13

1.7K 60 10
                                    

Po przydzieleniu pierwszorocznych, nadszedł czas na hymn szkoły. Oprócz dość nietypowego tekstu, jest on o tyle specyficzny iż każdy śpiewa go do ulubionej melodii. Na znak dyrektora cała szkoła zawyła.

Hogwart, Hogwart, Pieprzo-Wieprzy Hogwart,
Naucz nas choć trochę czegoś!
Czy kto młody z świerzbem ostrym,
Czy kto stary z łbem łysego,
Możesz wypchać nasze głowy
Farszem czegoś ciekawego,
Bo powietrze je wypełnia,
Muchy zdechłe, kurzu wełna.
Naucz nas, co pożyteczne,
Pamięć wzrusz, co ledwie zipie,
My zaś będziemy wkuwać wiecznie,
Aż się w próchno mózg rozsypie.

Dubledore dyrektor dyrygował różdżką, aż do czasu gdy ostatnie osoby skończą. Oczywiście nasi następcy Huncwotów, skończyli ostatni gdyż śpiewali... w rytm marszu pogrzebowego.Po czym rozpoczął przemowę:

- Witam, witam, na kolejnym roku w Hogwarcie. Chciałbym powiedzieć parę słów, zanim nasza wspaniała uczta, zamroczy wam mózgownice.  Najpierw pragnę wam przedstawić profesora Lupina, który zgodził się objąć stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią. Powitajmy go - rozległy się entuzjastyczne oklaski. - A teraz muszę was poinformować, że na życzenie ministerstwa Magii, Hogwart aż do odwołania, ma obowiązek gościć telefonów z azkabanu. - rozległy się rozmowy i słowa sprzeciwu. Dyrektor uciszył ich ruchem ręki i kontynuował - Też nie jestem tym zarządzeniem zachwycony. Dementorzy obejmą wartę, przy każdym wejściu do zamku. Chodź zapewniono mnie że ich obecność tutaj, nie zakłuci waszych codziennych zajęć, to radzę uważać... Świetnie wyczują wasze nawet najgłębiej skrywane lęki. Nie dadzą się oszukać, sztuczkami czy przebierankami. Dlatego ostrzegam wszystkich i każdego z osobna, aby w żądnym razie ich nie PRO-WO-KO-WAĆ ! W ich naturze, nie leży wyrozumiałość ani wybaczenie. Ale wiecie Uśmiech losu można zobaczyć nawet w tych najciemniejszych chwilach, jeżeli pamięta się żeby zapalić światło. 

Gdy uczta się skończyła, nie obyło się bez "korku" do dormitoriów Gryfonów. Gruba dama znowu nie chciała, nikogo wpuścić, śpiewając. A raczej wydzierając się. Gdy już łaskawie skończyła, i wpuściła uczniów. Szło usłyszeć takie słowa :

- Co rok, ta sama śpiewka. Wyje jak do księżyca - poskarżyła się Rose.


Lwica z Gryffindoru | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz