Dalej nie wiem co robić. Strach mnie sparaliżował. Nie jestem w stanie ruszyć nawet palcem. Jeden z wilków warczy niebezpiecznie w moją stronę, a drugi stoi troszkę za nim i patrzy na mnie
Zaczynam ciężej oddychać jakbym bał się to robić
Co mówił Shido, gdy znaleźliśmy się w takiej sytuacji?
Mam wiać ile sił w nogach, czy może, jednak powoli się wycofać?
No kurwa nie wiem
Ale wiem, że musze je jakoś odciągnąć od miejsca naszego pobytu...Wziąłem większy oddech. Zmieniłem się w kota czym zdezorientowałem zwierzęta. Zacząłem uciekać w prawo. Czyli w stronę przeciwną od miejsca gdzie są chłopaki. Lub przynajmniej gdzie ich ostatnio widziałem
Te wilki albo są szybsze od tych wcześniejszych, albo ja jestem wolniejszy. Przebiegłem już dość spory dystans, jednak nie jestem w stanie stwierdzić czy jest on wystarczający. Wilki, które mnie dogoniły chyba jednak sądzą, że jest już okej... jeden z nich złapał mnie w zęby i rzucił mną o drzewo. Zebrałem się, jednak szybko na łapy i zanim zwierzę ponownie zaatakowało, na nowo zacząłem uciekać. One na szczęście lub też nie, ruszyły od razu w pogoń za mną. Biegłem ile tylko mam sił w łapach. Biegnę chyba... o nie. Zgubiłem po tym uderzeniu o drzewo kierunek, z którego zaczynałem biec
Po ponownym uderzeniu jednego z wilków ciężko mi trochę było wstać, jednak i tak ponownie się pozbierałem. Obrałem tym razem inną taktykę ucieczki
Wspiąłem się na drzewo na dość bezpieczną wysokość i zacząłem zwinnie przeskakiwać z gałęzi na gałąź
Po kolejnym takim dłuższym biegu stwierdziłem, że obrócę głowę, by zobaczyć czy wciąż mam jakiś towarzyszy. Okazało się to być jednak błędem bo z hukiem zahaczając o liczne gałęzie spadłem twardo na ziemie
Co było moim szczęściem, to, to, że nie widzę tych wilków. Jednak moje ciało... boli tak strasznie. Zmieniłem się w człowieka oparłem o drzewo i zacząłem rozglądać dookoła. Czuje ból w brzuchu. Podnoszę do góry podkoszulek i widzę rany po zębach wilka, które otrzymałem w tym samym miejscu jako kot
Musze wrócić. Jako kot bym wrócił szybciej, jednak z tymi ranami będzie gorzej jeśli będę się tak zmieniać. Z jedną bym przeżył, jednak tu jest kilka głębokich dziurek, które już zostały bardziej rozerwane przy przemianie w człowieka. Wstaje już na nogi i decyduje się na to, by aktualnie iść przed siebie w kierunek, z którego teraz biegłem. Tylko gdzie są te wilki... co jak je spotkam?
Idąc nie dość, że rozglądałem się tu i tam to jeszcze moje zmysły przez strach były tak wyostrzone jak nigdy dotąd. Ból na szczęście nie zaczyna już tak dokuczać i idzie go coraz lepiej znosić
Gdy dojdę do chłopaków pierwsze co będę musiał zrobić to niezauważenie wziąć kurtkę. Podkoszulek jest przesiąknięty w miejscu ran jak i wokół nich krwią. Niby nie widać na nim czerwonego zabarwienia bo jest czarny, jednak lepi się on do mojego brzucha co może wzbudzać pewne podejrzenia, a jednak wole by chłopaki nie wiedzieli o tym zaistniałym incydencie
Nie wiem po jak długim czasie doszedłem do miejsca gdzie znajduje się mój plecak, ale zrobiłem to. Na szybko napakowałem jakieś liście czy coś i ruszyłem zasłaniając plecakiem swój brzuch do miejsca gdzie mamy zrobić szałas. Chłopaków nie było za to było już kilka sporych gałęzi oraz mniejszych patyków. Z miejsca gdzie z plecaka wywaliłem rzeczy wziąłem swoją kurtkę i założyłem na siebie zapinając ją, żeby niczego nie było widać. Wysypałem liście na kupkę w jednym miejscu i tym razem zamiast się gdzieś wybierać, ogarnąłem po prostu liście, które były dookoła
- No całkiem, całkiem ten szałas - odzywa się Jaxon po tym jak już skończyliśmy go stawiać
- No Akuś. Coś malutko zebrałeś tych liści - docina mi Jack kręcąc głową na boki - Może i fakt wygląda skutecznie, jednak mógłbyś się bardziej postarać
CZYTASZ
Jego Kociak [BxB]
Action• Hard yaoi nie chcesz nie czytaj • Przekleństwa • Zboczone • Sceny 18+ • Kategoria wiekowa to minimum 15 lat • Nie odpowiadam za psychikę • Niektóre momenty mogą być dość ostre nawet bardzo 😏 ★ Czytasz na własną odpowiedzialność 16-letnia kocia j...