27

124 12 0
                                    

a/n: wciąż korzystam z choroby, więc łapcie kolejny krótki rozdział ilyyy


Czwartkowe popołudnie Yoongi spędza w kawiarni Hoseoka. Seokjin jest na comiesięcznym spotkaniu przy alkoholu z kolegami z wydziału, którego nie może sobie odpuścić, a Taehyunga, którego towarzystwem Yoongi cieszył się w poniedziałek i wtorek, wynajęto do pracy przy sesji zdjęciowej odbywającej się w Seulu. Wyjechał już poprzedniego dnia rano, więc środę Yoongi przepracował, starając się dobrnąć do wieczora, kiedy to będzie mógł położyć się do łóżka z książką i łaszącym się Hollym.

Hoseoka odwiedza w pracy na jego prośbę. Yoongi sam nie chciałby mu przeszkadzać, ale przyjaciel uśmiecha się szeroko na jego widok i od razu zaczyna przygotowywać mrożone americano, które Yoongi, jak i wielu rodaków, pija codziennie mimo panującego na dworze chłodu.

Kiwa Hoseokowi i sam też się do niego uśmiecha. Mężczyzna ma w sobie coś, co sprawia, że Yoongi nie potrafi długo pozostać w jego towarzystwie ponurym. Nie zna zresztą nikogo, kto przy byłym tancerzu nie uśmiechnąłby się choć raz.

Podziwia optymizm, z jakim nosi się Hoseok, i jego powołanie do zarażania jak największej ilości osób swoją pozytywną energią. Wie, że życie wcale nie potraktowało go łagodnie, a on z każdym dniem zdaje się promienieć mocniej i uśmiechać szczerzej. Yoongiego wcale nie dziwi, że Seokjinowi stracenie dla niego głowy nie zajęło nawet kilku dni, bo Hoseok jest jedną z najcieplejszych osób, na jaką oboje się natknęli.

Siada przy niedużym stoliku stojącym najbliżej lady. Odkłada torbę na jedno z dwóch wolnych krzeseł i wyjmuje z niej laptop. Podłącza go do prądu i odpala, pochyliwszy się do przodu. Część uczniów wysłała mu już efekt końcowy pracy zaliczeniowej, a Yoongi nie chce zostawiać sobie sprawdzania wszystkiego na ostatnią chwilę. Początkowo nie zauważa nawet, kiedy Hoseok podchodzi do niego z dwoma kubkami kawy i siada na wolnym krześle, postawiwszy oba napoje na stole.

— Nawet się nie przywitasz, hyung? Dostajesz w końcu kawę za darmo — Yoongi unosi gwałtownie wzrok, a Hoseok śmieje się wesoło.

— Hoseok-ah, cześć! — mówi, a głośny śmiech przyjaciela po raz kolejny miesza się z dochodzącym z głośników głosem Harry'ego Stylesa. — Przepraszam.

— Nie ma sprawy, hyung — młodszy mężczyzna poklepuje go po ramieniu. — Nie chciałeś przeszkadzać, wiem. Musisz się nauczyć, że akurat ty nigdy nie przeszkadzasz. Musiałbyś zobaczyć Seokjina-hyunga, a nawet na niego nikt już nie zwraca uwagi.

Yoongi uśmiecha się pod nosem. Wie dobrze, jak głośną osobą potrafi być jego najlepszy przyjaciel i jak lubi okazywać bezgraniczną miłość Hoseokowi, który zresztą nigdy nie zachowuje się, jakby specjalnie mu to przeszkadzało. Ale prowadzona przez przyjaciela kawiarnia znana jest jako miejsce przyjazne przedstawicielom najróżniejszych mniejszości, którym gdzie indziej trudno jest znaleźć spokój — dlatego tutaj nikt raczej nie zwraca uwagi na pocałunki i gorące słowa, którymi Seokjin lubi swojego ukochanego obdarzać.

Hoseok sam dobrze wie, czym jest odrzucenie, tak jak zresztą i jego partner, i Yoongi. Przez swoją działalność pragnie ulżyć tym, którzy go doświadczają, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że nie może całkowicie zatrzymać zła, które przynosi ludziom tylko smutek i nieszczęście. Tworzy miejsce, w którym każdy może czuć się bezpiecznie, bo on długo takiego nie miał — bo wie, jak wiele osób nigdy takiego nie miało.

A jeśli istnieje jedna osoba, która jednym uśmiechem potrafi sprawić, że nagle dni wydają się cieplejsze, a wiatr łagodniejszy, to jest to właśnie Hoseok. Dlatego Yoongi nie dziwi się, że tak szybko do jego kawiarni zaczęło napływać tak wiele osób starszych i młodszych, poszukujących wesołego uśmiechu i krótkiej rozmowy z właścicielem, który dla każdego starał się znaleźć czas.

margines || taegi ; namkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz