Pov Levi
- Dzięki za dres - Eren podaje mi w reklamówce moje dresy i siada na łóżku oczywiście jesteśmy już w internacie i jest niedziela wieczór co oznacza że jutro szkoła
- Nie ma sprawy
- Ej Levi, słyszałeś o tym nowym nauczycielu od wf co ma być?
- Co? Nie, a skąd to wiesz? - pytam dosyć zaciekawiony, bo Pyxis był brutalny, ale niezastąpiony
- Ponoć ta łysa pała złamała nogę i mają nam zrobić zastępstwo.
- Ciekawe kogo nam dadzą - zastanawiam się na głos
- Może jakiegoś przystojniaka - mówi Eren i się uśmiecha, czy on robi to specjalnie?
- Taki Marco na przykład - też się uśmiecham i patrzę mu zadziornie w oczy
- To nie było śmieszne - znowu ta obrażona mina, typowe
Przewracam tylko oczami i w sumie reszta wieczoru mija nam w ciszy bo żaden z nas nie zamierza się odezwać, aż w końcu zasypiam.
Kwak kkkwak kkkkwak kkkkwak
- Co jest kurwa?! - z mojego snu wyrywa mnie dziwny odgłos podobny do tych co wydają kaczki
- Spokojnie to tylko budzik - mówi Eren zaspanym głosem
Patrzę na zegarek. Rzeczywiście 7.00 w poniedziałek.
- Czemu kaczki? - pytam zirytowany
- Bo słoń już mi się znudził - ja pierdole z kim ja mieszkam.
***
- Ej chłopaki jak myślicie kto to będzie? - pyta Armin sznurując buty w szatni na wf- Myślę, że będzie to jakaś babka z super dupą - mówi Coonie
- Pewnie będzie to jakiś przystojny czarnowłosy mężczyzna z niebieskimi oczami... - mówi rozmarzonym głosem Marco
- No niektórzy mogą tylko o takim pomarzyć - mówi szorstko Eren, a ja mam ochotę już się wtrącić, kiedy przerywa nam ktoś inny
- Mówię wam to będzie mięśniak - mówi Reiner
- Nie pozostaje nam nic innego jak samemu się przekonać - mówię i w tym samym czasie wychodzimy z szatni ruszając na salę zanim dojdzie do kłótni między Marco, a Erenem
Ustawiamy się w dwuszeregu, oczywiście stoję z przodu jak na moje 160 przystało, a za mną stoi Eren co jest dosyć irytujące.
Nauczyciela nigdzie o dziwo jeszcze nie ma, a to dziwne spóźniać się tak na pierwszą lekcję, bo nawet jesteśmy pierwszą klasą z którą ma dzisiaj wf. No błagam co za idiota wymyśla na pierwszej lekcji takie gówno.
Nagle drzwi od kantorka się otwieraj, a ja myślę, że źle widzę. Nie kurwa naprawdę źle widzę. Czuję jak Eren kładzie mi rękę na ramię, odwracam się do niego i kiwam przecząco głową, bo nie miałem pojęcia, że nasz nowy nauczyciel to
- Kenny po prostu dzieciaczki mówcie mi Kenny - mówi chyba probójąc ukryć to, że jest wstawiony. To jakiś nie śmieszny żart.
Nagle jego wzrok zatrzymuje się na mnie. No po prostu zajebsicie.- O, a ty bardzo przypominasz mojego... Kim on jest? Siostrzeńca tak chyba siostrzeńca. - czy on mnie nawet nie poznaje?!
- Levi jestem - mówię tylko z nadzieją, że ogarnie kim jestem
- Oo nawet się tak samo nazywacie, wiesz mój Levi już pracuje... Chyba pracuje, co on robi? A no tak ostatnio coś tam z Emanuelem czy jak mu tam - podrapał się po głowie, a ja w tym momencie jestem wdzięczny losowi, że nie zapamiętał nawet imienia Erena
- Dobra mniejsza o to, zagramy dzisiaj w pokera.
Że co? To jest kurwa lekcja wf
- Znaczy w hokeja, to z kijami.
- A kto ma przeprowadzić rozgrzewkę? - pyta Reiner
- Prawdziwi mężczyźni się nie rozgrzewają oni od razu przechodzą do działania więc kije w ruch i lecimy. - Ja. Pierdole. Za jakie grzechy?!
Udaliśmy się do kantorka po kije do unihokeja i piłeczki.
- Proszę pana jakie squady? - pyta Jean, ale mój wujaszek nawet nie reaguje
- Proszę pa-
- Na chuj wam squady? Wszyscy jesteśmy jednością... Tego no narodu... Jesteście Polakami więc zagracie Polska vs Ukraina!
- jak ktoś by był zdolny wywołać trzecią wojnę światową przez głupotę to byłby to zdecydowanie ten tu- A kto będzie Ukrainą? - pyta Eren ten tylko na niego patrzy o parę sekund za długo i uśmiecha się pod nosem. Czy on go poznał? Nie to nie mo-
- Jak ci na imię? - pyta go, a ja mam ochotę stąd spadać
- Eren...
- A więc Erehu będziesz Ukrainą
- Sam?
- Sam to był strażak. Ty mój drogi będziesz kimś wielkim... A nie czekaj ty jesteś Ukrainą więc chuja wygrasz.
- Dobra gramy! - krzyczy Kenny zbyt entuzjastycznie i wyciąga sete z kieszeni. Nie... On tego nie... Wypije...
Patrzymy na niego jak na idiotę.
- Na dobrą wódkę trzeba zapracować. Więc ruchy.
Zaczęliśmy grać. Znaczy udawać że gramy bo ten staruch i tak nic nie ogarniał. W pewnym momencie zaczął śpiewać hymn Polski potem sam wziął kija i zaczął gonić Erena po całej sali krzycząc "Jestem pogromcą Ukrainy" no ogólnie cyrk.
Na szczęście w końcu wysłał nas do szatni nikt się nie zmęczył bo każdy miał ten wf w dupie no może poza Erenem on musiał walczyć o przetrwanie, ale to swoją drogą.
Szybko się przebrałem i ruszyłem na resztę lekcji.***
Wchodzę do domu mocno wkurwiony, bo muszę coś sobie wyjaśnić z wujaszkiem.
Specjalnie od razu po lekcjach nie pojechałem na internat tylko tu.- Kenny! - krzyczę i zaraz później słyszę tego idiotę w salonie oczywscie z piwem w ręce
- Siemasz Levi
- Powiesz mi co ty kurwa robiłeś w szkole?!
- No pracowałem - mówi biorąc łyk piwa
- Czy ciebie do reszty pojebało, jakim cudem cię przyjęli i jakim cudem cię jeszcze nie wyjebali?!
- Właściwie to już wyjebali... - mówi drapiąc się po głowie
- Nawet jednego dnia w pracy nie umiesz wytrzymać?! - zaczynam się już mocno denerwować
- Jutro coś znajdę - kładzie butelkę i bierze następną
- Przestań kurwa. Przestań się wpierdalać do mojego życia z butami! Nie widzisz, że lepiej mi bez ciebie?!
- Ktoś ci musi zastąpić twoją matkę. - w tym momencie przesadził
- Nie porównuj się do niej... Nie porównuj się kurwa do niej! - szybko pobiegłem na górę trzaskając drzwiami od pokoju. Miałem ochotę coś rozjebać, najlepiej jego mordę. Poczułem jak łza spływa mi po policzku i tym bardziej byłem wkurzony. Przecież już wszystko miało być dobrze, od pogrzebu mojej mamy minęły już dwa lata to dlaczego to tak bardzo boli? Dlaczego wciąż nie mogę...
Nie. Właśnie, że mogę i pierwsze co zrobię to wyjebie Kennego z domu. W dupie mam to że jest moim opiekunem prawnym i gdyby nie on już dawno trafiłbym do domu dziecka, ale szczerze wolę mieszkać sam niż z nim.
Chciałem już iść na dół i go wyjebać z domu, kiedy usłyszałem że ktoś do mnie napisał. Niechętnie włączyłem telefon.
Ereś: Czemu cię nie ma w internacie? Powiedz, że nie zrobiłeś niczego głupiego.
Ereś: Levi
Ereś: Levi kurwa martwię się!
Nie martw się Eren. Zaraz będzie wszystko dobrze. - pomyślałem i wyłączyłem telefon po czym udałem się na dół.Do następnego ✌️
CZYTASZ
Nowy współlokator [Riren/Ereri]
HumorCo się stanie gdy los połączy dwóch chłopaków którzy się nienawidzą?