20

1.7K 60 2
                                    

Trzask zamykanych wrót, rozniósł się echem po całej szkole. Uczniowie zgromadzeni w wielkiej sali, spokojnie spali. Przekonani iż nauczyciele zapewnią im bezpieczeństwo. Tylko dwójka nie spała nadstawiając uszu. 

Rosalind i Harry. 

- Niesamowite... okazuje się że można wtargnąć do zamku i nie zostać wykrytym. - powiedział Snape do dyrektora. 

- To niezwykłe tak.. - potwierdził Dumbledore. 

- Jak pan myśli jak Black tu się dostał ? - zapytał nietoperz z lochów. W jego głosie było słychać że do czegoś zmierza. 

- Nie wykluczam żadnej możliwości.

- Pamięta Pan? Przed rozpoczęciem semestru, wyraziłem wątpliwość w sprawie przyjęcia profesora Lupina....

Na te słowa Rosalind strasznie się spieła. Dotychczas szanowała Snape'a ze względu na to iż jest on ojcem jej przyjaciółki. Teraz jednak cały ten szacunek przysnął. I szczerze znienawidziła nauczyciela. W duszy obiecując sobie uprzykrzyć mu życie. 

- Wątpię aby którykolwiek z nauczycieli, pomógł Black'owi się dostać do środka - odpowiedział Dyrektor. - Z całą pewnością, zamek jest już bezpieczny. Jutro rano można już odesłać uczniów do ich dormitorów.  Ale nie teraz. - powiedział Dumbledore, stając nad Rose i Harrym. - Bo we śnie, człowiek znajduje się we własnym świecie, czasem pływa w głębokim oceanie,  a czasem robi pierwszy krok w chmurach. 


Następnego dnia, nadeszła godzina 15 a wraz z nią lekcja, obrony przed czarną magią. Jednak uczniowie przeżyli szok gdy zamiast profesora Lupina, do sali jak wicher wpadł profesor Snape. 

Gwałtownymi ruchami różdżki, zamknął okiennice, i rozwinął biały ekran. I uruchomił magiczny projektor.

- Otwórzcie na stronie trzysta dziewięćdziesiąt cztery. - powiedział niczym robot. 

Uczniowie niechętnie, bo niechętnie otworzyli książki. Natomiast Harry zapytał :

- Przepraszam bardzo, gdzie jest profesor Lupin ?

-  Zadziwiająca troska, co Potter ? Musisz w takim razie wiedzieć że profesor Lupin nie jest w stanie prowadzić jakikolwiek zajęć. Strona trzysta dziewięćdziesiąt cztery. 

- Wilkołaki ?! - zapytał zdziwiony Ron. A Hermiona niemalże od razu powiedziała :

- Ależ profesorze. Zaczęliśmy czerwone kapturki i zwodniki, wilkołaki miały być dopiero za miesiąc. 

- CISZA ! - powiedział Snape ucinając dalszą dyskusję. - Proszę kto mi łaskawie powie, jak się odróżnia animaga od wilkołaka ? - Hermiona oczywiście uniosła rękę, Snape rozejrzał się po klasie i powiedział - Nikt a to szkoda...

- Może ja. - powiedziała niewywołana wikipedia (Granger). - Animag to czarodziej który chce zamienić się w zwierzę, a wilkołak nie ma wyboru. Podczas każdej pełni gdy się przemienia już nie pamięta kim jest. A porozumieć się może jedynie z innym wilkołakiem. 

Malfoy, zawył imitując wycie. Powodując śmiech u pozostałych ślizgonów. 

- Dziękuję Panie Malfoy. - powiedział do Draco, po czym zwrócił sie do Gryfonki - Już drugi raz odzywasz się nie pytana Granger.  Nie umiesz się pohamować, czy wzięłaś sobie za punkt honoru odgrywać zarozumialca. Tracicie pięć punktów.

Ostatnie zdanie wywołało oburzenie wśród gryfonów. 

- Żeby wam się nie nudziło, napiszecie wypracowanie o wilkołakach, na trzy rolki pergaminu. Ze szczególnym uwzględnieniem ich rozpoznawania. 

- Ale jutro jest mecz Quidditcha... - próbował się bronić Potter.

- A więc radzę uważać połamane kończyny to żadna wymówka. 

Lwica z Gryffindoru | Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz