Przegrałeś zakład

4.4K 129 8
                                    

- Jednak... jeśli nie spadnie to będzie trzeba wezwać pogotowie

- A do jakiego czasu ma mu spaść?

- Za dwie godziny już musi. Lek ma zacząć działać do godziny czasu, ale dwie to takie pewne. Dzisiaj nie mamy spotkania bo no kaca chłopaki z tego co słyszałem mają mocnego. Dasz rade przy nim siedzieć? - zapytał mnie

- Jasne że tak. Nawet nie mam ochoty spuszczać go z oka. Martwię się o niego - powiedziałem zmartwiony patrząc w spokojną twarz mojej kici

- Niech śpi dużo. Obudzę go tylko teraz, by wziął leki. Na chwile tu zostanę, żeby zobaczyć czy będzie okej, a potem jeśli nic niepokojącego się nie stanie to wrócę do pokoju Camerona - wytłumaczył na co mu przytaknąłem

Beta zrobił jak powiedział i przez około 20 minut był tutaj, czuwając czy jest dobrze, po czym mówiąc bym dzwonił do niego od razu, gdy Aki zacznie jak wcześniej wymiotować bądź dostałby jakiegoś mocnego napadu kaszlu albo miał duszności

Gdy zamknąłem drzwi i wróciłem do Akiego nie zrobiłem niczego innego niż położenie się tuż obok mojego biednego kociaka i przytulenie go do siebie. By czuwać nad mym małym kociakiem

- Gorączka mu na szczęście spadła do 39,3 stopnia - mówi beta sprawdzając ponownie po ponad dwóch godzinach stan Akiego - Działo się coś z nim pod moją nieobecność? - kieruje do mnie pytanie

- Nie. Śpi cały czas - tłumaczę mu na co on przytakuje głową - Jak długo może wracać do zdrowia? - pytam po tym jak beta go jeszcze zbadał

- No zapalenie płuc przeważnie trwa od dwóch tygodni do nawet miesiąca czasu patrząc na jego aktualny stan może kurować się jakoś koło miesiąca, ale nigdy nic nie wiadomo - tłumaczy chowając swoje przyrządy lekarskie do teczki podręcznej

- Biedaczek. Będzie się męczyć taki czas - odezwał się Cameron, a Aki nagle zaczął kaszleć przez sen

- No, szpital na razie nie jest potrzebny, jednak jeśli gorączka powróci do swojego poprzedniego stanu nawet nie mamy o czym rozmawiać, trzeba od razu interweniować - stwierdził beta głaszcząc chłopaka po jego czole - Jak się obudzi daj mu coś zjeść takiego lekko strawnego, żeby nie wzięło go na wymioty - kieruje to do mnie - Więc no rozpiskę lekarstw Ci dałem to tak jak wcześniej, jakby się coś zaczęło dziać to dzwoń - powiedział i razem z Cameronem zaczęli kierować się do wyjścia

Zamknąłem za nimi drzwi i wszedłem do pokoju by położyć się przy jocie. Włączyłem jakiś program w telewizji, po czym nie mogłem się powstrzymać, by nie wziąć chłopaka na swoje ciało, żeby go potulić do siebie

- Jak się czujesz? - pytam go z troską, gdy po jakiejś godzinie się obudził

- Tak samo jak wcześniej - odpowiedział cicho i na nowo przymkną swoje oczka

Wziąłem termometr z szafeczki i zmierzyłem mu temperaturę, która na szczęście nie wzrosła, jednak też nie spadła niżej

- Gdzie idziesz? - pytam, gdy jota z bolesnym jękiem wstała nagle na nogi

- Do łazienki - powiedział - Mogę iść sam, Shido postaw mnie - odparł, gdy nagle wziąłem go na ręce

- Wole być pewny, że nic Ci się nie stanie bo naprawdę martwi mnie twój stan skarbie - wytłumaczyłem mu i pocałowałem go w czoło

Minęło już 5 dni odkąd Aki jest chory. Gorączki już nie ma przynajmniej nie tak strasznie wysokiej. Co prawda kaszel oraz katar go męczą jak i dalej jest dość osłabiony, jednak Charles mówi, że to normalne i skoro z gorączką jest dużo lepiej nie ma jakiś obaw do zmartwień

Jego Kociak [BxB]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz