39

102 12 0
                                    

Od rana trudno mu powstrzymać notoryczne drapanie się po szyi. Zawsze tak robi, kiedy jest zdenerwowany — tego jednego nawyku wyjątkowo trudno jest mu się pozbyć, nieważne jak bardzo by się nie starał. Całe szczęście nikt na uczelni zdaje się nie zwracać na to uwagi, z wyjątkiem Seokjina, którego Yoongi widzi przelotnie i szybko zbywa. Cieszy się, że nie musi wysłuchiwać pustych pytań o samopoczucie pozostałych wykładowców czy nawet studentów. W końcu jest tylko odrobinę zestresowany, jak każdy byłby przed pierwszym oficjalnym spotkaniem osoby partnerskiej z jednym z rodziców. Bardzo nie chce, by jego tata miał o Taehyungu negatywne zdanie, albo odebrał ich relację jako coś nieodpowiedniego. Nawet jeśli Yoongi wie, że to właśnie jego nastawienie liczy się najbardziej, wciąż zależy mu na akceptacji i wsparciu ojca.

Przebrawszy się we własnym mieszkaniu w świeżo wyprasowaną koszulę oraz schowawszy krawat i marynarkę, wychodzi z powrotem do samochodu. Nie zajmuje mu to dużo czasu, a na schodach spotyka Jeongguka, który po treningu przyjeżdża wcześniej niż zazwyczaj, bo Yoongi poprosił go poprzedniego dnia o wyprowadzenie Holliego. Obejmuje syna krótko i upewnia się, że zje obiad, ale Jeongguk sam przypomina mu, że jest umówiony na konkretną godzinę i powinien się spieszyć.

Podjeżdża po Taehyunga do studia, w którym ten pracuje na co dzień, jeśli nie jest zatrudniony do sesji w terenie. Mężczyzna czeka już na niego przed budynkiem, ubrany w długi, brązowy płaszcz. Jego jasne włosy rozwiewa wiatr, a na nosie wciąż ma okulary, które zazwyczaj nosi tylko kiedy pracuje przy komputerze. Yoongi uważa, że jego partner wygląda w nich nadzwyczaj uroczo, więc wcale na to nie narzeka, a wręcz przeciwnie — kiedy Taehyung wchodzi do samochodu, na powitanie całuje oba jego policzki, nos i na końcu błyszczące balsamem nawilżającym usta.

— Ale masz dzisiaj dobry humor, hyung — młodszy mężczyzna śmieje się, kiedy Yoongi wyjeżdża z miejsca parkingowego.

— To twoja zasługa — mówi. — Zawsze poprawiasz mi humor, jagiya.

— Wow, ale cię naszło — Taehyung śmieje się po raz kolejny, ale nachyla się, żeby cmoknąć policzek Yoongiego. — Ty też zawsze poprawiasz mi humor.

Uśmiecha się szeroko, sam nie wie, czy do Taehyunga, czy tak po prostu. W radiu gra akurat Cheek to Cheek, duet Elli Fitzgerald i Louisa Armstronga, a Yoongi myśli o tym, jak bardzo chciałby zatańczyć z Taehyungiem, trzymać go blisko, policzek przy policzku, i czuć się przy nim jak w niebie.

Yoongi nie lubi tego po sobie pokazywać, ale romantyczne, jazzowe piosenki zdecydowanie zmiękczają jego serce. Tym bardziej, kiedy słucha je w towarzystwie osoby, której to on mógłby je śpiewać.

Do restauracji, w której umówili się z ojcem Yoongiego, dojeżdżają kwadrans przed umówioną godziną. Odwieszają płaszcze przy wejściu i zajmują stolik, ale wstrzymują się z zamówieniem, wytłumaczywszy kelnerowi, że czekają na trzecią osobę. Ten uśmiecha się tylko i kłania, po czym mówi, że w takim razie potem przyjedzie odebrać zamówienie, a tymczasem stawia im na stoliku wodę i szklanki.

Tata Yoongiego pojawia się niedługo później, a oni oboje wstają, żeby go powitać. Mężczyzna zdejmuje swój płaszcz i czapkę, po czym podchodzi do nich, obejmuje Yoongiego i ściska dłoń Taehyunga. Wygląda tak, jak zawsze — na koszulę narzucony ma sweter, a siwiejące włosy są zaczesane do tyłu.

— Mam nadzieję, że nie czekaliście na mnie długo — delikatnie się uśmiecha, a Yoongi od razu zaprzecza.

Siadają przy stole — obok niego Taehyung, a jego ojciec naprzeciwko. Najpierw zamawiają jedzenie (decydują się na klasycznego grilla, z którego znana jest restauracja), a kiedy kelner odchodzi od ich stolika, to tata Yoongiego zaczyna rozmowę.

margines || taegi ; namkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz