W piątek rano budzi się jeszcze przed budzikiem. Spogląda na zegarek, pozostawiony na stojącej przy łóżku szafce. Stwierdza, że nie miałoby sensu próbować z powrotem zasnąć i wstaje, przecierając wciąż zmęczone oczy dłonią. Holly plącze mu się pod stopami, kiedy idzie do łazienki, chcąc przygotować się do wyjścia z domu.
Wychodzi z psem na spacer po wciąż pogrążonym w półmroku osiedlu. Wchodzi po drodze do piekarni, gdzie kupuje świeże rogale na śniadanie — ma ochotę na coś zachodniego. Wypija kawę, którą w kuchni nalał sobie do termosu, a kiedy zaczyna czuć głód, razem z Hollym kieruje się do domu. Spaceruje długo, ale w mieszkaniu pojawia się wcześniej, niż się spodziewał.
Kiedy przy kuchennym stole, słuchając porannej audycji, je wciąż jeszcze ciepłego rogala z dżemem wiśniowym, słyszy dzwonek telefonu. Spogląda na wyświetlacz i zdziwiony stwierdza, że to Mihae. Wycisza radio i zaniepokojony odbiera.
— Mihae? Coś się stało? — pyta, a zamiast odpowiedzi, słyszy najpierw prychnięcie.
— Oczywiście, bo dzwonię do ciebie tylko, kiedy dzieje się coś poważnego — Yoongi jest przekonany, że wypowiadając te słowa, Mihae przewraca oczami.
— Właściwie to tak — stwierdza, a w odpowiedzi otrzymuje kolejne oburzone prychnięcie. — Rozumiem, że z Ggukiem wszystko w porządku, a ty zadzwoniłaś, bo się stęskniłaś?
— Mam do ciebie sprawę, ale to nic tak poważnego ani nagłego — Yoongi uśmiecha się pod nosem. — Miałam dzwonić wczoraj wieczorem, ale ostatecznie zapomniałam i było już za późno. Spieszysz się gdzieś?
— Nie, mam trochę czasu — mówi, upiwszy łyk kawy z dużego, błękitnego kubka. — O co chodzi?
— O wakacje zimowe. Masz wolne, prawda?
— Powiedzmy. Zdecydowanie jestem dużo bardziej elastyczny — odgryza kawałek rogala.
— Wspaniale. Chcemy wyjechać z Ggukiem w góry, wiesz, jak uwielbia snowboard. Ja nie mogę co prawda jeździć przez moje biodro, ale Jimin obiecał wychodzić z nim na stok. Zabierzesz się z nami?
— Z wami? — zamiera na moment. — Pytasz mnie, czy chcę pojechać z wami na wakacje?
— Oboje jesteśmy jego rodziną, Yoongi. Zasługuje na to, żeby spędzić czas z nami obojgiem i mieć choć odrobinę normalności. Zresztą, dobrze wiem, że wcale mnie nie nienawidzisz. Nieważne, jak bardzo starasz się to ukryć.
— Nigdy nie twierdziłem, że cię nienawidzę, Mihae — wtrąca Yoongi.
— To co myślisz, Yoon? — była partnerka ignoruje jego słowa. — Wiem, że Seokjin też jeździ. Jeśli chcesz, to możesz zapytać jego i Hoseoka, czy nie chcą się zabrać z nami. Z nimi też Jeongguk jest blisko.
— To dobry pomysł — przełyka ślinę głośniej, niż ma to w zamiarze. — Jeongguk na to zasługuje, a ty ostatecznie nie jesteś aż tak irytująca.
— Wystarczy dobry alkohol i już od nowa będziemy najlepszymi przyjaciółmi — Yoongi słyszy cichy chichot Jimina i sam też uśmiecha się pod nosem. — Prześlę ci miejsce, które wstępnie rozważaliśmy. Przejrzyj stronę jak będziesz miał czas i daj mi znać. W okolicy jest wystarczająco dużo atrakcji dla osób niejeżdżących, sprawdzałam, żeby się potem nie nudzić.
— Jasne, Mihae. Postaram się ogarnąć ze wszystkim do wieczora. Pozdrów Jimina i ucałuj ode mnie Gguka.
— Jimin też cię pozdrawia. Do usłyszenia, Yoon — słyszy w jej głosie nutę ulgi, jakby do samego końca nie wierzyła, że Yoongi się zgodzi.
CZYTASZ
margines || taegi ; namkook
Fanfiction[w trakcie] trwali na marginesie i w głównym tekście jednocześnie; zagubieni pośród tłumu starali się odnaleźć siebie nawzajem, nie wiedząc, jak blisko tak naprawdę się znajdowali. czyli yoongi, uwielbiający przykryty wełnianym kocem oglądać filmy...