32

1.4K 55 18
                                    

W Hogwarcie podczas uczty ogłoszono odbycie się turnieju trójmagicznego...  Gdy to już nastąpiło, na salę wbiegł woźny Filch. Cały zdyszany, wyglądał  gorzej niż po niektórych żąrtach bliźniaków i Rose a to już nie lada wyczyn doprowadzić go do takiego stanu. 

- Moi drodzy ! Uczniowie pozostałych szkół przybyli. - oznajmił dyrektor. - Powitajmy zatem urocze damy z akademii magii Beauxbatons.

Na sale weszły, idealnie równym krokiem, przepiękne dziewczyny, w niebeskich lśniących mundurkach i rozpuszczonych włosach. Ich pojawienie się wzbudziło nie małe zainteresowanie męskiej części uczniów Hogwartu. 

Jak wszyscy doskonale wiemy zarówno Fleur jak i jej młodsza siostra, Gabrielle są ćwierć-wiliami. 

Co oznacza że w sposób magiczny przyciągają mężczyzn. Jednak nasza droga Rose nie miała o tym pojęcia. I widząc maślane spojrzenie swojego chłopaka skierowane w stronę, rzeczonej Francuzki poczuła się zraniona. Jednak postanowiła tego nie pokazywać, wiec jedyne co zrobiła to kopnęła Freda w kostkę i posłała mu znaczące spojrzenie. Ten jeden gest sprawił że czar willi, opuścił, ciało Wealey'a.

Jednak w sercu Rose zakiełkowała zazdrość, coś co Jonson sprytnie wykorzystała... ale o tym później. 

- A teraz powitajmy dumnych synów Dumstrangu oraz ich duchowego ojca Igora Karkarowa - znów wykrzyknął dyrektor, odwracając uwagę uczniów od uczennic drugiej szkoły.

Tym razem to damska część wlepiała maślane spojrzenia w Bułgarów. Młodzi mężczyźni weszli na salę ubrani w brązowe mundury. A ten "najważniejszy" uczeń i dyrektor, mieli jeszcze przypięte u ramion peleryny, obszyte futrem od zewnętrznej strony. 

Rosalind aby odegrać się na Fredzie wlepiła spojrzenie w Kruma. Nie spodziewała się jednak złapania z nim kontaktu wzrokowego. Fred dostrzegając to  zakrztusił się sokiem z dyni. Po czym przytulił Rose do siebie i posłał Krumowi spojrzenie mówiące "spierdalaj, ona jest moja"

Po udaniu sie do pokoju wspólnego, Fred i Roslind, usiedli razem przy kominku. George przyglądał sie tej scenie z rozczuleniem. Po czym pomyślał jestem jak profesor Trelawney. W końcu przewidział że skończą jako para. I miał szczerą nadzieje że jego najdroższa przyjaciółka zostanie niegdyś jego szwagierką. 

Lwica z Gryffindoru | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz