Ale nie obiecuję, że będę grzeczny.

641 53 217
                                    

Po tym jak Levi z zaskoczenia wyciągnął mnie na parkiet, akurat musiała polecieć spokojna piosenka. Ja to mam kurwa "szczęście"

Levi pewnie się do mnie zbliżył i oparł swoją głowę na moim ramieniu chwytając mnie dwoma rękoma za biodra. Chcąc nie chcąc również ułożyłem swoje ręce na jego biodrach. Czułem jego oddech na swojej szyji...

- Patrzy się Petra? - zapytał szeptem mój partner wciąż ruszając się w rytmie muzyki.

- C- co? Aaa Petra... Ona... No ten... Czy patrzy... - kurwa gorąco mi, stresuje się i czuję się tak spięty że nawet nie wiem co ten karzeł ode mnie chcę...

- Boże same problemy z tobą... Pytam się czy Petra się na nas patrzy. - powiedział i zbliżył się jeszcze bardziej.

Popatrzyłem na Petre wymieniając z nią kontakt wzrokowy. Kurwa ona serio ma jakiegoś świra na punkcie Levia może i bym mu współczuł, ale to wciąż Ackerman.

- Niestety patrzy... 

Levi nic nie odpowiedział tylko wolnym ruchem zszedł swoimi dłońmi z moich bioder niżej dotykając mojego tyłka przy czym przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.

No pewnie jeszcze mnie dotykać będzie kurwa debil. Nigdy nie pozwolę mu się dotykać!

- Bierz te łapy Ackerman bo zrobię ci krzywdę.

- I tak nie masz siły więc siedź cicho, bo próbuje tu zaspokoić fantazje Petry.  - powiedział i ścinął mój pośladek.

- Fantazje Petry czy twoje?

- Może te i te?

Boże w co ja się wpakowałem. Pewnie Levi czerpie nie złą z tego radość. Nabija się ze mnie, bo wie jak reaguje na jego towarzystwo... Niech no tylko będziemy sami!

Tańczyliśmy jeszcze chwilę, kiedy w końcu Levi złapał mnie za rękę i pociągnął z powrotem do stołu.

- No no chłopaki powiedzmy że wyszło wiarygodnie, ale mnie nie zaspokoiło. - powiedziała Petra, która siedziała na przeciwko nas bawiąc się kieliszkiem z kpiącym uśmiechem.

- Jestem tu żeby zaspokoić siebie nie ciebie Petra - powiedział Levi z tym swoim zabójczym spojrzeniem.

- To na co czekasz? - zapytała i przeniosła wzrok na mnie.

- Nie będę się z nim ruchał na twoich  oczach. - powiedział spokojnie Levi.

- Czy ktoś tu mówił o ruchaniu Leviś? Widać głodnemu chleb na myśli - zaśmiała się Petra.

Nie podobało mi się towarzystwo Petry, Levia i kurwa wszystkich tutaj ludzi, było mi gorąco, duszno i się stresowałem nie wiadomo czym. W sumie to wiadomo... Petra jest kurwa tak nie obliczana że zaraz mi tu karze obciągać Leviemu a ten chuj się jeszcze na to zgodzi. O nie. Tak nie będzie. Muszę coś wymyślić...

- Levi...  bo ja cię chcę teraz! - ja pierdole... Eren kurwa naucz się myśleć.

Levi popatrzył na mnie zdziwiony po czym się uśmiechnął i złapał mnie za rękę, zmuszając żebym wstał i za nim poszedł. Kierowaliśmy się w stronę toalet... Szybkim ruchem wepchnął mnie do jednej z kabin i zamknął na klucz od środka po czym przeniósł wzrok na mnie.

- Levi... Ja ten no... Chciałem ciebie... Znaczy kurwa nie ciebie! Chciałem się stamtąd wydostać to nie tak że cię chce i n-

Nie dokończyłem bo Levi zaczął się śmiać. Ze mnie. Świetnie. Znowu się zbłaźniłem.

- Spokojnie Ereś nie będę cię brał w kiblu. - powiedział i oparł się o drzwi.

- A co jesteś za delikatny na takie miejsca? A no tak jeszcze sobie zrobisz krzywdę - kurwa Eren możesz kiedyś przemyśleć to co mówisz...

- Żebym tobie zaraz nie zrobił krzywdy Jeager!

- A to już nie "Ereś" teraz  po nazwisku? Cieszę się Ackerman.

- Mogę do ciebie mówić jak mi się podoba, a tobie nic do tego Erenie Ereśiu Jeagerze.

- Nie znasz innych odmian mojego imienia?

- A no tak jeszcze "debil"

- Wychodzę! - no nie wytrzymam z nim ani minuty dłużej.

- Nigdzie nie idziesz.

- Nie jesteś moją matką!

- Ale jesteś mi dłużny przysługę za matmę więc jak będę chciał to mi tu nawet zrobisz loda!

- Nie ma opcji! - w co ja cię wpakowałem. Mogłeś trzymać gębę na kłutkę Eren...

- Oj myślę że jest opcja.

- Ackerman....

- Ereś.... - powiedział i się uśmiechnął.

- Chyba cię jaja pieczą w życiu cię nie dotknę, a szczególnie ustami!

- Nigdy nie mów nigdy Ereś. - powiedział po czym jakby nigdy nic otworzył drzwi i wyszedł.

Świetnie pierwsze mi tu o lodach, a teraz wychodzi... Nie żebym chciał... Kurwa stop.

Skierowałem się za nim do drzwi głównych koło zlewu żeby wyjść z toalet, kiedy kobaltooki nagle stanął w miejscu. Po czym szybkim ruchem przyparł mnie do zlewu przez co uderzyłem się w kręgosłup. Syknąłęm, ale zaraz potem zapomniałem o bólu, bo zobaczyłem jego niebieskie oczy tak blisko swoich i wtedy on się zbliżył jeszcze bardziej i mnie pocałował.

Co?

Od razu wbił się językiem w moje usta i zaczął jeździć swoimi dłońmi po całym moim ciele. Stałem jak zamurowany, ale zaraz potem odwzajemniłem pocałunek łapiąc go z tyłu głowy przyciągając jeszcze bliżej do siebie. Przeniosłem wolną rękę na jego biodro i przyciągnąłem do siebie... Boże to było świetne. Chciałem więcej... Zacząłem jeździć moimi rękoma po jego plecach zachłannie całując...

- LEVIŚ?! - usłyszałem kobiecy krzyk i pod wpływem impulsu odepchnąłem Levia od siebie. A przed nami stał nie kto inny jak Petra...

- Czyli ty jednak naprawdę jesteś... Oh...  - zaczęła mówić wyraźnie zmieszana i smutna.

- Tak jestem gejem Petra. - powiedział pewnie Levi po czym popatrzył na mnie.

O kurwa. On pewnie słyszał że Petra się zbliża i dlatego rzucił mnie na ten zlew... A ja jak głupi odwzajemniłem ten pocałunek i całkowicie się mu oddałem w tamtej chwili byłem zdolny zrobić z nim wszystko gdyby nie Petra...

Petra szybko wybiegła z łazienki wyraźnie smutna. W sumie szkoda mi się jej zrobiło.

- No i załatwione - powiedział Levi po czym szybkim krokiem wyszedł.

Co ja zrobiłem?! Odwzajemniłem pocałunek Levia, a najgorsze jest to że mi się to podobało i cholera... Chcę jeszcze?!

Wybiegłem z łazienki, kiedy zobaczyłem Levia kierującego się do wyjścia.

- Levi! - krzyknąłem po czym zobaczyłem że kobaltooki się odwraca w moją stronę.

- Bo wiesz jak już Petra nam wynajęła ten pokój na górze to może tam przenocujemy w końcu za darmo...

- Dobra niech będzie i tak nie mam ochoty wracać. - powiedział po czym stanął na przeciwko mnie i pewnym ruchem złapał mnie za koszulę przyciągając do siebie.
Poczułem jego oddech na swoim uchu...

- Ale nie obiecuję, że będę grzeczny... - powiedział szeptem...


Do następnego 🙈♥️

Nowy współlokator [Riren/Ereri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz