Kiedy dochodzi do siebie w ramionach Taehyunga, Yoongi zdaje sobie sprawę, że w jego mieszkaniu znajduje się grupa osób, których spotkania nigdy by się nie spodziewał — nie teraz, nie tak szybko. Przełyka głośno ślinę, samemu nie mając pojęcia, co powinien zrobić.
Mihae parzy w kuchni napar ziołowy z mieszanki na uspokojenie, którą kazała kupić Jiminowi. Odkąd Yoongi zobaczył ją na korytarzu rozmawiającą z Tae, nie odezwała się ani słowem. Jej mąż też jest cicho, stoi przy lodówce w kuchni, wodząc wzrokiem od swojej małżonki, do niego i Taehyunga. Tata siedzi przy kuchennym stole, palcami obejmując ceramiczny kubek. Kręci nim kółka na stole, ale nie pije. Yoongi nie jest pewny, czy w naczyniu w ogóle coś jest. Jeongguk siedzi na podłodze, cicho bawiąc się z Hollym przy jednym z regałów na książki. Wydaje się najmniej przejęty całą sytuacją, ale Yoongiemu wydaje się, że chłopiec jest po prostu dobry w ukrywaniu swoich prawdziwych odczuć.
On sam wciąż siedzi skulony na kanapie w ramionach Taehyunga. Młodszy mężczyzna głaszcze go po plecach, a Yoongi czuje spokój, mogąc wdychać zapach jego perfum.
— Nie wiem, czy mnie tu potrzebujesz, Yoongi — odzywa się wreszcie jego tata, a on spogląda w jego stronę. — Przeszedłem, żeby upewnić się, że wszystko w porządku i... Widzę, że nie jest, ale nie wiem, czy moja obecność nie wpływa na wszystko negatywnie. Ufam, że jesteś pod opieką dobrych osób i jeśli tego chcesz, mogę pojechać, a kiedy będziesz gotowy, chętnie się spotkam, żeby porozmawiać na spokojnie.
— Nie przeszkadzasz, tato — mówi Yoongi, chociaż nie jest pewny, czy jego słowa się szczere. Najchętniej zostałby teraz sam z Taehyungiem. — Cieszę się, że przyjechałeś.
— Oczywiście, jesteś moim synem — starszy mężczyzna uśmiecha się blado. — Mama... Nie proszę cię, żebyś ją zrozumiał, ale ona potrzebuje czasu, żeby wszystko przyswoić. Oboje byliście wczoraj zdenerwowani, a ona nigdy nie była bardzo otwarta na rozwiązania inne niż tradycyjne. Wierzę, że jeśli dasz jej czas, sama zauważy, że wciąż jesteś naszym Yoongim i że bardzo za tobą tęskni.
Tata milknie. Yoongi sam nie wie, co powinien mu odpowiedzieć, więc nie mówi nic. Patrzy tylko na niego i czuje, że jego oczy zaczynają się szklić.
— Kocham cię, Yoongi. Chcę, żebyś to wiedział — tata po chwili odzywa się po raz kolejny. — Mogę cię nie rozumieć, ale to nie zmienia tego, że jesteś moim synem.
— Dziękuję, tato — odpowiada mu cicho. — Dziękuję.
— Nie powinieneś dziękować za coś tak podstawowego, jak miłość ojca do jego dzieci, Yoongi. Myślę, że sam dobrze to rozumiesz — tata uśmiecha się do niego po raz kolejny. — Proszę, zajmij się moim synem, Kim Taehyung-ssi — zwraca się do najmłodszego z mężczyzn. — Ufam, że wybrał odpowiednią osobę.
— Staram się, panie Min — Taehyung wciąż głaszcze go po plecach.
— Nic nie rozumiem — odzywa się Mihae, z cichym trzaskiem odstawiając dzbanek z naparem ziołowym na stół kuchenny, obok słoika miodu. — Czy ktoś może mi wytłumaczyć, co się dzieje? Czemu wszyscy oprócz mnie wiedzą?
— Pokłóciłem się z matką, Mihae. Uważa, że jestem obłąkanym głupcem — odpowiada Yoongi. — I że nie jestem normalny, bo powiedziałem jej, kogo kocham, a ona nie potrafi tego zaakceptować.
Słyszy, jak kobieta przełyka głośno ślinę, a on sam mocno ściska dłoń Taehyunga. Po jego policzku spływa łza, bo mimo że powtarzał słowa matki w głowie raz po raz przez całą noc, to pierwszy raz, kiedy wypowiada je na głos.
— Jesteś wspaniały, hyungie — słyszy przy uchu szept Taehyunga. — Dla mnie jesteś najwspanialszy, lepszy, niż normalny. Pamiętaj, że jestem przy tobie.
— Jeongguk wiedział — stwierdza Mihae. — Wiedział, dlatego powiedział ci od razu, tak? — zwraca się do Taehyunga, nie siląc się na formalną formę.
Blondyn kiwa głową, a kobieta zaciska zęby. Yoongi nie potrafi jej rozczytać, nie ma pojęcia, co może myśleć.
— Nie będę ci mówić, co masz robić w swoim życiu prywatnym, ale zanim zaczniesz wciągać w nie naszego syna, mógłbyś chociaż wcześniej coś wspomnieć. Naprawdę myślałam, że nic przed sobą nie ukrywamy — mówi spokojnie.
— Przepraszam, Mihae-ssi, ale powiedzenie komuś o swojej orientacji seksualnej, jeśli wcześniej było się uznawanym za hetero, jest trudniejsze, niż zwykłe zakomunikowanie, że się z kimś spotyka — wtrąca Taehyung, zanim Yoongi zdąży się odezwać, a Mihae spogląda niego dziwnie.
— Ale przecież ja wiem, że Yoongi nie jest heteroseksualny — mówi zdziwiona, a Yoongi zamiera.
— Co? Skąd miałabyś to wiedzieć? — pyta, a Mihae wzrusza ramionami.
— To nie oczywiste? — siada na jednym z krzeseł i nalewa sobie herbaty. — Zaczęliśmy się spotykać, bo dał nam kosza ten sam chłopak, Yoongi. Ja miałam złamane serce i ty miałeś złamane serce, oboje chcieliśmy mu zrobić na złość, nie pamiętasz?
Przełyka głośno ślinę. Nie miał pojęcia, że Mihae zdawała sobie sprawę, że Yoongi przez całą tą sytuację zdał sobie w ogóle sprawę z jej istnienia, a potem zaprosił na pierwszy spacer.
— Nie wiedziałem... Nie wiedziałem, że to było takie oczywiste.
— Z jakiego innego powodu mielibyśmy razem na niego narzekać i rzucać kamieniami do rzeki, krzycząc jego imię na pierwszej randce, Yoon? Błagam cię, było po drodze więcej mężczyzn, których przede mną ukrywałeś? — spogląda na niego, przekrzywiając głowę. — A ja się dziwiłam, że o żadnym nigdy nie mówiłeś.
— Ja... I nie przeszkadza ci to? — do Yoongiego wciąż dochodzą słowa Mihae i jego własna niedomyślność.
— Dlaczego miałoby? Wiem, że interesują cię mężczyźni odkąd się znamy. Przyjaźnisz się z Seokjinem, który jest przez to blisko z Jeonggukiem, a ja nic przecież o tym nie powiedziałam. Jedzie nawet z nami na wakacje i zabiera ze sobą Hoseoka — Mihae nalewa do dwóch kubków ziołowego naparu i wstaje od stołu, żeby podać je Yoongiemu i Taehyungowi. — Będziemy mieszkać w jednym domu przez ponad tydzień, myślisz, że nie spodziewam się otwartego okazywania sobie uczuć?
— Seokjin nie jest ojcem twojego dziecka — wtrąca, a Mihae przewraca oczami.
— Moje dziecko ma ojca, jakiego niejeden by mu zazdrościł — mówi kobieta, siadając z powrotem do stołu, gdzie popija swoją herbatę.
— Mihae ma rację, Yoongi — wtrąca jego tata, który przysłuchiwał się ich wymianie zdań. — To, kogo kochasz, nie ma wpływu na to, jaką jesteś osobą — ojcem, przyjacielem, synem, bratem. Wciąż jesteś naszym Yoongim, któremu każdy z nas powierzyłby swoje życie — przerywa na moment. — Wiesz, co Geumjae powiedział mamie, kiedy do niego zadzwoniła? Żeby zastanowiła się, czy naprawdę chce stracić cię po raz drugi. Bo nie wiadomo, czy dasz jej trzecią szansę. Nieważne jak bardzo by się starała, to nie będzie już jej wybór. Yoonji chciała jechać tu z Seulu, mimo że w każdej chwili może urodzić. Uspokoiła się, kiedy powiedziałem, że pojadę zobaczyć, jak się czujesz, ale Yoongi... Kochamy cię tak samo mocno.
— Trudno cię nie kochać, hyung. Nawet cała moja rodzina cię uwielbia.
Yoongi spogląda w ciemne, spokojne oczy Taehyunga. Uśmiecha się delikatnie, nie do końca świadomie. Wtula się mocniej w jego bok i delikatnie muska ustami jego policzek.
— Dziękuje — mówi. — Wszystkim wam dziękuje.
Patrzy na nich — na swoją rodzinę, na ludzi, którzy go kochają i których on kocha. Są obok, zapewniają, że go nie zostawią. Yoongi im wierzy, mimo że z tyłu głowy cichy głos wciąż szepcze do niego, wlewając do umysłu strach przed samotnością i opuszczeniem. Ucisza go, po raz kolejny całując Taehyunga i nie martwiąc się tym, że kogoś tym obrzydzi.
Jeongguk podchodzi do kanapy i siada po jego drugiej stronie, mocno go przy tym obejmując. Yoongi widzi, że uśmiecha się przy tym delikatnie, a oczy ma przymknięte. Rozczula go to, jak grzywka opada mu na czoło, i jak Jeongguk wtula nos w jego koszulkę. Wsuwa palce w jego włosy i przeczesuje je delikatnie, wciąż czując dłoń Taehyunga na własnym ramieniu.
— Kocham cię, tato — mówi chłopiec, a Yoongi czuje, że po policzku spływa mu pojedyncza, duża łza.
Ten jeden raz płacze, bo jest szczęśliwy.
CZYTASZ
margines || taegi ; namkook
Fanfiction[w trakcie] trwali na marginesie i w głównym tekście jednocześnie; zagubieni pośród tłumu starali się odnaleźć siebie nawzajem, nie wiedząc, jak blisko tak naprawdę się znajdowali. czyli yoongi, uwielbiający przykryty wełnianym kocem oglądać filmy...