Na lunchu Jeongguk jak zwykle zajmuje stolik razem z Hyejin, Namjoon przysiada się do nich ze swoją tacką i puszką wody brzoskwiniowej. Przyjaciółka wyjmuje ze swojego plecaka buteleczkę mleka bananowego i podaje ją Jeonggukowi, który niemal od razu upija łyk.
Jedzą szkolny lunch i ciasteczka yakgwa taty Hyejin. Dziewczyna dzieli się z nimi oboma, samej biorąc ich najmniej. Tłumaczy, że poprzedniego wieczora zjadła ich zdecydowanie za dużo i przejadły jej się na kolejne dwadzieścia lat. Jeongguk wie, że to nieprawda i następnego dnia przyjaciółka przyniesie większą porcję, żeby samej też zjeść, ale nic nie mówi.
Nie zauważa, kiedy Soomin podchodzi do ich stolika właściwie do momentu, w którym dziewczyna kładzie dłoń na jego ramieniu. Jeongguk podskakuje na krześle i odwraca się do niej, a ona śmieje się cicho.
— Cześć, Jeongguk-ah — rumieni się delikatnie. — Upiekłam w weekend bułeczki cynamonowe, chciałbyś spróbować? Wy też, Namjoon-sunbaenim, Hyejin-sunbaenim!
— Jasne, Soomin — Jeongguk uśmiecha się delikatnie. — Miło, że o mnie pomyślałaś.
Dziewczyna obdarza go szerokim uśmiechem i podsuwa mu pudełko. Jeongguk bierze do rąk suto oblaną lukrem bułeczkę, a ona podaje pudełko Namjoonowi i Hyejin.
— Wow, naprawdę dobre! — mówi jego przyjaciółka po wzięciu pierwszego kęsa. — Soomin, tak? Musisz mi sprzedać przepis.
— Och, dziękuję, sunbaenim — dziewczyna delikatnie się rumieni. — Wzięłam z internetu, ale mogę przesłać Jeonggukowi, żeby ci przekazał...
— Nonsens, Gguk zapomni. Lepiej, jeśli dodasz mnie na Kakao.
— Jesteś okropna, noona — przewraca oczami. — Może ja też chcę przepis?
— Twój tata nie pozwoli ci zbliżać się samemu do kuchni, a mama zepsuje całość swoimi eko mąkami i mlekiem owsianym — Hyejin wzrusza ramionami, wyszukując swojego profilu Kakao na telefonie Soomin, która przysiadła na krześle naprzeciwko Jeongguka.
— Mogę pójść do wujka Seokjina. Piekliśmy ostatnio ciastka sezamowe — mówi. — Mam jeszcze ponad tydzień.
— Właśnie, skoro twoja mama wraca, nie będziemy już jeździć razem autobusem? — pyta Namjoon. — Szkoda, zdążyłem się do tego przyzwyczaić.
— Możemy wracać razem w piątki — Jeongguk stara się ukryć rumieniec pokrywający jego policzki. — Jeśli ci to nie przeszkadza.
— Nie no, co ty! Lubię jeździć z tobą do domu, Gguk — Namjoon uśmiecha się do niego szeroko, ukazując swoje dołeczki. Jeongguk ma wrażenie, że jeszcze chwila i się w nich utopi.
— Dziękuję, Hyejin-sunbaenim — Soomin uśmiecha się delikatnie, a Jeongguk zauważa w jej pokrytych różem policzkach dołeczki podobne do tych Namjoona. — Widzimy się na chemii, Jeongguk-ah!
Dziewczyna wstaje i zasuwa za sobą krzesło. Jeongguk macha jej delikatnie, chwilę patrząc za nią, mimo że zdążyła już dosiąść się do stolika swoich koleżanek. Hyejin uderza go w ramię, a on odwraca się gwałtownie i spogląda na nią zdziwiony.
— Czyżby nasz Jeonggukie się zauroczył? — dziewczyna uśmiecha się szeroko, a on spuszcza wzrok i gwałtownie się rumieni.
— Soomin jest moją koleżanką, przestań, noona — zaprzecza, wgryzając się w cynamonkę.
— Jasne, Gguk, cokolwiek powiesz. Ale wydaje się być świetną dziewczyną.
— Możesz to powiedzieć Soomin, nie mi — przewraca oczami. — Na pewno będzie jej miło.
CZYTASZ
margines || taegi ; namkook
Fanfiction[w trakcie] trwali na marginesie i w głównym tekście jednocześnie; zagubieni pośród tłumu starali się odnaleźć siebie nawzajem, nie wiedząc, jak blisko tak naprawdę się znajdowali. czyli yoongi, uwielbiający przykryty wełnianym kocem oglądać filmy...