5

2.3K 96 2
                                    

Quidditch był brutalną grą, ale dwójka pierwszorocznych wracała z popołudniowego treningu, zaczepił ich Malfoy (czytaj tleniona fretka). 

- Teraz to wpadłeś Potter. - Jemu chyba też przydałby się okulary bo była tam jeszcze Rosalind. - A ty Black razem z nim. - o w końcu ją dostrzegł ! - Pierwszorocznym nie wolno mieć mioteł. 

Kilka sekund później Malfoy zaczepił profesora  Flitwick'a. I przyprowadził po czym otworzył usta ze zdziwienia. 

- Słyszałem o specjalnych okolicznościach. Gratuluje wam. Co to za modele ? - zapytał nauczyciel.

- Nimbusy 2000 Profesorze. - odpowiedział Harry. 

- A to dzięki Malfoy'owi - dodała Rose wystawiając wspomnianemu chłopakowi język. 

- Jak to ? - zdziwił się nauczyciel.

- Malfoy zabrał Nevillowi przypominajkę a my współpracując i lecąc za nim odzyskaliśmy ją. - wyjaśnił w skrócie Harry. 

Po czym wraz z Rosalind pożegnali się z Profesorem i zostawili go w towarzystwie osłupiałego Malfoy'a.

Gdy tylko znaleźli się w pokoju wspólnym, Rose pobiegła opowiedzieć wszystko swoim najbliższym przyjaciołom. Fredowi, Georgowi i Lee. 

- No nie uwierzycie co się stało - zaczęła - Ten podły lizus, Malfoy chciał na nas nasłać Profesora Flitwick'a, ale nie wiedział że jesteśmy z Harrym w drużynie. I jak mu profesor o tym powiedział to normalnie wziął skamieniał.  I ja mu wtedy powiedziałam że to wszystko dzięki niemu i puściałam mu oczko. 

Monolog dziewczyny przerwał George z Fredem. Którzy teatralnie łapali się za serca. A Lee ocierał nie widzialną łzę. Po czym jeden z bliźniaków powiedział.

- Ah... jak te dzieci szybko dorastają. 

- "Idioci" - pomyślała Rosalind. - "Ale moi Idioci" 


Lwica z Gryffindoru | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz