LXX. 'Wolałbym ją w to nie mieszać.'

446 42 6
                                    

Wiem, że to nie jest jakieś takie zatrważające, ale mam postanowienie, że będę dodawać rozdziały co tydzień, na weekendach, bo ostatnio jakoś tak was zaniedbałam.. za co przepraszam.

Ten gif mnie rozbraja, ale jest pod temat jednego z POV ;)

Jeżeli czytasz to opowiadanie, pozostaw po sobie gwiazkę bądź komentarz, jako znak, że doceniasz mój czas, jaki poświęcam na napisanie rozdziału.

I bardzo was proszę, nie czepiajcie się Red :c ona jest taka biedna!

Red POV

-Czego chcesz?- zapytał zgryźliwie, wracając wzrokiem na ekran telefonu.

Nie potrafiłam skupić na nim, swojego wzroku. Przerażał mnie swoim chłodem.

Boże.. przecież nic nie zrobiłam, a on jest taki zły..

-Ashton.- zaczęłam cicho, krążąc wzrokiem po pokoju, a on westchnął głośno.

-Nie chce ani Twoich przeprosin, ani Twoich tłumaczeń.- syknął, a ja poczułam, jak moje serce się łamie.

Tu nie ma mojej winy, jednak on sądzi, że jest inaczej. Że go zdradziłam, mimo iż to nie miało nigdy miejsca.

-Czyli z nami koniec, tak?- zapytałam, czując jak łzy napływają do moich oczu.

Chłopak spojrzał na mnie obojętnie, nie odpowiadając.

Może już mu się znudziłam i tylko szukał pretekstu, aby ze mną zerwać? Kto by w sumie chciał mieć ze mną coś do czynienia, prawda? Z takim wybrakowańcem.

Opuściłam głowę i zaśmiałam się gorzko. Mimo wszystko, czułam się winna. Świadomość, że on mnie odrzucił, rozrywała mnie na wskroś.

-Romans stulecia dobiegł końca.- powiedziałam, bawiąc się pierścionkiem zaręczynowym, który dostałam na znak jego miłości. Nie miałam siły już na nic. Nie chciałam się o nic prosić. Odłożyłam pierścionek na stolik i nie kryłam już swoich łez.- Chcę tylko abyś wiedział, że to o co mnie oskarżasz, w ogóle nie miało miejsca. Dziękuję za te kilka miesięcy i życzę Ci, abyś znalazł sobie lepszą kobietę, niż jaką byłam ja.

Opuściłam szybko jego pokój. Nie mogłam dłużej na niego patrzeć. To wszystko.. za bardzo bolało.

Poszłam do siebie, aby się przebrać. Łzy ciurkiem spływały po mojej twarzy, upadając na podłogę.

Zeszłam szybko na dół i skierowałam do garażu, dostając zdziwione spojrzenie od mojej babci, która akurat siedziała w salonie.

Musiałam odejść. Zostawić to wszystko za sobą i nauczyć się żyć na nowo. Bez niego. Bez nich.

Bez moich braci i reszty chłopaków. Bez Larry, Caroline czy Vicky. Bez moich przyjaciół i tych Przyjaciół. A w szczególności bez Ashton'a.

To nie może być tak, że każdy bierze ode mnie to, czego potrzebuje, nie dając nic w zamian. Cena, którą później trzeba zapłacić, jest wysoka, ale tym razem zapłaciłam ją ja.

Odeszłam.

Zostawiłam tam wszystko, całą swoją przeszłość. Całe swoje ja.

Nie mogłam pójść z tym do braci. Oni nie znieśliby myśli, że on mógłby mnie zostawić.

Gdy już miałam wyłączyć telefon, na ekranie pojawiło się zdjęcie osoby, której w życiu bym nie pomyślała.

Nick.

-H-halo?- odebrałam od razu. Niestety, mój głos się załamał tak samo jak i ja.

-Red?- był zdziwiony faktem, że odebrałam.

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz