40

93 11 0
                                    

Obecność Taehyunga rano, co dziwne, wcale Jeonggukowi nie przeszkadza. Partner taty wstaje ostatni. Zamiast piżamy ma na sobie dużą koszulkę z logo młodzieżowego klubu koszykarskiego, który teraz, w związku ze zmianą sponsora, nazywa się inaczej, i luźne szorty, w których tata ćwiczy czasem pilates w salonie. Taehyung wchodzi do kuchni, kiedy nie ma go jeszcze w domu — jak co rano wstał pierwszy i wyszedł z psem (tego dnia w liczbie mnogiej).

Jeongguk nie śpi odkąd tata, ciągnięty przez zwierzęta, niezbyt cicho zamknął za sobą drzwi wejściowe do mieszkania. Wstał niedługo później, w łazience dokładnie wykonał pielęgnację twarzy, a teraz, wciąż w piżamie, siedzi przy kuchennym stole i popija zalane wrzątkiem zioła.

— Cześć, Jeongguk — Taehyung uśmiecha się do niego wesoło. Wygląda na zaspanego, włosy ma roztrzepane i wciąż przeciera schowane za okularami oczy. — Dobrze spałeś?

— Dzień dobry — chce wstać, żeby się ukłonić, ale mężczyzna powstrzymuje go ruchem dłoni. — Tak, dobrze. Dziękuję, Kim Taehyung-ssi, a ty?

— Och, dobrze. Zawsze lepiej się śpi z kimś obok — odpowiada blondyn, zaglądając do lodówki. — Nie musisz być ze mną taki formalny, Jeongguk — dodaje po chwili. — Może to nie zabrzmi dobrze, bo w końcu spotykam się z twoim tatą, ale nie jestem od ciebie znowu tak dużo starszy. No i bardzo chciałbym, żebyś czuł się komfortowo w moim towarzystwie.

— Och, przepraszam — mówi, spuszczając zawstydzony wzrok na obejmowany dłońmi kubek. — Nie chciałem być niekulturalny i cię obrazić.

— Nie musisz się o to martwić — Taehyung uśmiecha się do niego szeroko. — Jeśli to ci pomoże, to Joon i Minnie od zawsze traktują mnie mało formalnie. Nasza różnica wieku jest podobna do tej, która dzieli mnie z bratem — przerywa na moment. — Do Jimina zwracasz się jak do hyunga, prawda? Do mnie też możesz tak mówić, jeśli będzie to dla ciebie komfortowe.

— Tak — odpowiada, po czym dodaje po chwili. — Dziękuję, hyung.

— To nic takiego, nie dziękuj — mężczyzna jeszcze raz się uśmiecha, po czym zamknąwszy lodówkę, zagląda do szafek. — Pijasz kawę, Jeongguk? Chyba zaparzę, bez kofeiny zaraz znowu zasnę. Spałem wczoraj z dwie godziny i wciąż to czuję.

— Ja piję tylko z mlekiem i cukrem — rumieni się delikatnie. — Ale tata potrafi wypić cały dzbanek sam, więc możesz zaparzyć pełny, hyungnim.

— Nie wiem, czy to dobre dla jego zdrowia — Taehyung śmieje się cicho. — A ja powinienem chyba teraz o nie dbać, nie? Nie chcemy chyba, żeby twojemu tacie wysiadło serce.

— Nie wiem, co ma na to większy wpływ, kawa czy ty, hyung — stwierdza Jeongguk, a blondyn chichocze pod nosem.

— Schlebiasz mi, Jeonggukie — mówi, wyjmując z szafki puszkę z ziarenkami kawy i młynek. — Będzie ci przeszkadzało, jeśli włączę muzykę?

— Nie, możesz włączyć — odpowiada, delikatnie się do Taehyunga uśmiechając.

Mężczyzna łączy się z często używanym przez tatę w kuchni głośnikiem i włącza muzykę ze swojego telefonu. Może nie jest to gatunek który Jeongguk sam by sobie włączył, ale przeplatające się ze sobą dźwięki trąbki, saksofonu i nieco chrapliwe, nieidealne wystąpienia wokalne dodają porankowi nastroju, w którym czuje się wyjątkowo dobrze. Podnosi go po chwili zapach świeżo zmielonej kawy, którą Taehyung popija zalaną napojem owsianym i posłodzoną szczodrą ilością cukru trzcinowego. Mężczyzna proponuje chłopcu kubek, a on przyjmuje go obiema dłońmi, popijając napój, z którego wyeliminowano prawie całkowicie jego wcześniejszą gorycz.

margines || taegi ; namkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz