Levi pov:
Wstałem z okropnym bólem głowy, ale o dziwo nie miałem kaca. Wziąłem telefon i zobaczyłem na godzinę 8 rano. Jakim cudem ja się tak szybko się przebudziłem i to jeszcze w sobotę.
Popatrzyłem na mojego współlokatora - spał co w sumie jakoś mnie nie zaskoczyło dzieciak gdyby nie coś takiego jak budzik mógłby przespać całe życie.
Czekaj... Popatrzyłem jeszcze raz na niego.
O kurwa!
To chyba mi się przyśniło.... Czy ja serio się z nim...
Chyba zaraz zwrócę wczorajszy obiad....
Ta wczorajsza "impreza" u Rainera na chuj ja na nią poszedłem nie dość że boli mnie łeb to jeszcze na domiar złego lizalem się z dzieciakiem i najgorsze jest to że w sumie nie mam ochoty zwrócić tego obiadu...
Usłyszałem sygnał wiadomości w telefonie. Kto kurwa pisze do mnie o 8 rano w sobotę?!
Petra: Levi możemy się spotkać o 9 w kawiarni za galerią?
Petra niby jest moją przyjaciółką, a niby nie. Jakoś nie mam potrzeby jej gadać o swoim życiu za to ona mi opisuje wszystko w szczegółach i jak mam być szczery to nie przeszkadzało mi to do czasu póki nie zaczęła się do mnie przystawiać, ale już chuj pójdę.
Levi: Dobra przyjdę.
Petra: ♥️
Przewróciłem oczami i zacząłem się ubierać. Czarna koszulka i czarne spodnie. Już chciałem wyjąc kiedy zerknąłem na Erena - gość to naprawdę będzie mieć kaca jak wstanie i w sumie jakoś szczególnie się tym nie przejąłem, a nawet wręcz przeciwnie.
Droga do kawiarni nie zajęła mi jakoś dużo czasu więc byłem przed czasem, ale Petra już czekała. Całe szczęście czym szybciej się nasłucham jej gadania o pierdołach tym lepiej.
- Hej Leviś - podbiegła do mnie z tym swoim uśmiechem na twarzy i rzuciła mi się na szyję.
- No hej hej - odepchnąłem ją od siebie i udaliśmy się razem do kawiarni.
Zamówiliśmy po kawie i kiedy ją w końcu nam dostarczono stwierdziłem że przejdę szybko do rzeczy bo nie mam ochoty siedzieć w tej ohydnej kawiarni gdzie nawet nie umieją porządnie umyć podłóg.
- Dobra co chcesz? - zapytałem surowo w sumie zawsze taki byłem i jakoś jej to nie przeszkadza więc no.
Dziewczyna się chyba zestresowała, popatrzyła na mnie i spuściła wzrok.
- Petra? - zapytałem niepewnie
- Bo ja... No ten... Potrzebuje świeżego powietrza...
Stwierdziłem, że dla mnie jeszcze lepiej bo zaczęło się robić dosyć głośno i tłoczno w tej całej "kawiarni"
Udaliśmy się w stronę ławki i już chciałem usiąść kiedy poczułem jej rękę na moim ramieniu.
- Levi czekaj...
- Coś się stało? - nie żebym się specjalnie przejął chciałem mieć to już z głowy i tak pewnie chodzi o coś nieistotnego.
- Ja zostawiłam czajnik na ogniu! Levi proszę chodź ze mną...
Ja pierdole z kim ja się zadaje
- No dobra już pójdę - na szczęście nie mieszka jakoś daleko więc co mi tam.
Szliśmy całą drogę w milczeniu, kiedy w końcu doszliśmy pod jej blok. Udaliśmy się na górę i po otworzeniu drzwi skierowałem się od razu na kanapę w "salonie" jak to można było wgl nazwać salonem.
- Wyłączyłaś? - jakoś nie wyczułem żeby coś się tu paliło po wejściu
- Jednak coś mi się pomyliło...
No ja pierdole. Levi ty to też jest idiotą przecież ta dziewczyna pewnie nawet nie ma czajnika w bloku bo prawie jej nigdy w nim nie ma.
Petra usiadła obok mnie dosyć blisko. Nasze nogi i ramiona się stykało. Nie podobało mi się, że zabiera moją przesterzeń osobistą, ale już nie będę chamski.
- No dobra Petra mów kurwa co chcesz - czyli jednak będę chamski, ale dobra przynajmniej szczery.
- Bo my Leviś znamy się już tak długo i ogólnie mnie rozumiesz i j-
- Po co mi to mówisz?
- Boże daj mi skoczyć debilu! - świetnie pierwsze mi tu mówi że mnie lubi a teraz obraża. Kobiety.
- I... Ja stwierdziłam, że może moglibyśmy pójść trochę dalej...
- Gdzie chcesz znowu iść? Kawiarnia nie wystarczy? - co za baba wszędzie by gdzieś łaziła.
- Jesteś tępy czy udajesz?
- Słucham?! - no bez jaj typiara nie będzie mnie obrażać.
- Wiesz co jak nie rozumiesz w słowach to ci pokażę kurwa!
- Co mi niby pok-
Nie dokończyłem bo przyciągała mnie pewnym ruchem no siebie, a później poczułem jej usta na swoich...
Miałem chwilowy szok przez co się nie ruszałem, ale kiedy do mnie dotarło co się odjebalo odepchnąłem ją od siebie na drugi koniec kanapy.
- Co ty kurwa robisz?! - teraz to miałem ochotę zwrócić ten obiad
- Nie widzisz że mi na tobie zależy?!
- Petra... My się kolegujemy...
- Jesteś dla mnie ważny Leviś...
Dobra to zabrzmiało jak wyznanie miłosne. Jak ja mam jej powiedzieć że mi się nie podoba żeby nie zabolało?!
- Nie podobasz mi się Petra - kurwa, ale palnąłem
- Słucham?!
-W sensie nie zrozum mnie źle po prostu nic z tego nie będzie...
- Niby dlaczego, przecież nie masz nikogo na oku nawet z nikim nie rozmawiasz tak jak ze mną!
- Petra to nie ma nic do tego... Po prostu nie.
- Ale...
- Koniec tematu, będę juz szedł.
- O nie Levi Ackerman właśnie że zostaniesz!
Boże co za dziewczyna... odruciłem się w jej stronę żeby ostatni raz się pożegnać i myślałem, że kurwa mam halucynacje...
- Na chuj ściągasz koszulkę? - nie mam na co patrzeć tylko na jej cycko podobne coś.
- Levi no może jednak zostaniesz - powiedziała z zadziornym uśmieszkiem.
- Nie nie zostanę!
Podeszła do mnie pewnym krokiem i znowu chciała pocałować.
- Jestem gejem! - kurwa... Ja pierdole... Taki impuls obronny, ona mnie chyba zajebie, ale wolę żeby myślała że jarają mnie kutasy niż żeby się na mnie uwzięła i całe życie za mną latała jak niektóre dziewczyny.
- Słucham, że czym?
- G E J E M - chyba wyraziłem się wtedy jasno.
- Nie wierzę ci...
- A jednak. Uwierz - sam w to nie wierzę
- Udowodnij!
- Że co?!
- No udowodnij przyjdź jutro z chłopakiem do klubu i udowodnij że cię jarają chłopcy a cię zostawię w spokoju.
Kurwa ciekawe skąd ja teraz wytrzasnę jakiegoś chłopa co będzie się ze mną bawił w geja..
Jestem w dupie.
Chociaż... Jest w sumie taki jeden szczyl, który wisi mi przysługę może nie jest to jakiś zajebisty kandydat, ale kutasa chyba ma więc będzie git.
Biorąc pod uwagę wczorajsze wydarzenia może sobie dobrze poradzi.
No Eren Jeager jutro się bawisz w geja.
Do następnego 🙈♥️
CZYTASZ
Nowy współlokator [Riren/Ereri]
MizahCo się stanie gdy los połączy dwóch chłopaków którzy się nienawidzą?