Kiedy w poniedziałek pani Kwon odpytuje go z tematu, który przerobił z Namjoonem, Jeongguk może i nie dostaje najlepszej możliwej oceny, ale i tak jest z siebie dumny. Na razie czwórka z minusem zdecydowanie mu wystarcza, a przecież będzie miał jeszcze dużo czasu, żeby z pomocą wysokiego korepetytora nadrobić wszystkie zaległości i zostać geniuszem z angielskiego.
Ma ochotę podejść do niego na przerwie i po prostu go przytulić, bo z wdzięczności zarówno do nauczycielki, jak i do starszego kolegi chce mu się płakać. Teraz nawet mama będzie z niego dumna, a jak Jeongguk podciągnie się do piątki na semestr, to może pozwoli mu pojechać z Hyejin na koncert Stray Kids.
Siada na stołówce obok przyjaciółki i wyciąga z plecaka kimbap, który dostał rano od mamy. Stawia na stoliku buteleczkę mleka bananowego i odwija odrobinę folii aluminiowej, żeby wgryźć się w ryżową rolkę.
— Widziałaś teaser? — pyta, a przyjaciółka kiwa energicznie głową.
— Bangchan wygląda na nim tak przystojnie, że aż nie wiem jak ja sobie poradzę z MV.
Jeongguk śmieje się cicho, a szatynka kopie go pod stołem w piszczel.
— Mówisz tak za każdym razem, i to o każdym członku, noona.
— A czy nie mam racji? Nawet ty to na pewno widzisz, a jesteś chłopcem, Gguk.
Kiwa głową i upija łyk swojego mleka. Dziewczyna zaczyna opowiadać mu o livie, który przegapił, kiedy był u taty, ale Jeongguk słucha ją tylko połowicznie.
Hyejin poznał na zajęciach strzeleckich kiedy oboje byli jeszcze w podstawówce. Jest od niego rok starsza, ale oprócz tego, że nazywa ją nooną, Jeongguk prawie tego nie odczuwa. W szkole spędzają ze sobą większość przerw i często spotykają się też poza nią, kiedy Hyejin nie wychodzi ze swoimi przyjaciółkami z rocznika. Razem objadają się prażynkami krewetkowymi, robią sobie maseczki z aloesem, przebierają w drogie ubrania w galeriach tylko po to, żeby porobić sobie selfie w lustrze w przymierzalni i ekscytują się comebackami swoich ulubionych zespołów. Jeongguk czuje, że gdyby komukolwiek miał powiedzieć o swoim zauroczeniu Namjoonem, to byłaby właśnie Hyejin. Ale chyba jeszcze nie jest gotowy.
Czuje, że przyjaciółka znowu go kopie, więc spogląda na nią pytająco, a ona pokazuje tylko na coś za nim. Odwraca się i widzi, że Kim Namjoon idzie w ich stronę. Natychmiast się rumieni.
— Cześć, Jeongguk-ah! — mówi starszy chłopiec, stając przy ich stoliku. — Chciałem cię zapytać, czy pani Kwon wzięła cię w końcu do tablicy. I kiedy będziesz miał czas się spotkać, żeby ogarnąć lekcje z tego tygodnia.
— Dostałem czwórkę z minusem. Jestem ci bardzo wdzięczny, Namjoon-sunbae — odpowiada Jeongguk, spuszaczając w zawstydzeniu wzrok.
— To nic takiego! Będziesz miał czas w czwartek po lekcjach? Sprawdziłem twój plan i powinniśmy kończyć o tej samej godzinie.
— Jasne. Jeśli dla ciebie to nie będzie problem.
— Nie będzie — Namjoon uśmiecha się, a Jeongguk czuje, że mógłby się od tego uśmiechu roztopić. — Jakby co, to pisz. Zawsze chętnie ci pomogę, nie tylko z angielskim.
Kiedy Namjoon odchodzi, Hyejin wzdycha przeciągle. Spogląda na nią pytająco.
— Czasami trudno mi uwierzyć, że Kim Namjoon jest prawdziwy — tłumaczy. — Żeby jakoś wszystko wyrównać, powinien być przynajmniej brzydki. Ale on jest po prostu idealny.
— Masz rację — zamyśla się. — Czasem mi głupio, że poświęca mi wolny czas. Pewnie i tak robi to tylko dlatego, że głupio by odmówić nauczycielce.
— Ja tam uważam, że cię polubił — Hyejin wzrusza ramionami, wkładając do ust kawałek kimpabu. — Gdyby tak nie było, nie podszedłby przecież. Trochę optymizmu! W każdym razie, wpadniesz do mnie na noc w sobotę? I tak będziesz u taty przez miesiąc, więc pewnie się nie obrazi, a moglibyśmy zacząć oglądać najnowszą dramę z Park Seojoonem.
— Zapytam go, ale pewnie się zgodzi. Wiesz, on się teraz z kimś spotyka, więc pewnie byłby nawet zadowolony, że mnie nie będzie.
— Wow, serio? Twój tata? — dziewczyna śmieje się cicho.
— Wiem, też się zdziwiłem — uśmiecha się szeroko.
— W sumie jak tak na niego spojrzeć, to nawet jest przystojny.
— Jesteś okropna, noona. To mój ojciec.
Hyejin śmieje się, a Jeongguk krzywi się nieznacznie, trochę na pokaz. Bo jednak jego tata jest przystojniejszy od ojca jego przyjaciółki, który mimo że jest naprawdę miły i opowiada zabawne dowcipy na rozluźnienie atmosfery, powoli zaczyna już łysieć.
. . .
Tydzień mija zaskakująco szybko, kiedy mama i Jimin są zajęci pakowaniem, a on wraca do treningów. I nagle jest już czwartek, a Jeongguk siedzi w szkolnej bibliotece obok Kim Namjoona, który przyniósł dla niego bubble tea. Może i nie jego ulubiony smak, ale Jeongguk i tak jest wniebowzięty, bo Namjoon musiał myśleć o nim jeszcze zanim przyszedł rano do szkoły.
Nawet rozwiązywanie zadań w ćwiczeniach do angielskiego nagle wydaje się być dużo przyjemniejsze. Namjoon pomaga mu w robieniu estetycznych i czytelnych notatek, a kiedy Jeongguk wie, że strony w jego zeszycie zostały zapisane nieco chaotycznym pismem starszego chłopca, dużo chętniej po niego sięga.
Przyjemnie słucha mu się niskiego, głębokiego głosu Namjoona, kiedy ten tłumaczy mu zasadę gramatyczną, o której Jeongguk nigdy wcześniej nawet nie słyszał, a potem przeprasza go, bo chłopiec wcale nie musi jej jeszcze znać. Wtedy od razu mówi Namjoonowi, że nic się nie stało, bo przecież nie chce robić żadnych błędów gramatycznych i udaje, że to o czym mówił, wcale nie namieszało mu w głowie.
Wciąż się momentami wyłącza, tylko po to, żeby popatrzeć na dołeczki w policzkach korepetytora albo na jego ciemne oczy, w skupieniu wodzące tekst w podręczniku. Ale Namjoon tylko się wtedy śmieje i po raz kolejny czyta polecenie, klepiąc Jeongguka po ramieniu i mówiąc, że przecież nic się nie stało i jeśli jest już zmęczony, może mu po prostu powiedzieć, a spotkają się jeszcze innego dnia.
Ale Jeongguk nie jest zmęczony. Może trochę, ale to nie sprawia, że nie chciałby spędzać czasu w towarzystwie wysokiego trzecioklasisty.
Namjoon spogląda na zapięty na nadgarstku nadgarstku zegarek i wzdycha. Jeongguk spogląda na niego pytająco.
— Przepraszam, Jeongguk-ah, ale będziemy musieli już kończyć. Zasiedziałem się trochę, a muszę jeszcze odebrać siostrę ze szkoły popołudniowej.
— To nic takiego, sunbae. Jestem bardzo wdzięczny, że poświęcasz mi swój wolny czas.
Starszy chłopiec uśmiecha się do niego, a Jeongguk mimowolnie odwzajemnia gest. Chowają swoje rzeczy do toreb i wychodzą razem z biblioteki. Żegnają się na dziedzińcu pod szkołą, a Namjoon jeszcze raz prosi, żeby Jeongguk pisał do niego jak tylko będzie czegoś potrzebował.
Kiedy odchodzi, w swoich przykrótkich spodniach od mundurka i z długim szalikiem obwiązanym wokół szyi, Jeongguk nie jest w stanie oderwać od niego wzroku. Kiedy Namjoon znika za zakrętem, on sam oddala się w stronę przystanku metra. Mama i Jimin są w tym tygodniu zabiegani, więc wraca do domu sam.
Wyjmuje z kieszeni spodni słuchawki i wkłada je do uszu. Włącza na telefonie jeden z albumów amerykańskiej piosenkarki, której imienia już nie pamięta. Myśli o dołeczkach w policzkach Namjoona.
a/n: krótki rozdział bardzo, wiem
CZYTASZ
margines || taegi ; namkook
Fanfiction[w trakcie] trwali na marginesie i w głównym tekście jednocześnie; zagubieni pośród tłumu starali się odnaleźć siebie nawzajem, nie wiedząc, jak blisko tak naprawdę się znajdowali. czyli yoongi, uwielbiający przykryty wełnianym kocem oglądać filmy...