Może chce dotykać to zajebiste ciało...

826 56 175
                                    

Udałem się za Levim odebrać klucz do pokoju po czym ruszyłem za nim na górne piętro. Doszliśmy na trzecie piętro i udaliśmy się słabo oświetlonym korytarzem do pokoju 300. Kobaltooki pewnym ruchem otworzył drzwi po czym wszedł do środka. Stanąłem chwilę w progu, ale po chwili również wszedłem do pokoju i zamknąłem drzwi na klucz ( w razie gdyby ktoś chciał nas okraść czy coś ).

Pokój nie był jakiś duży, miał łazienkę w której był tylko prysznic, zlew i kibel. Ściany pokoju były białe, a na jednej z nich znajdowało się duże okno. W pokoju było jedno łóżko i szafka nocna, a na podłodze dywan.

- Śpisz na dywanie - powiedziałem do Levia po czym usiadłem na łóżku, było takie miękkie.

- Słucham?! - przeniósł wzrok na mnie po czym do mnie podszedł.

- Śpisz na dywanie - powtórzyłem z udawaną obojętnością.

Kobalooki nic nie powiedział tylko pewnym ruchem popchnął mnie na łóżko przez co zamiast siedzieć leżałem na plecach, pod podpierającym się na ramionach Leviu.

Czułem wypieki na twarzy, przez co odwróciłem wzrok, chciałem patrzeć wszędzie tylko nie w jego oczy w których mógłbym utonąć.

Poczułem jak jego oddech drażni moje ucho.

- Jak będę chciał Ereś to się prześpię nawet i na tobie - powiedział szeptem po czym wstał z łóżka i udał się do łazienki.

Co tu się? Jestem idiotą, po jaką cholerę zaproponowałem żebyśmy spędzili tu noc?! Jeszcze ten pocałunek w łazience i ten taniec... Na samą myśl robi mi się gorąco i mam ochotę dotknąć tego debila nawet nie mam pojęcia po co...

Po kilku minutach zastanawianiu się nad sytuacją jaka zaistniała usłyszałem, że Levi otwiera drzwi od łazienki, od razu przeniosłem na niego wzrok i zaniemówiłem.

Czarnowłosa piękność była bez koszulki, z samym białym ręcznikiem na biodrach i mokrymi włosami które przyklejały mu się do twarzy. Poczułem mocne wypieki na twarzy i uderzenie gorąco. Świetnie pewnie się teraz czerwienie jak jakaś panienka... Muszę otworzyć okno bo się ugotuje.

Wstałem i podszedłem do okna, złapałem za klamkę żeby je otworzyć, kiedy nagle  poczułem czyjąś ciepłą dłoń na mojej.
Przekonąłem ślinę...

- Myłem włosy i nie chcę się nabawić jakiegoś zapalenia opon mózgowych - powiedział kobaltooki po czym puścił moją dłoń, odwróciłem się przodem do niego i popatrzyłem mu w oczy, musiałem się patrzeć wszędzie tylko nie na jego zajebiste ciało, chociaż oczy też miał zajebiste. Kurwa cały był zajebisty.... Ale to wciąż Ackerman więc -

- Zapalenie opon mózgowych? Posiadasz coś takiego jak mózg? - zapytałem ironicznie.

Popatrzył się na mnie groźnie po czym oparł się obiema rękoma po dwóch stronach moich bioder.

- W przeciwieństwie do ciebie tak. - powiedział ciągle patrząc mi w oczy.

- Ehem... Jasne ... - trochę duszno się zrobiło

- Ja przynajmniej nie daje się ponieść chwili. - odparł Levi.

- Jakiej znowu chwili?

- No może tej w łazience... Podobało ci się prawda?

Tak

- NIE! - krzyknąłem jak debil

- To co robimy teraz we dwójkę w tym pokoju co? - zapytał po chwili.

- No... Ten... E..

- Chcesz mnie prawda?

Co

- Co?! - oczywiście że nie chce.... Albo może chce... Może chce dotykać to zajebiste ciało...

Chciałem się odezwać, ale nie zdążyłem bo poczułem usta Levia na swoich. Chciałem go odepchnąć, ale ten tylko zaczął pogłębiać bardziej pocałunek co ja odwzajemniłem. Poczułem jego ręce na moich pośladkach po czym mnie podniósł i usadowił na parapecie stojąc w samym ręczniku między moimi nogami. Całowaliśmy się coraz to bardziej namiętnie kiedy w końcu brakło nam powietrza i zaczęliśmy szybko oddychać.

- Ponoć mnie nie chcesz Erenku - ale się wjebałem...

- Zamknij się! - krzyknąłem i znowu przyciągnąłem jego głowę do siebie po czym zetknąłem nasze usta oddając się kolejny raz nadmiętnemu pocałunkowi.

Chciałem więcej.... Chciałem słyszeć jak Levi prosi o więcej... I chciałem go dotykać...

Oderwałem jego głowę od swojej po czym pewnym ruchem popchnąłem go na łóżko. Zacząłem zjeżdżać moimi pocałunkami coraz to niżej aż doszedłem do jego ręcznika i się zatrzymałem.

- Jakiś problem Ereś? - zapytał Levi lekko dysząc. Po ty pytaniu pewnym ruchem ściągnąłem z niego ręcznik i rzuciłem w jakiś kąt.

- Już nie - popatrzyłem w jego oczy i się uśmiechnąłem.

Złapałem jego małego koleżkę ( no nie takiego małego ) i zacząłem powoli jeździć tam i z powrotem.

- Ereś.... - O tak ten jego głos. Całe życie się mną bawi to teraz ja się nim trochę zabawie.

Przerwałem zabawę rękoma i lekko go polizałem na co Ackerman się spiął. Zacząłem się z nim bawić najdelikatniej jak się da ledwo co go dotykając.

- Kurwa Eren.... - oho ktoś tu się nie pokoi i bardzo dobrze, nie przerywałem mojej jakże delikatnej zabawy kiedy poczułem jego dłonie z tyłu mojej głowy i pewny jego ruch przez co mało się nie udławiłem jego członkiem. Levi jęknął co mnie zmotywowało to szybszych ruchów. Zacząłem go lizać jednocześnie w niektórych miejscach lekko przygryzając. Jego ręce wciąż były z tyłu mojej głowy i szarpały mnie za włosy.

- Eren ja... Ahh....

Zaczęłam robić wszystko jeszcze szybciej na co z ust Ackermana zaczęły się wydobywać przyjemne dźwięki.

- Ja zaraz....

I wtedy poczułem jego spermę w moich ustach, wszystko grzecznie połknąłem i popatrzyłem na Levia leżącego i mocno dyszącego z wypiekami na twarzy. Satysfakcjonujące. Uśmiechnąłem się po czym udałem się do łazienki.

Wziąłem szybki prysznic bo chciałem już wrócić do pokoju, kiedy otworzyłem drzwi okazało się że Ackerman już zasnął. To był tak słodki widok ze nie miał bym serca teraz go wyjebać na dywan. Mimowolnie położyłem się koło niego i objąłem od tyłu w pasie, zamykając oczy. Jutro pomartwię się tym co tu się wydarzyło, teraz to ja potrzebuję snu.






Co ja napisałam 🙈
Do następnego 🔥♥️

Nowy współlokator [Riren/Ereri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz