18

111 9 0
                                    

W piątek po lekcjach zamiast na trening łucznictwa, idzie z Chae Soomin do sklepu z bubble tea. Wie, że trener napisze pewnie do mamy, żeby dowiedzieć się, czy Jeongguk niczego sobie nie nadwyrężył, ale ma nadzieję, że włoska strefa czasowa i obecność Jimina oderwie jej uwagę od wiadomości zanim zdąży się nad nią zastanowić. Nie chce, żeby mama mówiła tylko o treningach, kiedy zadzwoni do niej w sobotę wieczorem.

Soomin jest miła. Jeongguk czuje się w jej towarzystwie dość komfortowo i opowiada nawet o zajęciach z malarstwa, na które rodzice zgodzili się go zapisać po długich zapewnieniach, że wcale nie przyczynią się do spadku jego ocen. Soomin pyta, czy pokaże jej jakieś rysunki, więc Jeongguk wyjmuje z plecaka szkicownik i rumieni się gwałtownie, kiedy koleżanka komplementuje portret Hyunjina ze Stray Kids znajdujący się na pierwszej stronie.

Siedzą na ławce w niedużym parku. Jeongguk popija powoli swoją bubble tea, a Soomin przewraca kolejne kartki starego szkicownika. Patrzy na nią nieśmiało, trzymając w lewej dłoni kubek z jej herbatą (nie chciała przez przypadek zalać nią jego rysunków).

Wygląda naprawdę ślicznie. Nie wstydzi się szeroko uśmiechać ani pokazywać aparatu ortodontycznego na górnych zębach. Ma zadbane dłonie, fioletowe gumki na warkoczach i sznurówki w trampkach. Mundurek jest na nią trochę za duży, ale wszyscy rodzice go takiego kupują — żeby pasował przez trzy lata. Jeonggukowi przyjemnie się z nią rozmawia, mimo że właściwie jej nie zna. Wciąż trochę się wstydzi, rumieni i nie mówi dużo, ale Soomin zdaje się rozumieć, bo wcale na niego nie naciska.

Uśmiecha się tylko i komplementuje jego rysunki. Opowiada o swoim starym kocie, który przesypia całe dnie, a w nocy wchodzi jej do łóżka, a Jeongguk wspomina o Hollym. Nie mówi, że w domu mamy nie ma zwierząt. W ogóle nie mówi, że jego rodzice nie są małżeństwem.

Kiedy był młodszy nie rozumiał, dlaczego dorośli biorą mamę za jego siostrę, a babcię i dziadka za rodziców, czemu nikt nigdy nie wyprowadzał ich z błędu, czemu babcia spuszczała wzrok, a mama sztucznie się uśmiechała.

Teraz wie. Wie, jak trudno było mamie, tym bardziej, że ona i tata wbrew temu, co sugerowali ich rodzice (sam tata zresztą też, tak mówi dziadek) zdecydowali się nie brać ślubu. Była bardzo młoda i wychowywała go sama, a na to nigdy nie patrzono przychylnie. Przy nim zawsze starała się być silna i uśmiechnięta, ale Jeongguk pamięta, jak płakała w ich niewielkiej kuchni, kiedy była pewna, że on już śpi.

A potem poznała Park Jimina, młodszego od siebie o dwa lata dietetyka. To było cztery lata temu, latem, kiedy Jeongguk wyjechał z tatą na Jeju. Wtedy przestała płakać, bo wreszcie poznała kogoś, kto nie przekreślił jej tylko przez jego istnienie.

Jeongguk polubił Jimina. Mama przedstawiła ich sobie w weekend, pojechali wtedy do parku rozrywki, a Jimin kupił mu dużą watę cukrową i tteokbokki. Dużo się uśmiechał i Jeonggukowi nie przeszkodzało nawet, że ktoś oprócz niego trzyma dłoń mamy (tak, chodził z nią za rękę kiedy miał dwanaście lat i wcale się tego nie wstydzi).

Jimin szybko stał się stałą w ich życiu. Poznał babcię, dziadka i ciocię Miyoung, młodszą siostrę mamy. Oświadczył się i nagle Jeongguk zaczął spędzać więcej czasu u dziadków albo sam, bo mama była zajęta wybieraniem sukienki, robieniem sesji zdjęciowych i szukaniem mieszkania (wprowadzili się trzy tygodnie przed ślubem, babcia wciąż narzeka, że nie poczekali).

Jeonggukowi nie przeszkadza obecność Jimina, nigdy nie przeszkadzała. Ale nie jest z nim bardzo blisko. Na tyle, żeby mogli mieszkać w jednym domu, ale Jimin nie stara się wcale przekraczać jego strefy komfortu.

Większość jego kolegów z klasy i tak myśli, że Jimin jest jego ojcem. Jeonggukowi nie przeszkadza to specjalnie, bo z żadnym z nich nie jest na tyle blisko, żeby zapraszać ich do siebie, ale nie wie, czy powinien powiedzieć Soomin o swojej sytuacji rodzinnej.

Namjoonowi powiedział. Ale Namjoon roztacza wokół siebie aurę przepełnioną zrozumieniem i Jeongguk wiedział, że nie będzie go oceniać przez pryzmat rodziców (którzy sami też nie byli wcale złymi ludźmi).

Soomin jest naprawdę miła i przyjemnie spędza mu się z nią czas, ale chyba woli jeszcze poczekać. Żeby upewnić się, że w szkole nikt nie będzie potem patrzeć na niego jak na gorszego. Jeongguk dobrze wie, jak takie spojrzenia potrafią być nieprzyjemne i woli żyć w cieniu i po cichu, tak jak teraz.

Dopija swoją bubble tea pierwszy. Chłodny wiatr szczypie go w twarz, więc chowa nos w grubym szaliku. Soomin wciąż przegląda jego szkicownik, przewracając strony odzianymi w wełniane rękawiczki dłońmi.

— Jesteś bardzo utalentowany, Jeongguk-ah — uśmiecha się delikatnie, zamykając szkicownik i mu go podając. — Chciałabym umieć rysować tak jak ty.

— To nic takiego, nie jestem wcale taki dobry — delikatnie się rumieni, chowając brulion do plecaka. — Po prostu to lubię. Ty masz bardzo ładne warkocze.

— Dziękuję, Sookjoo zrobiła mi je w szatni — Jeongguk spuszcza wzrok. — Ale dziękuję za komplement.

Wstają z ławki kiedy Soomin dopija bubble tea. Rozmawiają o anime, które oboje obejrzeli. Jeongguk nie spodziewał się, że koleżanka też może tak lubić japońskie kreskówki, sam nie wie czemu.

Kupują eumuk od niskiej ahjummy, która rozłożyła swój stragan niedaleko wyjścia z parku (w gratisie dostają ciasteczka yakgwa, ahjumma mówi, że uroczo ze sobą wyglądają). Jedzą, spacerując powoli zatłoczonymi ulicami Daegu. Ludzie mijają ich w pośpiechu, a Jeongguk czuje spokój.

Sam nie wie czemu.

. . .

Kiedy wraca do domu, taty jeszcze nie ma. Jest na spotkaniu z wujkiem Seokjinem, wujkiem Hobim i Kim Taehyungiem. Jeongguk jeszcze w korytarzu przytula do siebie Holliego, który słysząc przekręcający się w zamku klucz, od razu wybiega mu na spotkanie.

Przebiera się szybko w zwykłe ubrania i zabiera z lodówki puszkę wody brzoskwiniowej. Chodzi po domu w butach, ale ma nadzieję, że tata nic nie zauważy.

Wychodzi z Hollym na spacer, tak, jak prosił go rano. Nie na długo, bo Jeongguk musi usiąść jeszcze do zadań domowych, ale też nie na krótko. Okrążają całe osiedle, podchodzą nawet do nich dwie dziewczyny ubrane w mundurki. Pytają, czy mogą pogłaskać Holliego, a Jeongguk bez wahania im pozwala, nieśmiało się uśmiechając. Zachodzi jeszcze po drodze do niewielkiego sklepu i kupuje sobie krewetkowe chrupki.

Jest zimno, więc kiedy wraca do domu, zabiera z szafy taty jego wełniane skarpety. Nasypuje Holliemu karmę, a sobie przygotowuje ramyun (nie potrafi ugotować wiele więcej). Popija gorącą herbatę ziołową z miodem i siedząc na ciepłej podłodze, bawi się z psem. W radiu leci akurat piosenka Girls' Generation, którą Jeongguk zna na pamięć, więc wyśpiewuje cały tekst tak głośno jak tylko potrafi.

Jedząc swój ramyun, czyta polecony jakiś czas temu przez Hyejin webtoon. Jest bliski zrezygnowaniu ten jeden raz z robienia zadań domowych, ale ostatecznie odkłada telefon i przynosi na kuchenny stół podręczniki i zeszyty. Zaczyna od historii, a potem skupia się na matematyce. Na następny dzień ma zapowiedzianą kartkówkę, a wciąż nie czuje się w omawianym temacie na tyle pewny, żeby napisać ją bez problemów.

Trzyma na kolanach Holliego i głaszcze go delikatnie lewą ręką. Pudel zasypia, ale jemu to nie przeszkadza.

Tata wraca do domu uśmiechnięty. A Jeongguk naprawdę cieszy się, że znalazł swoje szczęście. Tak jak mama.

Ma nadzieję, że Kim Taehyung pomoże tacie promienieć tak samo, jak mama promienieje przy Jiminie. Bo tata na to zasługuje, najbardziej ze wszystkich. 


a/n: wiem, że krótko, ale mamy koniec semstru zaraz wiem mam nadzieję, że zrozumiecie !! wstawiam teraz bo mam starsznie dobry nastrój (ŚNIEG !!), więc mam nadzieję, że jest w porządku. miłego wieczoru/nocy/dnia <33

margines || taegi ; namkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz