Ciemność już pochłonęła światło dnia i tylko księżyc był jedynym jasnym punktem na niebie. Nyx postanowiła ponownie zarwać nockę, odrabiając konieczną papierkową robotę w swoim namiocie, w czasie kiedy żołnierze szykowali pułapki i okopy. Cisza i nocny spokój pomógł jej się skupić i trochę wyluzować.
Minął już tydzień od kiedy zaczęły się prace na polu bitwy. Z pomocą Eteryków i wybuchowych materiałów Adriana, zdążyli wykopać trzy metrowy okop i zakopać dziesięć min kilka metrów przed rowem, żeby mieć pewność, że opozycja na pewno nie przybliży się za bardzo. Wszystko szło zgodnie z planem i nie słyszeli żadnych niepokojących wiadomości z południa.
- Nyx! Są tutaj. - Nikołaj wpadł do namiotu, prawie się potykając. Dziewczyna spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami i natychmiast wstała, sięgając po swoją Keftę. Wyszła za nim, zakładając materiał na ramiona i po chwili dołączyli do Viktora i poruczników, czekających na rozkazy.
- Teraz wszyscy słuchają mnie uważnie. Naszym celem od początku jest pokrzyżowanie planów Darklinga. Zrobi wszystko, żeby nas zniszczyć. Ani się ważcie lekceważyć jego albo Drugą Armię. Zrozumiano? - oświadczyła z podniesioną wysoko głową, patrząc na ustawionych przed nią mężczyzn.
- Kim Ty jesteś, żeby dawać nam rozkazy? - zapytał śmiało jeden z nich, a Nyx sprawiła, że szybko tego pożałował, powodując u niego atak serca. W mgnieniu oka jego kolana się ugięły i chwycił się za pierś, nie wiedząc co się dzieje.
- Byłam zastępcą generała Drugiej Armii. Teraz jestem Twoim generałem. - warknęła, ściskając jeszcze bardziej jego serce, na co mężczyzna upadł i jęknął z bólu - Więc może okaż trochę szacunku.
- To ona tu dowodzi i jeśli ktokolwiek z was ją znieważy, uznam to za zdradę przeciwko mnie. - wtrącił Nikołaj zdecydowanie, a Nyx przywróciła serce żołnierza do normalnego stanu.- Jeśli już nikt nie ma nic do dodania, zbierzcie swoich żołnierzy i przygotujcie się do bitwy. - powiedziała Somatyczka, na co reszta kiwnęła głowami i odeszła. Dziewczyna odwróciła się do Nikołaja, zaciskając szczękę. - Nie musiałeś nic mówić. Miałam wszystko pod kontrolą.
- Muszą nauczyć się szacunku do Ciebie.
- Nie obchodzi mnie ich szacunek. Chcę tylko ich posłuszeństwa. - powiedziała twardo i przyspieszyła kroku, kierując się do prowizorycznych stajni. Ponownie do jej umysłu zakradła się niepewność. Była przekonana, że jest gotowa do nadchodzącego starcia, ale teraz miała wątpliwości.
- Nyx! - odwróciła się i zobaczyła nadbiegającego Adriana.
- Nigdzie nie idziesz. Wciąż jeszcze nie wyzdrowiałeś i odkąd nie mamy Uzdrowiciela, zostajesz tutaj. - odwróciła się z powrotem i kontynuowała swoją drogę.
-Wiem, nie chciałem Cię o nic prosić. Przyszedłem się pożegnać i życzyć powodzenia, jak na brata przystało. - odpowiedział i dogonił ją. Zerknęła na niego kątem oka, a jej obawy powoli się ulotniły.
- Dzięki. Wybrałam już imię dla mojego konia. - mruknęła, kiedy już dotarli do celu. Zwierzę było już przygotowane, więc złapała tylko za wodze i obróciła się do Alchemika - Libitina. W krajach dalekiego Wschodu oznacza to boginię śmierci. W tych samych rejonach moje imię oznacza boginię ciemności.
- Pasuje idealnie. - uśmiechnął się chłopak i pogłaskał grzywę Libitiny, podczas kiedy Nyx na nią wsiadła - Mam nadzieję, że sprawisz im coś gorszego niż śmierć na polu bitwy.
- Masz moje słowo. Do zobaczenia. - uśmiechnęła się i ruszyła z miejsca. Bez wahania przyspieszyła i opuściła obóz, a za nią mogła usłyszeć tysiące kroków i odgłosów kopyt. Prowadziła swoją własną armię.
Nie zajęło im długo, żeby dotrzeć do okopów i Nyx pociągnęła za wodze, aby zmusić Libitinę do przeskoczenia przez rów. Zatrzymała się w bezpiecznej odległości od min i zeszła z niej, robiąc kilka kroków na przód. Z uśmiechem pod nosem obserwowała jak armia Aleksandra nadchodzi. Jeden z żołnierzy podszedł, aby wziąć jej konia, a Nyx głęboko odetchnęła przygotowując się do jej pierwszego ruchu.
Zamknęła oczy, złączyła dłonie i skupiła swoje myśli na jednym. Wzięła jeszcze jeden wdech i gwałtownie rozwarła ręce, powodując, że conajmniej setka ludzi z wrogiej armii padła do ziemi. Większość z nich była Griszami i wiedziała, że Uzdrowiciele oraz Ciałobójcy będą próbowali dotrzeć do nich jak najszybciej i pomóc im, dlatego wciąż trzymała ich organy pod kontrolą, utrzymując ich przy resztkach życia.
Ponownie zamykając oczy, wsłuchała się w setki bić serc pod jej kontrolą. Tylko ona mogła je wszystkie usłyszeć, tylko ona mogła poczuć jak powietrze ledwo przenika przez ich płuca, a krew w żyłach spowalnia. Nie mogła powstrzymać się przed delektowaniem się mocą, którą posiadała.
Nagle poczuła chłodny powiew na jej skórze i gwałtownie otworzyła oczy, aby spotkać się w cztery oczy z nim.
=========================================================
Witam po tej małej przerwie ❤️
Jak mogliście zauważyć, koń Nyx okazał się klaczą, także udawajcie pls, że od początku tak było 😂🥶
Do zobaczenia soon 😌
CZYTASZ
1 | Cardiac Arrest [the Darkling] TŁUMACZENIE PL
FanfictionByła u jego boku odkąd pamiętała. Jednak, gdy w ich życiu pojawia się Przywoływaczka Słońca, przestaje się to dla niego liczyć. "Najgorszym uczuciem nie jest samotność...jest nim zostanie zapomnianym przez osobę, której Ty nigdy nie zapomnisz" Ostrz...