Oddech opuścił jej płuca, a ręce opadły po bokach. Stali na samym środku pola bitwy, kobiety i mężczyźni walczyli wokół nich, ale wydawało się, że nic nie mogło ich dosięgnąć. Jakby byli we własnej małej bańce, ukryci przed całym światem.
- Dlaczego po prostu nie pozwolisz mi odejść? - powiedziała słabo, a jej serce boleśnie zabiło na jego widok. W jego oczach dostrzegła ten sam smutek i tęsknotę, do której ona nie chciała się przyznać.
- Ponieważ jesteś jedyną osobą, która w pełni mogła mnie zrozumieć. - powiedział z szczerością w głosie, ale Nyx tylko prychnęła z drwiną. Utkwiła wzrok w ziemi, próbując ukryć łzy formujące się w oczach.
- Tak było. Ale to już przeszłość. Mogłeś mieć wszystko i wszystkich. Mogłeś mieć mnie... - dodała cicho, podnosząc na niego wzrok. Nienawidziła sposobu w jaki na nią patrzył, jakby żałował wszystkiego co jej zrobił. Jakby naprawdę ją kochał. Chciała, żeby był na nią wściekły, za to, że właśnie zabierała mu co do niego należy. Chciała, żeby cierpiał. - Nie patrz tak na mnie.
- Dlaczego? - zrobił krok w jej stronę.
- Bo mnie nie kochasz...nie możesz mnie kochać. Miałeś być wściekły! Powinieneś chcieć mnie zniszczyć! - krzyknęła ze złością.
- Nie mogę. Już próbowałem. Od naszego ostatniego spotkania próbowałem być na Ciebie zły. Za to, że odeszłaś, że chcesz mi wszystko odebrać, ale...po prostu nie jestem w stanie.
- To dlaczego tu jesteś?! Walczenie w wojnie to Twój sposób na okazanie miłości? - zacisnęła mocniej zęby.
- Naprawdę myślisz, że jestem tu, aby walczyć o Ravkę? Przyszedłem walczyć o Ciebie. - powiedział zdecydowanym tonem, a Nyx wstrzymała oddech.
- Przestań. Nie próbuj wywoływać u mnie uczuć do ciebie.
- Nie robię tego. Po prostu wróć do domu, błagam Cię. Jeśli chodzi o czarną keftę, którą chciałaś, to dam ci ją. - powiedział zrezygnowany, a Nyx spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Tu nie chodzi o Keftę! Święci, jeszcze sobie tego nie uświadomiłeś?! Tu chodzi o to, żebyś traktował mnie jak równą sobie, żebyś patrzył na mnie tak jak na Alinę, kiedy ujrzałeś ją w swoim kolorze. Chciałam, żebyś kochał mnie bardziej.
- Więc daj mi szansę, żeby to naprawić.
- Za późno, szkody zostały wyrządzone. - pokręciła głową w zaprzeczeniu, a Darkling zrobił krok w jej stronę - Nie podchodź bliżej.
- Nyx, dosłownie błagam Cię. Proszę. - odpowiedział, ignorując jej ostrzeżenie i robiąc kolejny krok.
- Aleksander, nie podchodź. Bliżej. - warknęła, ale on ponownie jej nie posłuchał i bez dłuższego myślenia dziewczyna gwałtownie złączyła ręce. Upadł, chwytając się za klatkę piersiową, ledwo łapiąc oddech, kiedy powoli miażdżyła jego płuca. - Nigdy nie słuchasz innych, co? Powiedziałam, żebyś nie podchodził bliżej. Zawsze robisz co ci się podoba i spodziewasz się, że uwierzę, że Twoje uczucia względem mnie są prawdziwe? Nigdy więcej nie pozwolę Ci mną manipulować. Powiedziano mi, żebym od Ciebie uciekała, ale ja nigdy nie uciekam. Zniszczę Cię, Aleksandrze. Pożałujesz, że kiedykolwiek mnie spotkałeś.
- Nyx! - usłyszała i podniosła wzrok, wciąż mając Darklinga pod kontrolą. Ponownie poczuła jak łzy zapiekły jej oczy.
- Fedyor... - naprawdę za nim tęskniła i teraz, widząc go walczącego po przeciwnej stronie, sprawiało, że jej serce rozpadało się na kawałki.
- Nie zabijaj go. - powiedział ostrożnie, na co Nyx spojrzała w dół na krztuszącego się krwią Kirigana.
- Dlaczego nie? Zasługuje na śmierć. - powiedziała przez zaciśnięte zęby, a Fedyor przysunął się trochę bliżej.
- Bo będziesz tego żałować. Chcesz, żeby cierpiał, a nie zginął. Jeśli zabijesz go teraz, nigdy nie będzie mógł zobaczyć, jak odbierasz mu wszystko na co tak długo pracował. - Nyx wzięła głęboki wdech, uświadamiając sobie jak wiele miał racji. Bez wahania uwolniła płuca Aleksandra spod swojej mocy i z westchnieniem kucnęła, żeby zrównać się z nim i spojrzeć mu w oczy, podczas gdy on próbował doprowadzić się do porządku, głęboko oddychając.
- Nigdy więcej nie próbuj mnie szukać i przekonywać do swoich głupot. Nasze następne spotkanie będzie w momencie, kiedy rozwalę twoją armię. - powiedziała z pewnością siebie i wstała. Uśmiechnęła się słabo do Fedyora i odwróciła się, aby odejść, ale on ją zatrzymał.
- Pozwól mi do Ciebie dołączyć. - powiedział, a Nyx spojrzała na niego zaskoczona. Już otworzyła usta, aby zaprzeczyć, ale chłopak był szybszy. - Chcę walczyć po Twojej stronie. Proszę. - Somatyczka zmarszczyła brwi i chwilę się zastanowiła.
- Dobrze, zgadzam się. - w końcu powiedziała, na co Ciałobójca uśmiechnął się do niej z wdzięcznością. Nie patrząc na Aleksandra, oboje odeszli nie odwracając się za siebie. - Ivan będzie na Ciebie wściekły.
- Wiem, ale jesteś moją przyjaciółką i nie pozwolę, abyś była w tym wszystkim sama. - objął ją jednym ramieniem, kiedy zaczęli schodzić do okopów.
- Nie jestem tu sama, ale dziękuję Fedyor. Cieszę się, że tu jesteś. - wyznała, sprawiając, że chłopak się rozpromienił.
- Teraz czas, aby sprawić, żeby Generał błagał o Twoją litość. - dodał, na co Nyx przytaknęła i odwróciła się, aby ujrzeć jak na polu bitwy wciąż rozgrywa się ich pierwsze starcie.
CZYTASZ
1 | Cardiac Arrest [the Darkling] TŁUMACZENIE PL
FanfictionByła u jego boku odkąd pamiętała. Jednak, gdy w ich życiu pojawia się Przywoływaczka Słońca, przestaje się to dla niego liczyć. "Najgorszym uczuciem nie jest samotność...jest nim zostanie zapomnianym przez osobę, której Ty nigdy nie zapomnisz" Ostrz...