#24

819 58 1
                                    

- Niedługo będziemy musieli ponownie przekroczyć Fałdę, tym razem z całą kilku tysięczną armią. Mamy na to jakiś pomysł? - zapytała Zoya opadając na kanapę ustawioną naprzeciwko biurka Nyx.

- Możemy ponownie użyć piaskołodzi. - zasugerował David, kręcąc się w swoim fotelu. Nyx oparła głowę na rękach, starając skupić się na tej kwestii.

- Mamy trzy tysiące żołnierzy w armii, nie zdołamy przewieźć wszystkich za jednym zamachem. A posiadanie zbyt wielu ludzi na jednej łodzi, mogłoby zwabić Volcry - zauważyła Szkwalniczka - Przejście przez Shu Han czy Fjerdę, zajęłoby zbyt dużo czasu. Nie wspominając o tym, że wciąż są naszymi wrogami.

- Czyli i tak nie mamy wyboru. Gdybyśmy tylko mieli naszą własną Przywoływaczkę Słońca... - westchnął David, na co Nyx prychnęła.

- Wolałabym nie. Będziemy musieli wziąć piaskołódź. - westchnęła sfrustrowana, pocierając własne czoło - Ile żołnierzy zmieści się dokładnie na kadłubie, a ile na pokładzie?

- Ogólnie na łodzi mieści się 150 ludzi. Nie uwzględniając koni i niezbędnych zapasów, broni. - oświadczył Substantyk, na co Somatyczka jęknęła z bezsilności - Będziemy musieli zrobić co najmniej sześćdziesiąt okrążeń, aby wszystko zabrać ze sobą...

- Święci. Chyba jeszcze nikt tego nie dokonał i jednocześnie przeżył. - Zoya spojrzała na przyjaciół w oszołomieniu - Co teraz?

- Nie wiem. Coś musimy wymyśleć. - Nyx opadła na oparcie krzesła - Jak Viktor sobie radzi?

- Jest przytłoczony tym wszystkim. Wytłumaczyłam mu nasz plan, jednocześnie nie zdradzając powodów i przedstawiłam go jego towarzyszom jako Generał. - Zoya wyprostowała się, biorąc głęboki wdech - Dopilnowaliśmy, żeby żołnierze uwierzyli, że po prostu przejmujemy sprawy, tam gdzie Zlatan je zostawił, ale podejmujemy bardziej radykalne kroki. Powiedzieliśmy również, że jesteśmy szlachtą, która sponsoruje armię w ramach niepodległości.

- Okej, dobrze. Będzie lepiej, jak nie będą znali powodów. Nie muszą o nich wiedzieć. - przytaknęła Nyx, na co pozostała dwójka pokiwała głowami. Zanim ktokolwiek zdołał powiedzieć coś więcej, do namiotu wszedł strażnik, sprawiając że wszyscy spojrzeli na niego pytająco.

- Madame, jakiś chłopak upiera się, że Cię zna i chce z Tobą rozmawiać. - oświadczył, na co Zoya prychnęłą spoglądając na Somatyczkę.

- Tylko nie mów mi, że to znowu ten dzieciak. - spojrzała na nią zrezygnowana, a Nyx uśmiechnęła się rozbawiona.

- Wpuść go. - powiedziała do strażnika, sprawiając, że ten kiwnął głową i wyszedł na zewnątrz. Kilka sekund później wrócił z osobą, której nie podejrzewała, że jeszcze się pojawi. - Muszę Ci to przyznać młody. Masz odwagę tu wracać.

- Nigdy nie powiedziałaś, że nie mogę tego zrobić. - odpowiedział zdezorientowany.

- O co chodzi, Adrian?

- Nie mam pojęcia co wasza trójka planuje, ale wiem, że jesteś wystarczająco potężna, aby zabić czterech dorosłych mężczyzn za jednym razem. I, że ona jest Szkwalniczką, a on... nie wiem kim on jest mówiąc szczerze. Nieważne, chodzi mi o to, że chcę walczyć z wami. - powiedział z niezręcznym uśmiechem, a Zoya parsknęła śmiechem, opierając się łokciami o kolana.

- Przestań się wygłupiać. Nie dasz rady być na tym samym poziomie co my, nie przeżyjesz dwóch dni. - odparła, na co chłopak spojrzał na nią spod byka.

- Zoya ma rację. Jak już wiesz, jesteśmy Griszami. Trenowaliśmy dziesiątki lat, aby być w miejscu, gdzie jesteśmy teraz. Ty masz tylko siedemnaście lat, najlepiej będzie jak na razie zostaniesz przy byciu stajennym.

- Kiedyś mi powiedziałaś, że ambicje wymagają odwagi. Właśnie to robię. Ryzykuję, mam odwagę. - powiedział pewnie, nie rezygnując tak łatwo.

- Chcesz zostać królem czy co? - Zoya parsknęła, ale Adrian ją zignorował.

- Musi być powód, dla którego mnie wtedy nie zabiłaś albo trzymałaś mnie w pobliżu w zajeździe. - nie ustępował, robiąc krok bliżej w stronę Nyx.

- Nie zaprzeczę, masz w sobie odwagę. Ale wplątując się w naszą grę, akceptujesz ryzyko śmierci. Nie ma gwarancji, że ujdziesz z tego cało. - uświadomiła go, ale chłopak tylko sapnął.

- Wiem o tym. Przemyślałem każde możliwe ryzyko i co ono może ze sobą przynieść. Jednym z nich była opcja, że wygramy i w końcu mógłbym powiedzieć, że zrobiłem coś innego ze swoim życiem, niż tylko opiekowanie się końmi. - powiedział zdesperowany tym, aby przekonać ją do swoich racji. Nyx zerknęła na Zoyę, która zmarszczyła brwi pogrążając się w myślach, a potem na Davida, który wydawał się być przekonany słowami nastolatka.

- Posłuchaj mnie uważnie. Mamy plan przekroczyć Fałdę, a następnie stanąć do wojny z Drugą Armią i Pierwszą Armią stacjonującą w Ravce Wschodniej. Czy naprawdę myślisz, że masz sposób, aby się nam przydać? Weźmiesz pod skrzydła nasze konie? - zapytała, będąc specjalnie surową. Nie chciała, aby był zamieszany w to wszystko, tylko po to żeby potem tego żałował i zrobił sobie krzywdę. Obwiniałaby się do końca życia.

- Możesz mnie wytrenować. Pochodzisz z Małego Pałacu, pracowałaś dla Darklinga, więc musiałaś być pod opieką najlepszych trenerów w całej Ravce. - zasugerował, sprawiając, że dziewczyna zaśmiała się lekko.

- Nie mam na to czasu Adrian. Mam tonę papierów do podpisania i muszę rozwiązać kwestię przejścia przez Fałdę z całą armią. - skłamała, bowiem wciąż miała trochę wolnego czasu, od kiedy szkoliła Davida trzy razy w tygodniu. Co prawda Zoya głównie przejmowała pałeczkę, a Nyx dobrze wiedziała, że byłaby gotowa samodzielnie go trenować, niż zajmować się Adrianem.

- To on może to robić - spojrzał na Substantyka, który z kolei rzucił Nyx przerażony wzrok.

- On ma absolutne minimum wyszkolenia. - odpowiedziała, zakładając ręce na piersi. David zrobił duży progres do tego czasu i mogła przewidzieć, że stałby się jeszcze lepszy w ciągu kilku nadchodzących tygodni.

- Proszę, po prostu...chcę coś zrobić, cokolwiek. Nie chcę spędzić całego życia w Os Kervo, będąc stajennym w jakimś marnym zajeździe. - powiedział błagalnie z łamiącym się głosem, na co Nyx westchnęła i potarła nos, próbując wszystko przemyśleć. Z tego co widziała, chłopak nie miał zamiaru tak szybko się poddać, co pozostawiało jej jedyną opcję.

- Będziesz trenował równo z Davidem. Głównie to Zoya będzie was szkolić, trzy razy w tygodniu będę to ja. Jakikolwiek znak, że będziesz przeszkodą dla naszych planów i wylatujesz. - w końcu oświadczyła, na co Adrian rozpromienił się od ucha do ucha.

- Dziękuję! Obiecuję, że nie pożałujesz tej decyzji.

1 | Cardiac Arrest [the Darkling]  TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz