Ale się stresuje...

589 56 128
                                    

Obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Chcąc nie chcąc otworzyłem oczy i zamarłem.

Gdzie ja jestem?

Rozejrzałem się po pokoju i w tym momencie sobie wszystko przypomniałem. Kurwa. Najlepsze albo najgorsze w tym wszystkim było to że tego debila nie było w pokoju.

Nie no zajebsicie zostawił mnie samego. Chociaż teraz tak myśląc może to i lepiej... Co bym miał mu powiedzieć? "Levi sory za wczoraj trochę mnie poniosło" albo lepiej "miałem ochotę na lody". Nie no nie chcę go widzieć na oczy przez co najmniej miesiąc chyba się spalę ze wstydu.

Wstałem i ogarnąłem trochę pokój po czym zrobiłem moją poranną toaletę, zamknąłem drzwi i skierowałem się oddać klucz do recepcji.

- Dzień dobry, jak minęła noc? - zapytała szatynka w momencie kiedy podawałem jej klucz.

Chujowo ( dosłownie )

- Świetnie - odpowiedziałem i skierowałem się do wyjścia. Dzisiaj niedziela więc cały dzień nic nie robienia, nie żebym narzekał, ale i tak muszę wrócić na internat. Proszę tylko żeby nie było tam Ackermana...

*
Otworzyłem pokój i o dziwo tego debila tam nie było, świetnie. Przynajmniej mam czas żeby sobie to wszystko poukładać w głowie.

Po pierwsze to on chciał żebym udawał geja .

Po drugie to on chciał żeby udawał jego chłopaka.

Po trzecie to on zaciągnął mnie do tego baru.

Po czwarte to on ma tak zajebiste ciało że się nie da mu opszeć...

Tak to wszystko wina Ackermana nie moja.

Po moich jakże poważnych przemyśleniach postanowiłem zamówić pizze i pograć w gry na telefonie i tak w sumie minął mi cały wieczór, aż przyszła pora na spanko.

Pi pi pi pi pi

- Kurwa! - mówiłem już że nienawidzę budzików, a szczególnie tych o 7 rano?

Przetarłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Czysto, krasnala nie ma na horyzoncie, może nie będzie go tydzień i będę miał spokój, ile ja bym dał za taki tydzień bez jego pięknej mordy, znaczy krzywej...

*
Pierwsza lekcja w poniedziałek to matma. Jakby ja rozumiem, że oni nas nie lubią, ale matma, kurwa matma w poniedziałek od 8 rano z Erwinem który ma brwi większe nic Ackerman chu... Znaczy mózg.

Było jeszcze 5 min do dzwonka więc udałem się do sklepiku kupić jakiś soczek. Świetnie kolejka już o tej godzinie popatrzyłem na te 10 osób przede mną i aż mi się odechciało pić, ale ostatecznie i tak stanąłem.

Zostały dwie osoby, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje. Zajebsicie. Jak już tyle czekam to napewno się teraz nie wycofię, niech się Smith udławi tymi brwiami.

Kupiłem soczek i popatrzyłem na zegarek, pięć min po dzwonku, a znając życie ten chuj i tak mnie udupi.

Skierowałem się w stronę klasy i pewnie otworzyłem drzwi.

- Dzień dobry! - nie dobry, ale coż

- No dzień dobry Eren. Widzisz która jest godzina? - zapytał ironicznie nauczyciel, siedząc przy biurku i coś pisząc na komputerze.

- Ja, przepraszam za spóźnienie...

- Dobra, siadaj - oho brewka jakiś dzisiaj bez wyrazu.

Popatrzyłem na moje miejsce i momentalnie zrobiło mi się gorąco, siedział tam, ta niebieskooka piękność. Przekonałem ślinę i usiadłem obok niego.

Ale się stresuje...

Popatrzyłem na Levia, a on tylko patrzył w okno. Czekaj czy on może zapomniał o tym co się wczoraj stało czy życie mogłoby być aż tak piękne?

Z moich rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi, a potem stojąca w drzwiami nasza wychowawczyni.

- Dzień dobry klaso, panie Smith przepraszam, że przeszkadzam, ale to pilne w związku z wycieczką. - powiedziała i weszła dalej do klasy zamykając drzwi.

- Dobrze więc tak wycieczka jednodniowa i do wyboru macie kino albo basen.

- BASEN! - No kto by się spodziewał że cała klasa wybierze basen...

- Tak myślałam. Po basenie będziemy mieli jeszcze z godzinkę czasu więc pytanie do was,  gdzie w tym czasie chcielibyście pójść? - zapytała rozglądając się po uczniach.

Popatrzyłem tak czysto impulsywnie na Levia i zobaczyłem, że się na mnie patrzy z lekkim uśmiechem na twarzy i znowu poczułem napływ gorąca, ale on chyba serio niczego nie pamięta, bo inaczej już by coś powie -

- Może pójdziemy na lody? - usłyszałem głos Levia i poczułem w tym samym momencie jego rękę na moim udzie.

Po prostu kurwa zajebiście

- No to pujdziemy na lody! - krzyknęła nauczycielka i wyszła z klasy.

Na starcie chciałam was przeprosić, że aż tyle mnie tu nie było, ale jakoś wena na pisanie mi spadła i teraz postaram się to naprawić.

Do następnego 🙈🔥

Nowy współlokator [Riren/Ereri]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz