Korzystaj z mózgu

5.7K 255 95
                                    

Pov Cameron

Patrzyłem jak Aki zwijanie pokonuje tor. Aż byłem zdumiony, że tak łatwo mu idzie pokonać te wszystkie pułapki raz w postaci kota raz w ludzkiej. W końcu przeszedł cały tor obracając się od razu w moją stronę z uśmiechem na twarzy. Już zmierzałem w jego kierunku, gdy nagle dostrzegłem z naprzeciwka nóż, który leciał prosto na jotę

- Aki! - Krzyknąłem panicznie widząc jak ostrze go trafia, po czym on upada na ziemię

Reszta alf już sobie poszła ponieważ tor był ostatnią częścią treningu, a Aki biegł ostatni więc już nikogo nie było w kolejce do biegu. Obejrzałem się za siebie i dostrzegłem tylko Shido, który nic sobie nie robił z tego że Aki oberwał. Stwierdziłem, że aktualnie nie mam na niego czasu, po czym szybko pobiegłem do chłopaka, który leżał już w sporej kałuży krwi. Przyklęknąłem obok niego i bez zastanowienia zdjąłem z siebie pasek od spodni, po czym zacisnąłem go na brzuchu nieprzytomnego chłopaka tak, aby mniej więcej hamował w jakimś stopniu ilość wylewającej się czerwonej cieczy. Gdy już zrobiłem ile tylko mogłem wziąłem go na ręce dając swoją prawą rękę pod jego kolana, natomiast lewą pod jego szyję chwytając dłonią za jego lewe ramię i szybko pobiegłem z nim do budynku medycznego kierując się do gabinetu Charlesa.

Jakiś czas później

- Więc co się mu stało?

Zapytał Charles, z którym siedziałem przy stoliku znajdującym się w pokoju niedaleko łóżka, na którym dalej leżał nieprzytomny chłopak

- Trening na zdolności... gdy był już na samym końcu niespodziewanie oberwał nożem. Był w bardzo dobrym stanie zanim dostał po przejściu toru praktycznie nic mu się nie stało miał tylko te delikatne rany, które zobaczyłeś kiedy go opatrywałeś, a poza tym nic

- A co na to Shido?

- O właśnie przypomniałaś mi o czymś zaraz wrócę - odparłem nieco wkurzony

Pocałowałem tylko Charlesa i skierowałem się do gabinetu, w którym prawdopodobnie był Shido. Wbiłem do niego jak poparzony. Widząc tam Shido, który był sam i popijał sobie na spokojnie herbatę będąc wygodnie rozłożony na krześle obrotowym przed biurkiem spojrzał na mnie obojętnie, a ja wręcz gotowałam się ze złości

- Dlaczego nic nie zrobiłeś tylko stałeś jak kołek wbity w ziemię?! - wrzasnąłem poirytowany jego zachowaniem jednocześnie podchodząc bliżej niego

On tylko spojrzał na mnie dziwnie zdejmując nogi ze stołu opierając teraz na nim swoje ręce, na których postawił głowę

- Nie mam pojęcia o czym mówisz

- Mówię o Akim! Nie kiwnąłeś nawet palcem, gdy dostał!

- Spokojnie przecież nic wielkiego mu się nie stało

- Nic wielkiego?! Ty kurwa jesteś chory czy hory?! On jest omegą jest słabszy niż my alfy, a taką rana cięta jaką ma nawet dla alfy jest ciężka

- Oj przesadzasz teraz. Wiele alf otrzymało dużo poważniejsze obrażenia niż on więc nie przesadzaj jest omega wyjdzie z tego

- Nawet nie kiwnąłeś palcem, żeby mu pomóc!

- Ale dlaczego z tego jak on to poważnie jest ranny zmieniasz temat na pomoc?

- Bo jesteś zjebany. Zapewne, gdyby nie ja to by dalej tam gnił tylko prawdopodobnie martwy!

- Martwy to on będzie dopiero, gdy ja to powiem

- Ja pierdole. Ja w Ciebie człowieku nie wierzę...

Jego Kociak [BxB]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz