XIX. 'To on ją przytula.'

981 53 4
                                    

Jako, że mój najlepszy przyjaciel,nazwał mnie sępem, a dziś jest gwiazdka, tak więc poproszę was o gwiazdki. Ale nie o te z nieba, tylko te pod opowiadaniem! C:

___________________

Smażyłem naleśniki, dla tej całej zgrai. No, ktoś musiał, niech poznają to dobre oblicze, wujka Liam'a.

Koło kuchenki, na blacie siedziała Red, z kubkiem kawy w ręku i wesoło machała nogami, w powietrzu. Co chwilę, mnie zaczepiała, testując moją cierpliwość, której jak dla niej, miałem aż za dość. Po raz enty, stuknęła mi w chochelkę, w której było ciasto, powodując, że trochę z niej uleciało, brudząc zarówno mnie, jak i kuchenkę. Miała dzięki temu, niesamowitą zabawę, co chwilę wybuchała śmiechem. Pokręciłem głową z dezaprobatą, na jej dziecinne zachowanie, ale nie zrobiłem nic, żeby przestała.

Gdy udało mi się, w końcu usmażyć naleśniki, nałożyłem po kilka sobie i jej, po czym usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Ja, jadłem z nutellą, a ona jadła z dżemem, bo nie lubiła, tego czekoladowego przysmaku. Kolejne, takie jej, małe dziwactwo.

Patrzyłem na nią, opowiadała o czymś, wybuchając co chwilę gromkim śmiechem, miała wielki uśmiech na twarzy, żywo gestykulowała. W tym momencie czułem, jakby czas zatrzymał się w miejscu, jakby te wszystkie wydarzenia z czterech lat w ogóle nie miały miejsca, wszystko było dokładnie takie samo jak mieliśmy po te 15-16lat. Ja coś gotowałem, a ona mi w tym przeszkadzała i miała z tego wiele radości. Potem tylko we dwójkę jedliśmy i rozmawialiśmy.

-Liam?

-Hmm?

-Nie słuchałeś mnie, prawda?-spoglądam na nią.

-Słuchałem!-zapieram się, choć tak na prawdę, to nie mam zielonego pojęcia o czym mówiła.

-Więc różowy czy pomarańczowy?

-Pomarańczowy..-odpowiadam niepewnie.

-Źle, bo maluch.-odpowiada, unosząc wysoko lewą brew, a ja patrzę na nią, jakby zwariowała.- Nie słuchałeś.

Widzę jej tryumfalny uśmiech. Ma mnie i dobrze o tym wie.

-Ok, przyznaję, nie słuchałem. Przepraszam..-mówię do niej i robię minę szczeniaczka. Dziewczyna zaczyna się ze mnie śmiać, a ja do niej dołączyłem.- O czym mówiłaś?

-Widziałam, że zmieniliście całkowicie wyższą kondygnacje domu. Mój pokój..

-Twój pokój jest tam gdzie stał.-przerywam jej szybko.-Nikt do niego nie wchodził odkąd Cię.. zabrakło. Nigdy go też nie otworzyliśmy. Jak będziesz chciała, to zaraz po śniadaniu tam pójdziemy. Mam też dla Ciebie mały prezent, ale to na później.

Widzę uśmiech, malujący się na jej twarzy.

-Prezent? Niespodzianka? Z jakiej okazji? Co to? Kiedy dostanę?-zaczęła zadawać pytania tak szybko, że nie wiedziałem od czego mam zacząć.

-Tak. Tak. Bez okazji. Nie mogę powiedzieć. I nie wiem.-mam nadzieję, że odpowiedziałem w dobrej kolejności..

-No Liam! Powiedz mi. Albo co muszę zrobić żeby to dostać?

-No w zasadzie, to nic nie musisz robić, tylko chwilę poczekać, bo jeszcze tego nie skończyłem.

-No to czemu, robisz mi nadzieję..- mówi udając załamaną, na co cicho się śmieję.

-Ale wiesz, że coś dla Ciebie mam, więc nie burz się, maleństwo!

-Co jest Liam?-pyta trochę zaniepokojona, gdy zauważa nagłą zmianę w moim humorze.

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz