Nwm czemu, ale czasem mam wrażenie, że przynudzam.. ;) w każdym razie; enjoy.
PG-13
Red POV
Minęło kilka dni.. trzy.. może cztery.. Szczerze, to nie mam zielonego pojęcia, dokładnie ile. Wszystkie, wyglądały tak samo; wstać, poudawać, że wszystko jest w porządku i pójść spać.
Ani na chwilę, nie opuszczał mnie smutek. Od tamtego; pamiętnego ranka, wszystko się zmieniło. Nie sypiamy w jednym łóżku, nie rozmawiamy ze sobą, nie siedzimy w jednym pokoju, w sumie; to nawet się nie widujemy.
Ashton po prostu, zaczął mnie... unikać. Tak, jakby się czegoś bał, tylko szkoda, że ja nie mam zielonego pojęcia, czego. A co najlepsze, nawet nie wiem, jak mam naprawić tę sytuację. Po prostu.. nie mam zielonego pojęcia, co mam zrobić, żeby chciał ze mną porozmawiać. To trudne..
Od tych kilku dni, chodzę otępiała i przygaszona. Nie dociera do mnie kompletnie nic. To jest tak, jakby ktoś ukradł i uwięził moją duszę, zostawiając żyjąca skorupę..
Dobrze, że Liam i Louis, musieli wyjechać. Przynajmniej, nie muszę się przejmować tym, że spuszczą łomot Irwin'owi.. nie chciałabym, żeby stała mu się krzywda.
Dużym wsparciem, jest dla mnie Larra i Mike. Z tym drugim, bardzo się zżyłam. Doskonale się rozumiemy i on, jako jedyny, zawsze potrafi poprawić mi humor, mimo iż tego nie pokazuję.
Jest tak pozytywnym człowiekiem, że po prostu, nie potrafię tego ogarnąć. Ma tysiąc pomysłów na minutę, energię pięciolatka, oraz dziecięcą fantazję. Jest niesamowity i drugiego takiego chłopaka, jak on, to się w życiu nie znajdzie. Nawet nauczył mnie jeździć, mając do mnie anielską cierpliwość.
W ciągu tych paru dni, zasmuciła go tylko jedna rzecz; fakt, że sama odnowiłam swój pokój, malując go na ciemne kolory. Był tym faktem zawiedziony, do tego stopnia, że położył się na podłodze z skrzyżowanymi rękami na piersi i tupał nogami o podłogę, marudząc tak długo, aż zgodziłam się na to, żeby coś mógł zmienić. No i mam; kazał Zayn'owi, namalować na jednej z moich ścian, ogromną, złotą koronę, wysadzaną klejnotami.
W sumie, nie wiem nawet po co mi ona, no ale, wszystko co sprawi, że przystanie tupać nogami, wyjąc przy tym przeraźliwie.
-Red, długo jeszcze?- z moich przemyśleń, wyrywa mnie znudzony głos Clifford'a.- Znudził mi się zielony.. pośpiesz się..
-Mike, przecież nie masz go dłużej jak trzy tygodnie...- mruczę niezadowolona, mieszając w miseczce farbę. Marszczę nos, gdy do moich nozdrzy dolatuje wstrętny zapach amoniaku. Fuj, fuj, ble.
-PONAD MIESIĄC, TY ZŁA, LEKCEWAŻĄCA MNIE, KOBIETO!- powiedział dość głośno, przerażony, że tak długo miał jeden i ten sam kolor włosów.
-Ja od ponad roku, chodzę w czerwonym i żyję.- wywracam na niego oczami.
-A ja, całe życie chodzę w naturalnym.- odzywa się Lar, unosząc wzrok znad czasopisma, które czytała.- I jest mi z tym, cholernie dobrze.
-NO NIE! NO PO PROSTU, KURWA, NO NIE!- Mike, był bardzo przejęty tym faktem i to do tego stopnia, że prawie wywalił mi z rąk miskę, bo tak mocno gestykulował.- JAK TAK, W OGÓLE MOŻESZ?! TAKIE MARNOTRAWSTWO!
-Masz okres?- zapytała się go szatynka, na co ja, starałam się nie wybuchnąć śmiechem.
-Tak, a co? Znaczy; czekaj! Nie! Jestem facetem!- schował twarz w dłonie i zaczął udawać, że jej słowa tak go zraniły, że aż się popłakał.- Jak tak w ogóle możesz?! Czym ja sobie na to zasłużyłem?! Ej, to jest zimne.. i piecze.. tak dziwnie.. aaa...
![](https://img.wattpad.com/cover/24015229-288-k909763.jpg)
CZYTASZ
Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔
RandomNigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi ich ponownie spotkać. Szczególnie w tak.. niesprzyjających warunkach. Kiedyś myślałam, że mnie kochają, że oszczędzą mi cierpień, że pozwolą mi żyć jak chciałam. No cóż.. najwyraźniej się pomyliłam. A widząc nien...