, nie bimbały, tylko ponętnie sterczały.

- Są fantastyczne – wysapał Massimo, po czym powiódł wzrokiem po reszcie ciała. – W życiu nie widziałem tak idealnych krągłości.

- Dziękuję – wyszeptałam.

- Powiem ci teraz, co za chwilę zrobię. Zsunę z ciebie ten ostatni skrawek materiału, wezmę cię w ramiona i przeniosę na łóżko. Położę cię na plecach. Następnie, poczynając od palców stóp, na czubku głowy kończąc, wycałuję każdy centymetr kwadratowy twojego ciała, z premedytacją pomijając jedynie wnętrze ud oraz sutki. Tak cię nakręcę, tańcząc językiem po nagiej skórze, że będziesz błagać mnie, bym się wreszcie zlitował i wsunął w ciebie wpierw palec, potem drugi, trzeci, a na koniec kutasa. Będziesz marzyć o tym, aby moje usta zacisnęły się na twoich twardych brodawkach. Dojdziesz po raz pierwszy, jeszcze zanim zajmę się tobą na poważnie. Kiedy wzlecisz pod sufit, odwrócę cię na plecy, podciągnę do góry twój ponętny tyłeczek i wwiercę się językiem w obie, czekające na mnie, dziurki. Będę muskał twoją łechtaczkę, od czasu do czasu przerywając, by sprzedać ci klapsa w tyłek – mocnego, takiego, by zapiekło – i uwierz mi, będziesz sama nadstawiać pośladki po więcej tej piekielnej rozkoszy. Gdy dojdziesz po raz drugi, przerzucę cię z powrotem na plecy. Między urywanymi oddechami stwierdzisz ze zdziwieniem, że stoję nad tobą nagi. Skupisz wzrok na moim fiucie. Obraz stopniowo zawęzi się i po chwili będziesz widziała już tylko pulsujące na moim członku żyły. Każdy neuron w twoim mózgu będzie żądał, by ten wielki kawał mięsa wszedł w ciebie i rozerwał cię na kawałeczki. Dopiero wtedy...

365 dni Grażynki [ZOSTAŁA WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz