#6

1.3K 99 3
                                    

Nyx uśmiechnęła się do Ivana siadając obok niego w jadalni. Normalnie, jadłaby obiad z Generałem, jednak po ich kłótni nie była gotowa stanąć z nim twarzą w twarz. Przynajmniej na razie. Jej miejsce było na początku stołu pomiędzy Ivanem i Aleksandrem. Chociaż ten ostatni bardzo rzadko stołował się z resztą Griszów i podczas posiłków przebywał w oddzielnej komnacie, więc nie było szans, aby spotkała go tam dzisiaj.

- Czemu zawdzięczamy Twoją obecność tutaj? - Fedyor wychylił się zza Ivana z uśmiechem, a Nyx wzruszyła ramionami - To prawda, że pokłóciłaś się z Generałem?

- Skąd o tym wiesz? - odpowiedziała pytaniem, lekko rozbawiona faktem jakim plotkarzem potrafił być chłopak.

- Ty i Darkling jesteście praktycznie rodzicami wszystkich tu zebranych. Nie wiedzieć kiedy Twoi rodzice się kłócą, to jak nie wiedzieć kiedy ma się urodziny. - powiedział, jakby to była oczywista rzecz, a Ivan rzucił mu zaskoczone spojrzenie.

- No cóż, kochany ojciec zachowuje się jak kompletny dupek. Gdybym mogła zmiażdżyłabym mu tętnice. - mruknęła spoglądając na talerz przed nią.

- Mogłabyś, po prostu zostałabyś uznana za zdrajcę. - zauważył Ivan, nonszalancko wzruszając ramionami

- Kiedy indziej w takim razie.

- Jeśli to Ci poprawi humor, wiedz że wybrałbym Ciebie, gdybyś postanowiła odejść od taty. - powiedział Fedyor, a Nyx uśmiechnęła się do niego ciepło. Dobrze zdawała sobie sprawę, że istniały bardzo małe szanse, na to, żeby ktokolwiek postawił się po jej stronie w sytuacji, kiedy zdecydowałaby się na odejście z Małego Pałacu i od Aleksandra. Nie żeby kiedykolwiek to rozważała. Może i byli skłóceni, ale nie odważyłaby się stanąć przeciwko niemu, był jej przyjacielem praktycznie od zawsze. Chociaż czy była tego pewna?

- Przechodząc do bardziej pilnych kwestii. Zechcesz pełnić honory? - przerwał Ivan pokazując jej nowe ogłoszenia.

- Nie, nie. Rób swoje, zapomnij, że tu jestem. - powiedziała sprawiając, że Ivan pokiwał głową i przeszedł do rzeczy. Kiedy spotkała go po raz pierwszy, czuła się niesamowicie onieśmielona przez jego bezkrytyczną lojalność i niemożność do tolerowania ludzi, może z kilkoma wyjątkami. Teraz miło było go mieć przy sobie. Był bardzo dobrym żołnierzem. Z kolei charyzmatyczny i towarzyski Fedyor był jego całkowitym przeciwieństwem. Chociaż musiała przyznać, że niekiedy podczas pracy, odnajdywała w nim cechy kolegi. Tak czy siak, uwielbiała spędzać czas z nim i Genyą, kiedy Aleksander i Zoya nie byli w pobliżu.

- Wieści z fjerdańskiego frontu. - zaczął głośno Ivan, a wszyscy oderwali się od rozmów i spojrzeli na Somatyka. Kątem oka, Nyx dostrzegła Alinę siedzącą pośród Eteryków. - Pierwsza Armia poniosła duże straty w batalionach 18., 27. i 36. Wśród poległych jest sześcioro Uzdrowicieli, czworo Piekielników i trzech Ciałobójców. Fjerdanie nie będą wyzwaniem dla zjednoczonej Ravki.

- Gdyby tylko nasza Przywoływaczka nie była zajęta jedzeniem fig. - powiedziała Nyx na tyle głośno, żeby ściągnąć na siebie uwagę Aliny. Eteryczka zesztywniała i spojrzała w dół z poczuciem winy. Ivan tylko uśmiechnął się pod nosem i pokiwał głową. - Tylko trenowaniem i zwalczaniem własnych bitew.

- Nyx, odpuść... - interweniował Fedyor posyłając jej proszące spojrzenie, żeby nie zaczynała niepotrzebnej sceny.

- Ma rację, jaki jest z niej pożytek, skoro nawet nie umie walczyć? - powiedział Ivan zniżając głos, tak żeby tylko ich trójka słyszała o czym mówią.

- Dopiero niedawno dowiedziała się, że jest Griszą. Dajcie jej trochę czasu.

Wszyscy w jadalni wrócili do swoich posiłków i rozmów zapominając o nieprzyjemnej uwadze Nyx. Wszyscy oprócz Aliny, która teraz zestresowana skubała jedzenie ze swojego talerza.

- Ona nawet nie chce nią być, a nasze życie od niej zależy? Jaki w tym sens? Święci robią sobie z nas niezłe żarty. - Nyx wbiła z złością widelec w jedzenie.

- Niestety nie ma żadnego. Więc spróbuj ją chociaż tolerować, jeżeli nie dla Generała to dla świętego spokoju Ravki. Ona jest naszym rozwiązaniem. - przypomniał jej, a Nyx mocniej zacisnęła szczękę - Nie rozmawiajmy już o tym, dobrze?

- Z przyjemnością. Macie plany na jutro? Szukam chętnego do treningu. - zerknęła z zachętą na kolegów.

- Ahh wiesz co, tak właściwie to nie miałem ostatnio zamiaru umierać. Szczególnie z Twojej ręki. Więc ja spasuję, ale Ivan z drugiej strony... - zasugerował, otrzymując zabójcze spojrzenie od Ivana

- Oczywiście nie pogardzę dobrą walką, ale również nie prosiłem się ostatnio o śmierć. A walka z Tobą, kiedy jesteś rozstrojona emocjonalnie to dosłownie życzenie się o nią. Co powiesz na pojedynek Ty kontra nasza zbawicielka? - pokiwał głową w stronę Aliny, która rozmawiała z dwoma Eteryczkami.

- Chciałabym, uwierz. Ale nie mam zamiaru wysłuchiwać krzyków Kirigana, po tym jak Starkov pobiegnie do niego zapłakana, bo dostanie w nos.. Powinien trzymać swojego pupila na lepszej smyczy. - mruknęła z nienawiścią, sprawiając że Ivan pokiwał zgadzając się z nią, a Fedyor westchnął ze zrezygnowaniem.

1 | Cardiac Arrest [the Darkling]  TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz