XXIX. 'Przecież ją to zabije..'

928 57 14
                                    

Smuci mnie brak komentarzy... :c tak trochę bardzo, nie mam motywacji do pisania... :(

Louis POV

Mam zdecydowanie za dużo na głowie. Nie dość, że nie wiem co będzie z Liam'em, nie wiem co mam powiedzieć o tym Red, dodatkowo mam na głowie, problemy z Mersy'm. Jakby tego było mało, jest jeszcze Caroline. Dokładniej rzecz ujmując, Caroline Mc'Courtain. To nie jest zbyt popularne nazwisko i jeżeli mam być szczerym, to wątpię w przypadki. Co jeśli, ma powiązania z tym całym Mersy'm?

Ja pierdole. Po raz pierwszy w życiu, nie wiem, co mam zrobić. W co włożyć ręce? Czym zająć się, jako pierwszym?

Dobrze, że chociaż Zayn zajął się ogarnięciem tamtego burdelu. Ma łeb na karku, dlatego dałem mu pełne pole do popisu, w tej dziedzinie. Żeby tylko tego nie spierdolił..

Muszę zrobić coś w sprawie tej małej brunetki, o niebieskich oczach, którą spotkałem na wyścigach. Muszę bo chyba oszaleję. Jeżeli okaże się, że ma powiązania z Mersy'm, lub zachowaj Boże, z Rossen'em, to nie wiem co zrobię. Ale wątpię abym miał litość. Nie kiedy tak perfidnie mnie okłamała.

-Panu bratu, zostały podane aktualnie leki przeciwbólowe i usypiające. Musimy poddać go serii badań, zanim zdecydujemy co jeszcze zostało uszkodzone.- niski, dość chudy lekarz, w końcu uraczył mnie, jakąkolwiek informacją, na temat zdrowia Liam'a.- Jednak na tym kończą się neutralne informacje, ale to nie wszystko.

-Co chce Pan przez to powiedzieć?- pytam się zdenerwowany i zestresowany.

-Pana brat, ma uszkodzoną nerkę.. i to do tego stopnia, że będzie potrzebny przeszczep.. jeżeli nie wykonamy tego zabiegu w ciągu kilku najbliższych dni.. pacjent.. umrze..- mówił to powoli, starając się znaleźć odpowiednie słowa

-NO TO CO PAN TAK JESZCZE STOISZ?! PROSZĘ SZUKAĆ DAWCY!- drę się na Boga ducha winnego lekarza.

-Dawcę można znaleźć, problemem jest tylko co innego..- facet pozostaje niewzruszony, mimo mojego wybuchu.

-Co?!

-Pański brat, nie zgadza się na przeszczep.

Wiem jedno. Red mnie zapierdoli.

Zayn POV

Ja pierdole, jak zwykle wszystko na mojej głowie! Zayn, pomóż mi w tym, Zayn, pomóż mi w tamtym, Zayn, weź pomóż ogarnąć mi, tego faceta..

Rozumem, misja, ważne sprawy, trzeba się podporządkować, no ale na miłość boską! Nie jestem dzieckiem, aby mi mówili co aktualnie mam zrobić i gdzie mam pójść! Przecież sam doskonale widzę, któremu z naszych trzeba aktualnie pomóc! Po kiego czorta, wziąłem całą odpowiedzialność na siebie?! Też mi się zechciało, przejąć inicjatywę!

-Zayn, czy możesz...

-Kurwa!- wybucham w końcu.- Przecież widzę i wiem, co mam zrobić! Nie jestem idiotą!

Wszyscy patrzą się na mnie. Są w kompletnym szoku, że ja, człowiek, który rzuca kiepskimi anegdotkami, może tak wybuchnąć i tak głośno się wydrzeć. W sumie, to nigdy przy nich mi się to nie zdarzyło. Nigdy nie byłem tak sfrustrowany.

Może to dlatego, że dawno niczego nie zaliczyłem? Hmm... Tak w sumie tak. Ostatnio w klubie byłem przed tym jak przywieźliśmy Red, czyli jakieś.. trzy dni? No bo przyjechaliśmy z nią 14.10, a dziś jest.. 19.. nie to pięć dni.

Przez tak długi okres czasu, nie byłem z żadną! Takie marnotrawstwo!

Nikt nie komentuje, mojego wybuchu i dalej pozwalają mi robić, co chcę. Nie proszą mnie już o nic, dzięki czemu mogę zająć się czymś konkretnym. A mówiąc konkretnym mam na myśli opatrzenie Niall'a, który odniósł niemałe obrażenia.

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz