Nie ma loda nie ma matmy.

672 50 155
                                    

Była już 21, a Levia jeszcze nie było. Musiałem na niego czekać, żeby zapytać się czy mi pomoże z matmy. Cholera stresowałem się nie wiem czemu...
I wtedy usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju. Tak był to Ackerman, jakby nigdy nic wszedł do pokoju, a ja się patrzyłem na niego jak debil.

- Na co się gapisz? - zapytał kobaltooki podchodząc do szafki czegoś szukając.

Kurwa muszę się zapytać... Teraz bo zaraz znowu wyjdzie. Nie wiem jak zacząć. Czemu się stresuje?! Widziałem jak wziął z szafki jakąś koszulkę i chciał wejść do łazienki, ale zatrzymał się i popatrzył mi w oczy.

- Czego chcesz Eren?

- Niczego! - krzyknąłem... Cholera czemu krzyknąłem.

- Wyglądasz jakbyś czegoś chciał.

Cisza. Nic nie powiedziałem. Wszedł do łazienki i już chciał zamknąć drzwi kiedy wypaliłem.

- Czekaj!

Ackerman wyszedł i się na mnie popatrzył.

- No bo ... Ten... Chciałbyś nauczyć mnie matmy... W sensie tylko funkcji, bo widzisz jak tego nie zdam to...

- Nie.

- No Levi proszę.

- Nie.

- Zrobię wszystko co chcesz tylko mnie tego naucz! - Co ja powiedziałem!? Kurwa nie.

- Wszystko? - Zapytał i podniósł jedną brew

Przekonałem ślinę... - Tak...

- Niech będzie. - powiedział i się uśmiechnął.

- Co mam zrobić? - zapytałem zestresowany. Chuj wie co ten gość ma w głowie.

- Zobaczysz Ereś - powiedział i wszedł do łazienki. Słyszałem, że bierze prysznic. Cholera. Co ja zrobiłem. Nie no w sumie co on takiego może mi kazać zrobić. Nie może być aż tak źle... Przecież to Levi. Właśnie kurwa to Levi więc masz przejebane Eren.

Minęło jakieś 10 minut kiedy czarnowłosy wyszedł z łazienki. Z samym ręcznikiem na biodrach i mokrymi włosami przyklejonymi do jego czoła. Spojrzałem na jego klatę... Cholera, ale był dobrze zbudowany. Eren o czym ty myślisz?!?!

- No Ereś przemyślałem to i jest coś co możesz dla mnie zrobić - uśmiechnął się i usiadł na moim łóżko...

- Co takiego? - zapytałem lekko zmieszany tym, że siedzi na moim łóżku i jest prawie goły.

- No wiesz... - nachylił się bliżej mnie.

- L-Levi?!

Kobaltooki nie zareagował tylko posunął się jeszcze bliżej w moją stronę. Siedziałem jak sparaliżowany kiedy poczułem jego oddech na moim uchu.

- Zrobisz mi loda.

Co? Co? Co? Kurwa co?!
Odepchnąłem go.

- Pojebało cię?! W geja się bawisz idioto?!

- Nie to nie. Nie ma loda nie ma matmy. - Powiedział i wstał z mojego łóżka.

- Czekaj... Dobra zgoda... - Kurwa co ty Eren gadasz?!

Popatrzyłem na Ackermana, ale on wyglądał jakby zaraz miał się popłakać. Nie czekaj. On się powstrzymywał on śmiania...

- Widzę, że jesteś nieźle zdesperowany - Powiedział i się szeroko uśmiechnął.

Nic nie mówiłem. Kurwa zbłaźniłem się. Czułem, że się rumienie, a to wszystko przez tego debila.

- Dobra Ereś pomogę ci z tą matmą, ale zapamiętam sobie, że z ciebie to rośnie kawał chłopa na geja - to powiedziawszy już nie wytrzymał i zaczął się cicho śmiać.

Nowy współlokator [Riren/Ereri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz