44

1.1K 42 5
                                    

Nadszedł i czas wyjazdu do Hogwartu. Wszyscy szczęśliwi jechali do ukochanej szkoły, nie zdając sobie jeszcze sprawy jakie piekło na nich czeka. Nie obyło się i bez zaczepek Malfoya. No cóż on się nigdy nie zmieni... zawsze będzie szukał guza.

- Co to ? - zapytał Harry stojąc przed powozem. 

- Nasz powóz - odpowiedziała Rosalind, wpatrując się w Harrego z pytaniem w oczach.

- Ale to co ciągnie powóz. 

- Nic nie ciągnie powozu Harry, one zawsze jeżdżą same.  - odpowiedziała zaniepokojona Hermiona. 

Gdy już usadowili się w karecie. Odezwała się blond włosa dziewczyna. 

- Wcale nie zwariowałeś. Ja także je widzę.... jesteś zupełnie tak samo normalny jak ja.

- To Pomyluna... znaczy Luna Lovegood - powiedziała wyraźnie zmieszana Hermiona, chcąc rozładować napięcie, dodała - Ładny wisiorek. 

- Właściwie to talizman. Ma odstraszać Nargle. - powiedziała dziewczyna. - Głodna jestem, zjadłabym budyń. 

- Co to są nargle - zapytał szeptem Ron. 

- Nie mam pojęcia - odpowiedziała Hermiona.

Uczta przebiegała jak co roku.... do czasu.

- Pragnę wam również przedstawić nową nauczycielkę obrony przed czarną magią. Profesor Dolores Jane Umbridge. Jestem pewny że podobnie jak ja, ciepło przyjmiecie nowych nauczycieli. Jak co roku, nasz woźny pan Filch.... - chciał coś powiedzieć Dubledore. Jednak ubrana na różowo kobieta, odważyła się zrobić coś, czego jeszcze nikt, NIGDY nie zrobił w murach Hogwartu i poza nim, przerwała mu wpół słowa.

- Była na przesłuchaniu - powiedział cicho Harry po przypatrzeniu się kobiecie. - Pracuje dla Knota.


- Dziękuje Panie Dyrektorze, za te miłe słowa powitania. Cieszę się ogromnie, widząc wasze słodkie wesołe buzie, uśmiechające się do mnie. Jestem pewna że cały rok, będziemy tak radośni jak dzisiaj. 

- Już to widzę. - powiedzieli równocześnie Fred i George. Jakby przeczuwając że za sprawą tej kobiety Hogwart zmieni się w piekło. 

- Nasze ministerstwo Magii, zawsze było zdania że edukacja, młodych czarodziejów i czarownic ma ogromne znaczenie. Chociaż każdy dyrektor, wniósł coś nowego w te historyczne mury. To nauczanie kontrowersyjnej wiedzy, musi być ograniczone. Zachowajmy to, co podtrzymuje tradycje, doskonalmy co da się doskonalić. Ale skończmy z praktykami które zaciemniają tylko nasze umysły. - zakończyła swój wywód kobieta. Która już teraz zyskała w umyśle Rose pseudonim : Różowa Landryna. 

Gdzie nie gdzie rozległy się nie zbyt entuzjastyczne oklaski, co świadczyło o tym iż, nowa nauczycielka nie zdobyła sobie sympatii uczniów.

- Dziękujemy pani Profesor. To było bardzo pouczające wystąpienie. - powiedział Dyrektor, i coś jeszcze tam mówił, jednak to nie istotne. Przejdźmy do rozmowy, prowadzonej szeptem przy stole gryfonów. 

- Pouczające, jakie brednie. - powiedziała, Rosalind. 

- Ale o co chodzi ? - spytał Harry, nie rozumiejąc oburzenia kuzynki. 

- A, o to że ministerstwo ingeruje w sprawy Hogwartu.  



Lwica z Gryffindoru | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz