W tym samym czasie...
Red POV
Przed oczami staje mi jej twarz. To Larra nauczyła mnie wszystkiego, co było przydatne na ulicy.
Zaopiekowała się mną, pokazała jak się nie dać wykorzystać innym, jak być niezauważonym. Poznała mnie ze swoimi przyjaciółmi, którzy od razu mnie zaakceptowali i którzy też nie raz mi pomogli i o mnie dbali. Byliśmy jak wielka rodzina. Ja, Larra, Saren, Brandon, Carl i Kris. Byliśmy nierozłączni, zawsze trzymaliśmy się razem, nieważne gdzie nas poniosło. Znalazłam w nich bratnie dusze, świetnie się dogadywaliśmy, nigdy nie było między nami jakichś poważnych sprzeczek, a nawet gdy o coś się kłóciliśmy, potrafiliśmy dojść do porozumienia. Uzupełnialiśmy się.
Kristo ten, który był z nas wszystkich najodpowiedzialniejszy i zawsze służył swoją radą. 'Gdy człowiek żyje na ulicy i widzi ten cały szjas który go otacza, zaczyna rozumieć zasady, na których gra życie, a do których on musi się dostosować.'
Carlbył tym najzabawniejszym, zawsze lubił sobie pożartować, nie brał życia zbyt poważnie, chyba, że chodziło o jego przyjaciół. 'Żartować można ze wszystkiego, ale jeśli w grę wchodzą twoi przyjaciele i ich bezpieczeństwo, czas na żarty się kończy.'
Sarenbył z nas wszystkich najodważniejszy, no i najsilniejszy. Zawsze to on stawał w naszej obronie, ale to, że był mięśniakiem wcale nie oznaczało, że był głupi, co to, to nie. 'Muskularny, może być każdy. Ale gdy nie potrafisz przy tym używać mózgu, twoje mięśnie nie przydadzą Ci się do niczego, nie ochronisz nimi rodziny.'
Brandonbył tym najbardziej oryginalnym, tatuaże, kolczyki, tunele, był z nas wszystkich też najspokojnieszy i zawsze potrafił zachować zimną krew i trzeźwy umysł. 'Zdenerwowanie Ci nic nie da, przestajesz wtedy myśleć, pozwalając aby panowały nad Tobą emocje, co skutkuje tym, że podejmujesz złe decyzje, które ranią Ciebie i Twoją rodzinę.'
Larrato ta, która z nas wszystkich miała największy dar do przekonywania. Każdy jej ulegał i stosował się do tego, co powiedziała. Nie było nikogo, kto potrafiłby przeciwstawić się jej woli. 'Umiejętność przekonywania ludzi do swoich racji jest najmocniejszą siłą na świecie, każdy się Ciebie słucha i nie ma mowy aby przeciwstawił się Twojej woli.'
Byli dla mnie najważniejsi, byli moją rodziną... No właśnie, byli bo teraz nie mam pojęcia co się z nimi stało, a najgorsze jest to, że nie mam skąd się tego dowiedzieć bo jestem zamknięta w jakimś domu i nie mogę pomóc mojemu rodzeństwu!
Nagle do mojego umysłu napływają obrazy dwóch osób, które kiedyś były dla mnie najważniejsze. Moi bracia...
Ciekawe, czy Louis i Liam nadal mnie szukają? Czy jednak udało mi się ich zwieść i myślą, że nie żyję? Ojciec miał rację. Nigdy na nich nie zasługiwałam i byłam dla nich ciężarem. Na pewno nadal mnie nienawidzą. Powinnam była zniknąć dużo dużo wcześniej. Wszystkim byłoby lepiej. Jestem taka żałosna. Czuję obrzydzenie do mojej osoby, do mojego ciała i do tego jak się zachowywałam wobec moich braci.
'Oni cię nie kochają, nigdy nie kochali. Było im cię po prostu żal, zawsze uważali, że jesteś bezwartościowa, że powinnaś zniknąć z ich życia, bo jesteś tylko zbędnym ciężarem. I wiesz co? Mieli rację, bo jesteś nic niewarta i żałosna. Nie powinnaś się nigdy urodzić, to Ann się uparła aby cię zostawić i do teraz zastanawiam się, dlaczego wyraziłem na to zgodę. Mogła cię usunąć i nie byłoby tylu problemów. Najlepiej będzie, jeśli umrzesz. Ułatwisz życie mi, swoim braciom, Ann i wszystkim innym, jebana kłamczucho! Wypierdalaj z mojego domu, bo nikt cię tu nie chce!'
CZYTASZ
Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔
RandomNigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi ich ponownie spotkać. Szczególnie w tak.. niesprzyjających warunkach. Kiedyś myślałam, że mnie kochają, że oszczędzą mi cierpień, że pozwolą mi żyć jak chciałam. No cóż.. najwyraźniej się pomyliłam. A widząc nien...