#30

689 49 9
                                    

Panowała totalna cisza. Na pokładzie zostali tylko Nyx, Nikołaj, Adrian i Szkwalniczka, która wprawiała piaskołódź w ruch. Pod nimi znajdowało się tysiąc dwieście dwudziestu pięciu żołnierzy, wprowadzonych w stan chwilowej śpiączki. Dzięki miksturze Adriana, udało im się uśpić połowę z nich, a resztą musiała zająć się Nyx.

Somatyczka poczuła dreszcz przebiegający po jej plecach, kiedy spoglądała w pustkę, próbując dostrzec jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Modliła się w duchu, żeby nic się nie wydarzyło, ponieważ byli praktycznie bezbronni względem Volcr. W razie czego rozwiesili karabiny po całym pokładzie, Nikołaj rozkazał kilku Griszom ukryć się na pokładzie, ale to i tak było mało.

- Nie wierzę, że właśnie przekraczam Fałdę Cienia. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć Ravkę Wschodnią. - powiedział Adrian podekscytowany, na co Nyx zaśmiała się i poklepała go po ramieniu.

- Zaraz jak zakończymy wojnę, pokażę Ci Mały Pałac. Nikołaj też na pewno z chęcią oprowadzi Cię po Wielkim Pałacu. - powiedziała ściszając głos, sprawiając, że chłopak rozpromienił się jeszcze bardziej - A właśnie, zapomniałam zrobić to wcześniej, ale wszystkiego najlepszego z okazji urodzin młody.

- Chwila...skąd wiesz? - spojrzał na nią zszokowany.

- Poszukałam trochę informacji o Tobie po naszej pierwszej wycieczce po Os Kervo... podstawowe rzeczy jak urodziny czy miejsce urodzenia, nie chciałam być wścibska i grzebać w Twoim życiorysie. - odpowiedziała, wzruszając ramionami, a Adrian uśmiechnął się i oparł głowę na jej ramieniu.

- Dziękuję...jeszcze nigdy nie miałem kogoś kto by się mną tak interesował. A przynajmniej od momentu, w którym moi rodzice zginęli kiedy byłem mały. - mruknął, a Nyx poczuła jak serce jej się łamie na tą wiadomość. Naprawdę zaczęło jej zależeć na bezpieczeństwie tego upartego Alchemika.

- Wiesz, nienawidzę tego żartu o rodzicach, który Ty, Zoya i David robicie, ale uważam Cię za takiego młodszego brata. - wyznała szczerze, a Adrian podniósł na nią zaskoczony wzrok.

- Dziękuję, że pozwoliłaś mi pójść z wami. Wiem, że tego nie chciałaś, ale i tak. - powiedział i przytulił ją z wdzięcznością.

- Nie chciałam tego tylko dlatego, żeby móc Cię chronić. - przyznała, a nastolatek spojrzał na nią z niedowierzaniem. Nyx przewróciła oczami. - Nie jestem totalnie pozbawiona uczuć.

- Naprawdę? Już dałem się nabrać. - zażartował, na co Nyx pacnęła go w ramię.

- Już spadaj stąd, urwisie.

Chłopak wstał śmiejąc się cicho i skierował się na drugi koniec łodzi. Nyx odprowadziła go wzrokiem, kręcąc głową w rozbawieniu, zanim z powrotem spojrzała w ciemność.

Nagły przebłysk światła pojawił się nad nimi, ukazując cień skrzydeł. Nyx zaparło dech w piersi. Cofnęła się powoli, nie będąc pewnym czy przypadkiem jej się to nie przewidziało. Odwróciła się i podbiegła do pierwszej osoby, na którą natrafiła, a był nią Nikołaj.

- Gdzie jest Adrian?

- Po drugiej stronie. - odpowiedział i wskazał palcem, a Nyx spojrzała w tym kierunku i zobaczyła jak chłopak spaceruje powoli po pokładzie. Nagle przebłysk ponownie się pojawił i Somatyczka zobaczyła następną parę skrzydeł, tym razem nad nastolatkiem.

- Volcra. - ledwo wydusiła z siebie, sprawiając, że Nikołaj zesztywniał. Sekundę później usłyszeli głośny ryk potwora i Nyx nie traciła dłużej czasu. Pobiegła prosto przed siebie w kierunku Alchemika, który teraz rozglądał się niespokojnie wokół siebie, również usłyszawszy ten dźwięk. Im szybciej biegła tym wydawało jej się, że chłopak był coraz dalej. W pewnym momencie zobaczyła ogromną postać pikującą z niesamowitą prędkością w stronę chłopaka i jej serce zatrzymało się na chwilę. - Adrian!

Odwrócił się do niej z czystą paniką w oczach, ale wciąż zdawało się, że nie zauważył lecącej na niego Volcry. Nyx zmusiła swoje stopy do jeszcze szybszego biegu, ale jak blisko by nie była, nie zdążyła uchronić go przed nieuniknionym. Cały jej świat spowolnił, kiedy zobaczyła jak stworzenie zanurzyło długie kły w ramieniu nastolatka - dosłownie centymetry od jego serca - jednocześnie go podnosząc i przeszywający krzyk dotarł do jej uszu.

- Nie! - z trzęsącymi się rękami zmiażdżyła serce potwora, sprawiając, że upadł na pokład razem z chłopakiem i zębami wciąż w jego barku. W końca dotarła do niego i upadła na kolana, uwalniając i odciągając go od martwej Volcry. Oczy zamgliły jej się od napływających łez. Co po jej głupich mocach i sile, skoro nawet nie potrafiła go uleczyć? - Nawet nie waż mi się zamykać oczu. - załkała.

- Wszystkiego...najlepszego dla mnie - odkaszlnął krwią. Spojrzała na niego przerażona, próbując spowolnić krwawienie. Zbyt zajęta utrzymywaniem przy życiu Adriana, nie zauważyła, że z drugiej strony leciała na nich z całą prędkością następna Volcra. Szybkim ruchem chłopak pociągnął ją na ziemię, ignorując ból w ramieniu i uchronił ją przed atakiem. W następnej chwili usłyszeli odgłos wystrzału z karabinu.

- Co Ty sobie myślałeś?! - krzyknęła i przeniosła jego głowę na swoje kolana. Przestała się już przejmować swoimi łzami, które teraz niekontrolowanie spływały po jej twarzy.

- Zajmij się nim, ja pozbędę się Volcry! - usłyszała krzyk Nikołaja, spojrzała do góry i zobaczyła, że na pokładzie było teraz o wiele więcej ludzi. Z tego co zdążyła zauważyć przybyło więcej Piekielników.

- Masz Uzdrowiciela?! - zapytała blondyna, który tylko pokręcił przecząco głową ze smutnym uśmiechem. Biorąc głęboki wdech, zwróciła swoją uwagę z powrotem na Adriana. Wciąż utrzymywała jego serce przy równomiernym biciu i próbowała zmusić jego płuca do działania. - Adrian. Czy kiedykolwiek wyjaśniłam Ci powód, dla którego to wszystko się dzieje?

- N...nie? - zakrztusił się, ponownie plując krwią. Przerzedziła ręką jego włosy, uspokajając go i upewniła się, żeby jej moc skupiła się na jego wewnętrznych organach.

- Ja i Darkling znamy się już siedemdziesiąt lat, może nawet trochę więcej. Obiecał mi, że pewnego dnia będzie traktował mnie jak równą sobie. Uwierzyłam mu, naprawdę mu wierzyłam. Ponieważ go kochałam. Bardziej niż kogokolwiek. Ale potrzebował Przywoływaczki Słońca, aby osiągnąć swoje cele i kiedy w końcu ją znalazł, zupełnie o mnie zapomniał. Ciągle próbował sprawiać, żebym poczuła się ważna, dawał mi złudne nadzieje i manipulował mną, a to tylko przynosiło odwrotne skutki. - powiedziała spokojnie i zobaczyła, że za bólem w jego oczach pojawia się złość - Chcę, żeby też się tak poczuł. Chcę odebrać mu wszystko, nad czym pracował przez całe swoje życie.

- Jeśli kiedykolwiek go spotkam...przywalę mu. - wydusił z siebie, na co Nyx zaśmiała się cicho przez łzy.

- Nic nie mów. Tylko pogarszasz swój stan. - odpowiedziała słabym głosem, próbując ignorować cały chaos wokół nich.

- Nigdy nie znałem imion moich rodziców albo chociaż ich nazwisk... byłem za mały, żeby pamiętać. Zginęli...próbując przekroczyć Fałdę. Czy nie byłoby to ironiczne...gdybym też tu zginął? - powiedział ze słabym uśmiechem, sprawiając, że dziewczyna gwałtownie potrząsnęła głową.

- Nie umrzesz tutaj. Przejdziesz na drugą stronę. Jeszcze zobaczysz Os Altę. - powiedziała zdecydowanie, a chłopak spojrzał na nią z takim ogromem nadziei w oczach, że serce Nyx rozpadło się ponownie na kawałki.

- Obiecujesz? - zapytał, a Somatyczka pokiwała głową, przyciągając go jeszcze bliżej.

- Nie mogę Cię uleczyć. Jak cholernie żałosne to jest? Ale utrzymam Cię przy życiu, dopóki nie zdobędziemy dla Ciebie odpowiedniej opieki. - powiedziała i chwilę później słabe światło otoczyło całą łódź. Podniosła wzrok i oddech ulgi opuścił jej płuca, kiedy zorientowała się, że dotarli do celu. Krzyki radości dobiegły do jej uszu, ale zignorowała je, spoglądając w dół na Adriana. - Dotarłeś do Ravki Wschodniej, młody.

- U..udało mi się. - szepnął i pojedyncza łza spłynęła, mieszając się z krwią na jego policzku.

=====================================================

Witam w 30 rozdziale, przychodzę do was z pytankiem. Do końca tej historii zostało jeszcze 5 rozdziałów. Czy chcielibyście, żebym kontynuowała tłumaczenie drugiej części tej książki "Flatline"?


1 | Cardiac Arrest [the Darkling]  TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz