VIII. 'Zostaw ją w spokoju!'

940 52 5
                                    

Liam POV

Obudził mnie dźwięk przechodzącego połączenia. Matko co za idiota! Jak można dzwonić do kogoś o 12:30? Co on życia nie ma? Nie patrząc na to kto dzwoni odbieram.

-Payne- warczę do słuchawki.

-Cześć Liam. Tu Kris.Słuchaj jest problem...

-Jaki znowu kurwa problem?- drę się do słuchawki, wkurzył mnie tym swoim gadaniem. Wstałem z łóżka i nerwowo zacząłem chodzić po pokoju. Co oni znowu odjebali? Pracuję z samymi idiotami...

-Kojarzysz może Dark Scawangers? Z resztą, po co się pytam, na pewno ich znasz. Urośli w siłę, znacznie nas przewyższając ilością osób w gangu. Zajęli nasze miejsce przy Tamizie, zabijając wszystkich. Nikt się nie ostał. Tylko ja zdołałam uciec. Liam.. Tak mi przykro. Wiem, że zawiedliśmy. Ale nie mieliśmy żadnych szan...

Nie dokończył. Rozwalilem swój telefon o ścianę. Byłem wkurzony.Nie, nie wkurzony. Wkurwiony. Tak to odpowiednie słowo. Jak oni kurwa mogli! Już my im pokażemy. Jestem taki zły! Chwyciłem lampkę stojącą na szafce nocnej i nią też rzuciłem o ścianę.

W tym momencie, do mojego pokoju wpadł Louis, mimo, że stałem do drzwi plecami wiedziałem, że to on. Nikt inny nie odważyłby się wejść do mojego pokoju.

-Liam, ty pojebany idioto! Chciałbym Cię poinformować debilu, że jest w pół do pierwszej, wszyscy chcą spać, a ty zjebie genetyczny, tłuczesz się i miotasz po tym pokoju jak szatan! Pojebało Cię do reszty?! Odwróć się jak do Ciebie mówię!

Darł się na mnie niemiłosiernie. Normalnie to bym mu pokazał kto tu rządzi, ale nie było czasu na nasze sprzeczki i przepychanki.

Opanowałem się, spojrzałem na niego i powiedziałem, z takim spokojem, że aż sam siebie zadziwiłem.

-Zabili naszych.

-Co?! Kto?! Payne o czym ty mówisz?!

-Dark Scawangers. Kris do mnie dzwonił, mówił, że zajęli naszą miejscówę przy Tamizie. Wybili wszystkich! Czaisz, kurwa?! Wszystkich! Paul'a, Marcus'a, Lee! Wszystkich!

Kurwa! Straciliśmy naszych najlepszych ludzi! Gniew rosnął we mnie coraz bardziej, trawił każde dobre uczucie, które we mnie było. Nie chciałem teraz niczego innego jak zemsty. Widziałem w oczach Tomlinson'a zmianę jaka w nim zaszła. Oczy mu pociemniały, robiąc się wręcz granatowe, szczęka była napięta, a dłonie zwinął w pięści. Po chwili podszedł do mnie, położył dłoń na ramieniu w geście wsparcia i powiedział;

-Dzwoń do wszystkich naszych członków, niech zwołają resztę naszych ludzi, których mają pod sobą. Ja obudzę resztę. Szykuje nam się mała wojna.

Gdy skończył mówić wyszedł. Słyszałem, jak wchodzi do pokoi od reszty i wywala ich z łóżek. Tak, to jest właśnie Tomlinson, on się nie bawi w budzenie. Wchodzi i zwala Cię z łóżka na ziemię.

Pokręciłem tylko na to głową i zająłem się swoją robotą.

Wszedłem do salonu po 15 minutach. Wszyscy byli prawie gotowi, zakładali kamizelki kuloodporne, spojrzałem na nich i kogoś mi brakowało.

-Gdzie jest Ash?- zapytałem i zacząłem się ubierać.

-Miał zamknięte drzwi. waliłem w nie, ale wiesz, jaki ma głęboki sen. Uznałem, że zostanie z dziewczyną.

Pokiwałem głową na znak, że zrozumiałem, wziąłem z szafki pistolety i byłem gotowy. Do pokoju wszedł Ashton, w samych bokserkach, czyli dopiero co wstał.

Calum oczywiście nie byłby sobą, gdyby komuś nie dogryzł, przewróciłem oczami na jego dziecinne zachowanie.

-Nasza kochana śpiąca królewna wstała! Już myślałem, że będę musiał do Ciebie specjalne zaproszenie wysyłać, zjebie.

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz