25

110 14 0
                                    

Niedzielny poranek nie różni się niczym od pozostałych, które Yoongi spędza z Jeonggukiem. Wstaje wcześnie, żeby wyjść na spacer z Hollym, a kiedy wraca do mieszkania, budzi syna i zabiera się za przygotowywanie śniadania dla niego i siebie.

Kołysze się delikatnie w rytm dobiegającej z radia popularnej piosenki. Upija łyk z drugiego już tego dnia kubka kawy i rozkoszuje się towarzyszącą mu goryczą. Zaparza herbatę, głównie dla Jeongguka, bo chłopiec rzadko pija kawę. Stawia biały dzbanek na podgrzewaczu przy miejscu syna, ale filiżanki wyjmuje dla nich obu.

Kuchnię szybko wypełnia zapach jedzenia. Yoongi smaży jajka i przygotowuje warzywa, do dwóch ceramicznych misek nakłada po porcji ryżu. Wyjmuje z lodówki pastę gochujang, sos sojowy i olej sezamowy, i przygotowuje sos, który będą mogli dodać później do gotowego bibimbapu. Nakłada go do niewielkich naczyń, które kładzie obok przygotowanych już misek z ryżem, warzywami i smażonym jajkiem. Na osobne talerze wykłada też kimchi i podsmażone mięso.

Jeongguk siada przy stole i od razu bierze do rąk pałeczki, żeby wymieszać ze sobą wszystkie składniki. Yoongi robi to samo, choć mniej porywczo.

Rozmawiają w czasie jedzenia, ale pozwalają sobie też na chwile, w których ciszę przerywa tylko dobiegająca z radia piosenka, której słów nie znają oboje. Yoongi nie orientuje się zbytnio, jeśli chodzi o aktualną koreańską scenę muzyczną, a Jeongguk upodobał sobie w zdecydowanej większości wykonawców zagranicznych. Słuchają więc wciąż tych samych piosenek, puszczanych w radiu na zapętleniu, ale nie znają ich tytułów, a tym bardziej nazwisk wykonujących je wokalistów.

Jeongguk kończy pierwszy, ale siedzi przy stole tak długo, aż Yoongi nie opróżni swojej miski. Potem zbiera brudne naczynia i zanosi je do zmywarki, a starszy mężczyzna dolewa sobie kawy z dołączonego do ekspresu termosu i siada na kanapie. Prawą dłonią głaszcze Holliego, a w lewej trzyma granatowy kubek, z którego raz po raz upija kolejne łyki ciemnego napoju.

Uśmiecha się do syna, kiedy ten siada obok na kanapie i przyciąga do siebie nogi. Holly od razu schodzi z kolan Yoongiego i podchodzi do Jeongguka, który śmiejąc się cicho, bierze go na ręce i zaczyna delikatnie głaskać.

Yoongi patrzy na niego rozczulony, ale przypomina sobie o temacie, który miał poruszyć z Jeonggukiem jeszcze poprzedniego wieczora. Pochmurnieje minimalnie, ale po chwili znów się uśmiecha.

— Jeonggukie, możemy porozmawiać? — pyta, a chłopiec spogląda na niego i kiwa głową. — Usłyszałem wczoraj od Namjoona... Nie chciał wcale nic wygadać, więc nie zrzucaj na niego winy, ale... — Jeongguk patrzy na niego wyczekująco. — Czy ty masz dziewczynę, Gguk?

Chłopiec momentalnie się rumieni i spuszcza wzrok, a Yoongi czuje, że zdecydowanie powinien lepiej przygotować się do rozmowy z synem, jeśli nie chciał dawać mu sprzecznych sygnałów.

— To w porządku, Ggukie! — mówi. — Jeśli masz, i jeśli nie masz też. Po prostu nie chciałbym, żebyś zrobił coś głupiego, czego później będziesz żałował.

— Nie zamierzam, tato. Nie musisz się o mnie martwić, zresztą wcale nie mam dziewczyny. Hyejin-noona i Namjoon-hyung po prostu lubią się ze mnie śmiać.

— To naprawdę w porządku, jeśli się z kimś spotykasz! — powtarza po raz kolejny. — Po prostu chciałbym, żebyś podszedł do tego odpowiedzialnie i nie pozwolił drugiej osobie za bardzo wpłynąć na twoją naukę, na treningi.

— Naprawdę nie mam dziewczyny, tato — wtrąca Jeongguk. — A kontrolę nad szkołą tak.

— To dobrze, Gguk — przerywa, a chłopiec spogląda na niego, wciąż głaszcząc Holliego. — Znaczy, gdybyś miał dziewczynę, też by było dobrze. A jeśli już będziesz jakąś miał i mógłbym ci jakkolwiek doradzić albo pomóc... Nie musisz się wstydzić pytać.

— Wiem, tato, dzięki — chłopiec uśmiecha się delikatnie, ale Yoongi nie jest pewny, czy nie wymusza uśmiechu.

Siedzą obok siebie przez dziesięć minut, ale jest cicho i niezręcznie. Jeongguk idzie do swojego pokoju, mówi, że chce przygotować się na powrót do Mihae i Jimina, a Yoongi cicho wzdycha, kiedy jego syn wychodzi z salonu.

Holly, pozostawiony przez Jeongguka bez osoby do zabawy, z powrotem wdrapuje się na jego kolana. Yoongi głaszcze go, mamrocząc pod nosem. Sam nie wie, czy do siebie, czy do psa.

. . .

Mihae pojawia się w mieszkaniu Yoongiego przepełniona swoją zwykłą energią. Śmieje się głośno i całuje czoło Jeongguka kiedy tylko go widzi, a Jimin uśmiecha się tylko, widząc jak podekscytowana jest jego małżonka.

Jeongguk zabiera ze sobą plecak wypełniony podręcznikami i żegna się z Yoongim uściskiem. Nie mówi dużo, ale uśmiecha się, wychodząc za Mihae i Jiminem na korytarz.

Yoongi zamyka za nimi drzwi i wchodzi z powrotem do mieszkania, które nagle wydaje się puste. Holly wciąż co prawda biega mu pod nogami, ale zniknęły obie kurtki Jeongguka, wiszące wcześniej przy wejściu. Wciąż czuje zapach kremu, który jego syn używa na twarzy, ale nagle spada na niego świadomość, że nie zobaczy go do końca następnego tygodnia.

Przyzwyczaił się do jego cichej obecności. Jest kojąca, a Yoongi lubi wiedzieć, że nie jest sam.

Lubi chwilową samotność, podczas której może wyciszyć umysł, albo wręcz przeciwnie, pozwolić myślom popłynąć tak, jak one tego pragną, a nie jak wymaga tego od niego bycie częścią systemu. Ale jeszcze bardziej lubi czuć obecność drugiej osoby — nienarzucojącej się i szanującej stawiane przez niego granice, których potrzebuje, żeby nie czuć przytłoczenia.

Nie jest pewny, czy Jeongguk wie, jak bardzo Yoongi go docenia i jak bardzo mu na nim zależy. Nigdy nie był wokalny, jeśli chodzi o sferę emocjonalną. Nie potrafi rozmawiać problemach, z którymi woli mierzyć się samotnie, a słowom "kocham cię" wyjątkowo trudno jest opuścić jego usta.

Yoongiemu łatwo jest szczerze kochać, ale nie jest pewny, czy osoby które obdarza miłością, zdają sobie z tego sprawę. A kocha wielu — Jeongguka, swoich rodziców, rodzeństwo, najbliższych przyjaciół. Może nawet zaczyna kochać Taehyunga.

Kocha na swój sposób, nie werbalnie, a cicho, dbając o komfort osób, na których mu zależy. Nie potrafi dać im każdego możliwego wsparcia, ale stara się, nierzadko ofiarowując więcej, niż dostaje w zamian. Yoongi uważa, że to w porządku, bo on też otrzymuje dużo miłości. Zależnej od każdej z osób, które go nią obdarzają, ale nie ma problemu z zauważeniem i docenieniem każdego drobnego aktu.

Miłość jest piękna. Yoongi uwielbia jej różnorodność, i to jak w swojej mozaikowej postaci sprowadza się zawsze do jednego kafelka. Każdego dnia może odkrywać kolejne karty z jej talii i zachwycać się każdą z nich, będąc pewnym, że nigdy się nie skończą.

Nie może się doczekać kroczenia po drodze miłości u boku Taehyunga. I życzy Jeonggukowi, żeby sam też znalazł osobę, która poprowadzi go po jego własnej, ku odkryciu prawdziwego piękna uczucia tak ważnego w budowaniu szczęścia.

Yoongi bywał nieszczęśliwy i to właśnie miłość pomogła mu wypłynąć na powierzchnię morza rozpaczy, a potem marazmu. Miłość, którą nauczył się obdarzać samego siebie, miłość jaką dawali mu rodzice, rodzeństwo, najbliżsi przyjaciele, a nawet Mihae, która też bardzo pomogła mu podnieść się z głębiny i wziąć kilka pierwszych, głębokich oddechów.

Pragnie, żeby w życiu Jeongguka było jak najwięcej szczerej miłości. Żeby jego syn potrafił kochać i był kochany, bo każdy na to zasługuje, a Yoongi wie, jak brak miłości mógłby na niego wpłynąć. Nie potrafi wyobrazić sobie życia, w którym nie zrobiłby wszystkiego, byle tylko Jeongguk nie był nieszczęśliwy.

Uśmiecha się do siebie, nalewając do kieliszka czerwone wino przyniesione kilka dni temu przez Seokjina. Jest jeszcze wcześnie, ale Yoongi nie spodziewa się towarzystwa.

Siada na kanapie, postawiwszy butelkę z trunkiem na stoliku kawowym. Wpatruje się w rozpościerający się za oknem widok i popijając cierpki alkohol, myśli o miłości.


a/n: cześć !! jeszcze żyję, chociaż wiem, że długo mnie nie było. mam nadzieję, że rozdział, chociaż krótki, umilił wam trochę czas, bo mi pisanie go zdecydowanie poprawiło humor ^^ miłego dnia dla was wszystkich <3

margines || taegi ; namkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz