37

109 10 0
                                    

W środę Yoongi wychodzi z pracy nerwowy. Nie jest to związane ze studentami, ani nawet ze zmęczeniem, bo w nocy spał dobrze — Taehyung został u niego wieczorem, a przy nim Yoongi ma mniejsze problemy z zaśnięciem.

Wsiada do samochodu spięty i wyszukuje w nawigacji adres, który podała mu terapeutka, kiedy umawiał się na wizytę. Przewidywany czas podróży samochodem to pół godziny, więc Yoongi bierze głęboki oddech, po czym zapina pasy i wyjeżdża z uniwersyteckiego parkingu. Włącza radio, ale nie głośno — w samochodzie nie jest na tyle cicho, żeby czuł się niekomfortowo, ale muzyka go nie przytłacza.

Wie, że Taehyung jeszcze pracuje, więc nie ma sensu do niego dzwonić. Skupia się więc na drodze i uważnie śledzi nawigację, nie chcąc się zgubić. Jego terapeutka nie przyjmuje już w miejscu, w którym widywał się z nią wcześniej —Yoongi nigdy nie był w gabinecie, do którego teraz się udaje. Nie chce przeoczyć żadnego zakrętu albo podpowiadanego przez aplikację skrótu. Nienawidzi się spóźniać, a stres związany z wizytą po długiej przerwa zdecydowanie mu wystarcza.

Ostatecznie niedaleko gabinetu terapeutki parkuje niecałe piętnaście minut przed umówioną godziną spotkania. Upewniwszy się, że wygląda schludnie, wychodzi z samochodu i zamknąwszy go, chowa kluczyk do kieszeni płaszcza. Wsuwa też do nich dłonie i sprawdziwszy jeszcze raz adres w SMSie, kieruje się w stronę odpowiedniego budynku.

Wciska odpowiednie guziki na domofonie. Po krótkiej chwili słyszy ciche pikanie, powiadamiające o otwarciu drzwi, więc popycha je delikatnie i wchodzi do środka. Same się za nim zamykają, więc szybko się za siebie obejrzawszy, odwraca się w stronę schodów. Wspina się nimi na drugie piętro i tam wchodzi do odpowiedniego lokalu — nie musi nawet sprawdzać wygrawerowanych numerów, odpowiednie drzwi są uchylone.

Zamyka je po wejściu do środka i rozgląda się wokół siebie. Pomieszczenie, a właściwie korytarz, w którym się znajduje, ma kształt litery L, a ściany jasne. Przy wejściu stoi wieszak, na którym pozostawiono kilka okryć, więc Yoongi odwiesza tu także swój płaszcz i wełniany szalik.

Jest pusto, a żadne z pozostałych drzwi nie są otwarte. Podejrzewa więc, że Eunjung ma jeszcze sesję — w końcu pojawił się przed czasem. Siada na jednym z postawionych przy ścianie krzeseł i kładzie dłonie na kolanach, zagryza wargę. Po krótkiej chwili wpatrywania się w obraz wiszący na ścianie naprzeciwko, wyjmuje z kieszeni spodni telefon. Upewnia się, że jest wyciszony, i pisze do Taehyunga, chcąc poinformować go, że dotarł już na miejsce i czeka teraz na swoją kolej. Wie, że partner prawdopodobnie nie zauważy jego wiadomości, a tym bardziej na nią nie odpowie — siedzi w końcu w biurze i obrabia zdjęcia z sesji do jednego z mniej awangardowych magazynów modowych. Mimo wszystko, napisawszy do niego wiadomość, Yoongi czuje się pewniej.

Kilka minut czeka na korytarzu. Skubie skórki przy paznokciach, aż zaczynają delikatnie krwawić, z czego początkowo nie zdaje sobie sprawy.

Otwierają się drzwi po jego prawej stronie. Najpierw wychodzi z nich jasnowłosa kobieta, wyglądająca na co najmniej dziesięć lat młodszą od niego. Widząc go na korytarzu, kłania się delikatnie, a on, podniósłszy się z krzesła, wita ją podobnym gestem. Za blondynką zza drzwi wychyla się znajoma Yoongiemu sylwetka Eunjung, która uśmiecha się do niego delikatnie.

— Dzień dobry — mówi, zapraszając go do gabinetu, a on bez słowa wchodzi do środka.

Eunjung nie zmieniła się bardzo. Zarówno z twarzy, jak i sylwetki, nie wygląda na dużo starszą, niż kiedy Yoongi widział ją ostatni raz. Jej włosy są teraz krótsze, bo zamiast związane z tyłu głowy w długi kucyk, opadają swobodnie ku ramionom, są delikatnie zakręcone. Terapeutka ma na sobie butelkowozielony kardigan i ciemne spodnie w kant, uśmiecha się prawie dokładnie tak, jak Yoongi to pamięta sprzed kilku lat.

margines || taegi ; namkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz