#25

793 64 6
                                    

Nyx wpatrywała się w Fałdę, jakby lada chwila miała zniknąć. Cofnęli się z powrotem do Novokribirska w oczekiwaniu na dzień, w którym przejdą na drugą stronę. Wciąż nie mieli planu, ale przynajmniej byli już na miejscu, w razie gdyby się on pojawił.

Stojąc na trawiastym polu i mając pierwszorzędny widok na ścianę ciemności, Somatyczka wciąż głowiła się jak najzręczniej przerzucić trzy tysięczną armię oraz wszystkie niezbędne rzeczy na wschód. Nie ważne jak bardzo wysilała swój umysł, nie mogła wymyślić racjonalnego planu i wiedziała, że David miał ten sam problem.

- Pięknie tu, prawda? - znajomy głos przeciął perfekcyjną ciszę, sprawiając, że dziewczyna zesztywniała. Myślała, że już nigdy go nie usłyszy. - Mogliśmy sprawić, że to wszystko byłoby nasze.

- Może gdybyś poszedł za swoją Przywoływaczką, mógłbyś do tego doprowadzić. - odwróciła się i ponownie spotkała się twarzą w twarz z Aleksandrem - Jakim cudem tu jesteś?

- Muszę przyznać, że pobiłaś nawet moje oczekiwania względem Ciebie. Wysłanie głowy generała Zlatana do Wielkiego Pałacu? Nieźle. - mruknął, robiąc krok w jej stronę, na co Nyx zrobiła krok w tył.

- Cieszę się, że mój prezent dotarł. Czy zadowolił on mojego cara? - zapytała sarkastycznie, a Kirigan przechylił lekko głowę w bok.

- Wróć ze mną, to zobaczysz na własne oczy. - powiedział, sprawiając, że dziewczyna prychnęła.

- Święci, jesteś niemożliwy. Zakładam, że nie udało Ci się przekonać Aliny do powrotu, więc teraz przyszedłeś błagać mnie.

- Nie. Przez cały ten czas próbowałem dotrzeć tylko do Ciebie. Nie obchodzi mnie Alina, a przynajmniej nie w taki sposób, w jaki Ty mnie obchodzisz. Kiedy to w końcu zrozumiesz? - odpowiedział, ponownie się do niej przybliżając, ale tym razem Nyx pozostała na swoim miejscu.

- I ja mam w to wszystko uwierzyć? Po całej manipulacji i kłamstwach? - potrząsnęła głową w niedowierzaniu, a Darkling westchnął.

- Więc co? Rozpętasz wojnę? - zapytał, patrząc teraz w stronę, gdzie armia Nyx rozbiła obozowisko - Wszystko przez takie błahe i zmienne rzeczy jak emocje?

- Oczywiście, że to powiedziałeś. - zaśmiała się sucho, kręcąc głową w niedowierzaniu.

- Twoja złość jest chwilowa. Nie idź drogą do samodestrukcji. - powiedział spokojnie, przenosząc wzrok z powrotem na nią - Wróć do domu, możemy wrócić do normalności i zapomnieć o tym wszystkim.

- Nic nie wiesz o mojej złości. Wiesz jakie to uczucie spędzić przy kimś większość swojego życia, tylko po to, żeby być wymienionym na kogoś, kto pojawił się znikąd? Byłam przy Twoim boku przez ponad siedemdziesiąt lat! A Ty odsunąłeś mnie dla kogoś kogo znasz od kilku miesięcy! - spojrzała na niego z furią w oczach, co sprawiło, że nawet Darkling zrobił krok do tyłu, będąc w lekkim szoku przez ten wybuch.

- Powtórzę po raz kolejny, tylko Ty zawsze się dla mnie liczyłaś. - powiedział, ale było jasne, że Nyx nie chciała tego słuchać - W dniu, w którym Cię spotkałem, wiedziałem, że masz w sobie na tyle mocy, aby niszczyć wrogie armie, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogłoby to obrócić się przeciwko mnie.

- Trzeba było pomyśleć o tym wcześniej. - powiedziała przez zaciśnięte zęby, ale mogła zauważyć, że Aleksander też powoli tracił cierpliwość.

- Jeśli nie przestaniesz, dobrze wiesz, że ja też nie będę się hamować. Przestanie się liczyć to, jak bardzo mi na Tobie zależy, ponieważ moim obowiązkiem jest chronienie Ravki. Nawet przed Tobą.

- Sprawiasz, że to brzmi jakbym ja była tą złą w całej tej historii. - powiedziała ze wzgardą, sprawiając, że Darkling podniósł brew, ale nie zaprzeczył - W porządku. Zrób ze mnie swojego złoczyńcę. Koniec końców nim zostanę, odbiorę Ci wszystko.

- Do zobaczenia na polu walki w takim razie. - warknął i odwrócił się, aby odejść.

- Nie mogę się doczekać, aż zrujnuję wszystko co jest dla ciebie ważne! - krzyknęła jeszcze, zanim otoczyły go cienie i Aleksander zniknął jej z przed oczu. Kiedy w końcu była pewna, że zniknął na dobre, wypuściła powietrze z ulgą, pozwalając łzom popłynąć z oczu.

Upadła na kolana, chowając twarz w dłoniach, a po jej ciele przeszedł pierwszy wstrząs płaczu. W każdej sekundzie przebywania z nim, czuła, że dłużej nie wytrzyma. Czując natłok emocji w sercu, wydała z siebie krzyk pełen bólu i uderzyła dłonią w ziemię. Nie mogła pozwolić sobie na bycie słabą w takich czasach... i już nigdy. Bycie słabym prowadziło ją do porażki. Podparła się dłońmi i zacisnęła pięści wokół trawy, wyrywając ją z wściekłością. Ostatni krzyk desperacji wydobył się z jej ust, kiedy próbowała powstrzymać łzy.

Wspomnienie dnia, w którym Kirigan powiedział jej o swoich planach, ponownie doprowadziło ją do niechcianego płaczu. Pamiętała jak na początku była przerażona na myśl, jaką mocą mógłby władać, ale po tym jak szepnął jej do ucha słowa otuchy, uspokoiła się i poczuła bezpieczeństwo. Następnie podarował jej naszyjnik, który trzymała przy sobie przez te wszystkie lata. Była wtedy młoda i naiwna, wierzyła w każdą pustą obietnicę. Teraz to się zmieniło, przejrzała na oczy.

Wzięła głęboki wdech, próbując się uspokoić i stanęła na nogi. Obróciła się z powrotem w stronę Fałdy i przymknęła oczy, pozwalając by wiatr osuszył jej łzy i powoli doprowadził do spokoju. Włożyła rękę do kieszeni płaszcza, dotykając naszyjnika. Gwałtownie otworzyła oczy i wyciągnęła łańcuszek, bijąc się z myślami. Potrząsnęła głową i bez dłuższego zastanawiania  odrzuciła go w kierunku Fałdy, używając całej swojej siły.

Ocierając jakikolwiek ślad pozostawiony przez łzy, skierowała się do swojego obozu. Po chwili nagle zatrzymała się i odwróciła, spoglądając w miejsce, gdzie naszyjnik wylądował. Ciężko westchnęła, przewróciła oczami i podeszła, aby go podnieść. Mimo wszystko, nie mogła z niego zrezygnować, był dla niej zbyt ważny. Wcisnęła go z powrotem do kieszeni i wściekła wróciła myślami do nadchodzącej bitwy. Chciał wojny, to ją mu da.

- Zobaczymy kto będzie śmiał się jako ostatni.

1 | Cardiac Arrest [the Darkling]  TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz