Czy mogę im zaufać?

8K 255 292
                                    

- N-no więc ja... - wziąłem głęboki wdech i w końcu powiedziałem - Jestem jotą

Nastała cisza, która mnie niepokoiła. Serce znowu zaczęło mi walić i czułem jak zaczynałem cały drżeć, a niepokój ogarniać mój umysł

Co jeśli on teraz pójdzie komuś powiedzieć o tym kim jestem i mnie oddadzą?! Wolę naprawdę tutaj zostać spodziewając się mniej więcej jakiego wycisku czy męczących treningów mogę tutaj otrzymać. To i tak jest dużo lepsze niż laboratorium!

Emocje wzięły górę zacząłem panicznie płakać i nie do końca myśląc oraz kontrolując to co robię rzuciłem się w ramiona chłopaka z ogromną determinacją

- Błagam nie mów nikomu i nie oddawajcie mnie do laboratorium! - krzyknąłem wtulając się w jego ciało cały czas szlochając bez opamiętania

Poczułem na swoich ramionach ręce bety, która mnie delikatnie od siebie odsunęła. Miałem spuszczony wzrok w dół, jednak on chwycił za mój podbródek i podniósł moją głowę do góry tak, abym spojrzał w jego oczy. Po których dałem poznać, że był on zmartwiony oraz zdezorientowany. Starł on ponownie łzy z mojej twarzy i westchnął jakby się uspokajając

- Nie martw się nikomu nie powiem o tym kim jesteś - jego głos był taki spokojny, a jego oczy wydawały się być szczere

Po chwili zrobił on coś co bardzo mnie zdziwiło. Położył on swoją rękę na moich plecach i przybliżył do swojego ciała, po czym druga rękę ustawił na mojej głowie delikatnie głaszcząc po niej palcami. Lekko się rozluźniłem oraz uspokoiłem

- Obiecuje Ci, że się Tobą zaopiekuję nie musisz się bać... może i jestem betą, jednak będziesz mógł znaleźć we mnie poparcie, gdy będziesz je potrzebować

Bardzo mnie zdziwiło to co on powiedział oraz co teraz robi. On wie kim jestem... mimo wszystko pomaga mi. Lub może to być też jakiś podstęp. Chociaż słysząc to jak spokojnie oddycha oraz także bijące cicho serce i ta jego szczerość w oczach i kojący głos. Czy naprawdę mógłby kłamać? Może i pozory mylą ale czy takie? Znajduje się teraz zapewne w ciężkiej sytuacji więc może dam mu szansę i zaufam mu.

Minęło kilkadziesiąt minut. Za ten czas rozmawiałem nieco z Charlesem. Dał mi się uspokoić, po czym na spokojnie mnie zbadał oraz zajął się moimi ranami, które zadał mi jak on go nazwał... Hunter, z którym wcześniej się biłem

Nagle rozległo się skrzypienie drzwi. Obaj spojrzeniem na nie, a w nich ukazał się chłopak o białych włosach oraz niebieskich no może bardziej niebiesko-szarych oczach. Patrząc na budowę jego ciała oraz wzrost był prawdopodobnie alfą. Beta siedzącą naprzeciwko mnie lekko się uśmiechnęła, po czym podeszła do chłopaka, objęła go w tali i namiętnie pocałowała w usta.

Boże, aż mdli na ten widok

Odwróciłem od nich wzrok i spojrzałem za okno, do którego po chwili podszedłem. Byliśmy na jakimś czwartym piętrze, a moim oczom ukazał się śliczny krajobraz. Niebo było koloru pięknego błękitu, a słońce świeciło wysoko na niebie. Budynek był położony przy lesie, jednak jego pełnego widoku już dostrzec nie mogłem. Drzewa były ogromne oraz grube liście na nich były ślicznego szmaragdowego koloru, natomiast igły drzew iglastych były jeszcze ciemniejszego koloru co sprawiło, że las wyglądał cudownie. Myślami gdzieś odpłynąłem, patrząc za okno zapominając o tym gdzie jestem

- Aki co jest?

Oraz z kim jestem... no tak. Z moich własnych myśli wyrwał mnie głos Charlesa. Obróciłem się w jego stronę i spojrzałem na niego oraz tego drugiego chłopaka

- Wszystko okej? - zapytał znowu patrząc prosto na mnie

- Ta... Zamyśliłem się tylko

- No okej. Tak w ogóle to to jest Cameron mój chłopak - oznajmił z szerokim uśmiechem i pocałował chłopaka nieco mniejszego od siebie w czoło - Będziecie razem w jednostce wojskowej to~

Jego Kociak [BxB]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz