Wszyscy myśleli, że kibice świętują i imprezują ze względu na niecodzienny przebieg meczu. Jednak po chwili wpadł pan Weasley. Krzycząc że to nie Irlandczycy czy Bułgarzy tylko śmierciożercy. Powiedział bliźniakom że odpowiadają za Ginny po czym pobiegł walczyć.
Fred posłał znaczące spojrzenie bratu, i tak oto biegli, trzymając za ręce dziewczyny. George trzymał ich siostrę Ginny, gotów ją obronić. Natomiast Fred biegł z Rose, gotów w razie potrzeby oddać za nią życie.
W pewnym momencie dziewczyna się potknęła. Myślicie że pomógł jej wstać i pobiegli dalej? Mylicie się. Bowiem chłopak wziął ją na ręce.
Gdy wbiegli do lasu, wskazanego przez pana Weasley jako bezpiecznego, postawił ją na ziemi, i spojrzał w oczy bliźniakowi. Oboje byli przerażeni. Ale wiedzieli że muszą być silni, tak aby Ginny i Rosalind mogły się czuć przy nich bezpieczne.
Rose, była cała roztrzęsiona. Przytulała się do Freda zaciskając dłonie na jego koszulce. Płakała. Bała się, nie tylko o siebie ale też o ludzi którzy byli dla niej jak rodzina, - Rodzinę Weasley.
Stojąc w obliczu niebezpieczeństwa, w końcu zdała sobie sprawę że to co czuje do Freda to MIŁOŚĆ.
- Słuchaj Rose. Jesteś bezpieczna, obronie cię - szepnął jej do ucha Fred. Chodź wiedział że gdyby zjawiło się kilku śmierciożerców nie dali by im rady.
- Ja się nie boje o siebie ! - zaprzeczyła dziewczyna - O Pana Weasley, o George'a, o Ginny, o Rona i Harrrego ! Boje się o Hermione ! A najbardziej z nich wszystkich boje się o siebie.
Fred stracił wątek. Nie pewny co dziewczyna ma na myśli. Jednak adrenalina pulsująca mu w żyłach szybko dodała mu odwagi. Nie umiał jednak swoich uczuć ubrać w słowa. Wiec postanowił przelać swoje uczucia na czyny. Lekko musnął wargi dziewczyny. Z początku niepewnie jakby bojąc się że się że go odepchnie. Jednak Rosalind tego nie zrobiła. Niepewnie oddała pocałunek. Ich delikatne pocałunki przerodziły sie po chwili w pocałunek, namietny. Oboje całowali jakby widzieli się po raz ostatni jakby jutra miało nie być.
Dziewczyna położyła mu dłoń na karku, a drugą wplotła w jego włosy. A on położył swoją dłoń na jej biodrze drugą delikatnie obejmował jej policzek.
Nie widzieli świata poza sobą. Nawet gdyby do lasu wpadło tuzin śmierciożerców nie zauważyliby tego.
Tymczasem Ginny wpatrywała się w tą scenę, jak w ulubioną komedię romantyczną. A George cieszył się że jego ship stał się prawdą oraz że wygrał 5 galeonów od Rona.
- Kocham cię. - powiedział chłopak, po zakończeniu pocałunku, opierając czoło o to jej.
- Też cię kocham - odpowiedziała dziewczyna.
W pociągu, siedzieli razem George, Fred i Lee, oraz oczywiście Rosalind. Freda można nazwać najszczęśliwszym facetem na ziemi. W końcu wyznał miłość ukochanej i co więcej ona to odwzajemniła.
Ale nie wiedział że ta miłość, nie zawsze będzie prosta. I ze Angelina jeszcze nie raz spróbuje im namieszać w życiu.
CZYTASZ
Lwica z Gryffindoru | Fred Weasley
FanfictionCórka Remusa Lupina i Syriusza Blacka. Rosalind Black oraz jej przygoda w szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. "- Słyszałem jak mówiłaś że podoba ci się Weasley - powiedział Fred uśmiechając się szelmelowsko. - Więc oto jestem - dodał puszcz...