Minęły 3 dni od naszego zakładu. Od treningów już jest wolne. Zasadniczo to zamiast by ten miesiąc wolnego zaczął się pierwszego grudnia trwa on już od 23 listopada czyli już 2 dni. Spowodowane to tym, że wiele alf się pochorowało. W niektórych grupach zamiast około pięćdziesięciu członków było siedmiu czy sześciu. Każdy przeziębiony albo ma grypę. Połowa wojska w przeciągu tych dwóch dniu już wróciła. Z racji, że wcześniej jest wolne, od wczoraj mój alfa jak i inni dowódcy łącznie z niektórymi medykami mają spotkania trwające po kilka godzin. Nie wiem co na nich robią. Wciąż nie zapytałem o to Shido bo jestem za bardzo zajęty zakładem
Aktualnie było już kilka akcji gdzie prawie wygrałem ja, a prawie Shido. Szansy szczerze mamy równe i dalej nie wiem, który z nas wygra
Chociaż patrząc na mój cudowny plan mogę powiedzieć, że w osiemdziesięciu procentach wygraną mam w kieszeni
Aktualnie siedzę sobie przy zamarzniętym strumyczku. Oczywiście w kurtce bo od kiedy dostałem tej hipotermii Shido kontroluje mnie za każdym razem czy jestem odpowiednio ubrany, gdy wychodzę na zewnątrz. No chyba, że jest na spotkaniu, jednak przeważnie, gdy nie ma mnie w pokoju to od razu idzie mnie szukać i gdyby zobaczył mnie bez kurtki to by chyba wykrzyczał mi coś co będzie w kilku słowach znaczyć więcej niż wypowiedź na 1000 słów. Z początku zastanawiał się czy w ogóle mogę wychodzić z akademii pod jego nieobecność ale ostatecznie się zgodził, gdy przekonałem go, że ja nie wysiedzę kilku godzin w budynku
A tak wracając to
Siedzę przy tym zamarzniętym strumyczku i zastanawiam się czy to na pewno dobry pomysł bym wykonał ten plan. Shido mnie chyba zabije, ale cóż. Chce wygrać ten zakład
- Witaj Aki - słyszę nagle głos Kaita
Wow Kaito
- Co chcesz? - zapytałem nawet na niego nie patrząc
- A niczego. Przyszedłem tutaj bo mi się nudziło - odparł i przystanął przy brzegu strumyczka - Gdzie masz Shido? Ostatnio z tego co widzę to praktycznie cały czas jesteście gdzieś razem
- Ma spotkanie
- Spotkanie?
- Tak. Od wczoraj przez dwa tygodnie będzie miał pewne spotkania, które trwają po kilka godzin
- Mhm... w ogóle to wiesz gdzie Mika? Hunter kazał mi coś mu przekazać- odzywa się nagle, a ja wtedy podnoszę wzrok na niego
- Dlaczego kłamiesz? - pytam podejrzliwie
- Z czym niby kłamie? - zapytał wyraźnie nie wiedząc o co mi chodzi
- Wczoraj wrócił do domu. A przed powrotem zobowiązany był zgłosić to zarówno Shido jak i Hunterowi - tłumaczę mu patrząc w oczy
On przeklną wtedy pod nosem i obrócił się tyłem do mnie
- No nic. Nie ważne - mówi i odchodzi
- Hej! Co ty chciałeś zrobić?! - krzyknąłem za nim i chwyciłem go za nadgarstek, by go zatrzymać
- Nie dotykaj mnie! - warknął i mi przywalił mi w twarz przez co odleciałem na obok i upadłem na śnieg - Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy Ty jebany kocurze! - warknął ostro
- Jak nie moje! Mika jest moim przyjacielem, a ty widocznie coś od niego chcesz co mi się ani trochę nie podoba! - krzyknąłem na niego
Chwycił mnie on nagle za kurtkę i uniósł przywierając mocno do drzewa na co zaskomlałem z bólu
- Nie wtrącaj SIĘ KURWA W NIESWOJE SPRAWY TY JEBANY KOCURZE. ZAJMIJ SIĘ DO CHUJA SOBĄ I NIE WTRĄCAJ NOSA DO MOICH OSOBITYCH I MIKI SPRAW BO KURWA SIĘ ŹLE TO DLA CIEBIE SKOŃCZY - warknął bardzo ostro używając głosu alfy, po czym rzucił mnie na ziemie czy raczej w śnieg i odszedł
CZYTASZ
Jego Kociak [BxB]
Acción• Hard yaoi nie chcesz nie czytaj • Przekleństwa • Zboczone • Sceny 18+ • Kategoria wiekowa to minimum 15 lat • Nie odpowiadam za psychikę • Niektóre momenty mogą być dość ostre nawet bardzo 😏 ★ Czytasz na własną odpowiedzialność 16-letnia kocia j...