Liam POV
14.10.2014
Razem z Louisem musieliśmy wyjechać do Manchesteru, aby dać lekko do zrozumienia tamtejszym szefom, że nie mają szans wygryźć nas, z żadnego miasta w UK i że jesteśmy wszędzie. To było dość nużące i denerwujące, bo musiałem jechać w jednym samochodzie z Louisem.
Gdybym miał określić nasze aktualne stosunki, to powiedziałbym, że ledwo znosimy siebie nawzajem. Nasze rozmowy polegają na kilku pomrukach, które zawsze kończą się bójką. Nie było dnia, w którym ktoś z naszej ekipy, by nas nie rozdzielał. Oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze kłótnie źle wpływają na nasz gang i na stosunki z pozostałą siódemką. Wszyscy mają dość naszych awantur i bijatyk, szczerze powiedziawszy ja też, ale nie mogę pozwolić sobie na to, aby Tomlinson wszedł mi na głowę.
Nie było nas tydzień w naszej siedzibie. Spędziłem cały tydzień z Louis'em i o dziwo, nie pokłóciliśmy w ogóle. I to tylko dlatego, że oboje w ogóle nie rozmawialiśmy. Siedzieliśmy w kompletnej ciszy. A co do naszego zlecenia, byliśmy zgodni jak bliźniacy; należy pozbyć się każdego, kto stanowi najmniejsze zagrożenie.
Właśnie wracamy do Londynu. Robi się coraz zimniej i wietrzniej. Jest ok 23, a kilometry szybko nam mijają. Prowadząc samochód, staram się nie zwracać uwagi na Tomlinson'a, który wierci się na swoim siedzeniu.
-Daleko jeszcze?- zadaje trzeci raz to samo pytanie w przeciągu 20 minut. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie stara się mnie sprowokować.
-Jeszcze ok 100km, więc zamknij mordę-w tym momencie zaczyna dzwonić mój telefon. Daję na głośnomówiący.
-Payne- warczę.
-Jak to zawsze cudownie usłyszeć takie miłe powitanie z twoich ust, pod koniec tego jakże cudownego dnia.- mówi sarkastycznie Michael.
-Czego chcesz, Clifford? -mówi coraz bardziej zirytowany Tomlinson.
-Woah! Spokojnie. Dzwonię żeby powiedzieć wam, że podczas wykonywania misji Ash, Zayn i Harry mieli nieproszonego gościa. Właśnie go wiozą do siedziby. Ponoć jest niezła- hmm dziewczyna? W sumie przyda nam się trochę rozrywki.- Mamy ją dać do piwnicy czy do jakiegoś pokoju?
-Do pokoju, niech myśli, że jest bezpieczna. Ale nikt ma jej nie dotykać! Możliwe, że coś wie i szkoda by było gdyby się nas niepotrzebnie bała....
-Z tego co mówili, jest bardzo spokojna. -a to ciekawe. Normalnie ludzie uciekają i wrzeszczą aby ich wypuścić, no a dziewczyny wykorzystują swoje atuty, aby nas omamić. -Kiedy będziecie?
-Za jakąś godzinę, jeśli nie będzie korków- powiedziałem poczym docisnąłem podał gazu. Licznik pokazywał 250km/h, a ja chciałem już się tam znaleźć.
Ashton
Kilka godzin wcześniej
Pierdole, mam dość. Najpierw kogoś znajdź, potem go śledź, a następnie wykończ. I tak dzień w dzień. A gdzie choć trochę rozrywki? Mam ochotę pójść do klubu, upić się i zabawić się z jakąś panienką.
Ale moje cudowne szczęście chce, że stoję w uliczce, wraz z Malik'iem, czekając aż Styles przyprowadzi tego gnoja. Ciszę postanawia przerwać Malik.
-Tak właściwie, to co on niby zrobił?-pyta.
- Oszukał nas. Wiesz, jakiś miesiąc po tym jak wyczyściliśmy ten sejf z heroiny. On miał dilować. No ale, zechciało mu się zostać 'Panem', gdy tylko uzbierał z tego trochę hajsu, otoczył się swoimi psami i nie oddawał nam naszej należnej doli. Więc teraz musi za to zapłacić. A w jego przypadku, wiesz jaka jest kara.- rzadko kiedy tyle mówiłem.
![](https://img.wattpad.com/cover/24015229-288-k909763.jpg)
CZYTASZ
Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔
RandomNigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi ich ponownie spotkać. Szczególnie w tak.. niesprzyjających warunkach. Kiedyś myślałam, że mnie kochają, że oszczędzą mi cierpień, że pozwolą mi żyć jak chciałam. No cóż.. najwyraźniej się pomyliłam. A widząc nien...