LXI. 'I ktoś ją w końcu zdradził.'

589 55 7
                                    

Szybkość dodawania rozdziałów, zależy od waszej aktywności, czyt. gwiazdki i komentarze.

Wyrobiłam się przed pracą, co jest niemałym osiągnięciem!

Nie sprawdzałam.

Love U all!

Liam POV

Red właśnie opuściła salon, pozostawiając nas w totalnym osłupieniu.

Żaden z nas, nie potrafił uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał, zwłaszcza Luke i Louis.

-I ja mam uwierzyć w to, co napisał ten jej znajomy?- zakpił Tommo.- Prędzej uwierzę w ciążę Caroline, niż w to!

-Żebyś się nie zdziwił.- parsknął śmiechem Zayn.- Jesteś tak niewyżyty, że ani się obejrzysz, jak mała zaciąży.

-Zayn.- jeknąłem zirytowany. Z nimi czasem, jak z dziećmi.- Skończ te przegadywanki. Niall, jak sądzisz?

-Czy kiedykolwiek dała wam powód, aby nie wierzyć w jej słowa, bądź kontakty?- zapytał, stukając się palcem po brodzie.

-Nie.- odpowiedziałem równocześnie z Lou. Spojrzeliśmy na siebie, uśmiechając się. Głupek.

-Więc dlaczego nie uwierzyć jej teraz? Ludzie, którzy są dobrze traktowani przez swoich.. pracodawców, nigdy nie mają powodów, aby ich zdradzić bądź oszukać. Ona swoim ludziom ufa, skoro nie dali jej powodów, aby im nie wierzyć to i my powinniśmy i im i jej zaufać.

-Red ufa swoim ludziom.- zauważył Luke.- Była w stanie powierzyć im swoje życie. I ktoś ją w końcu zdradził.

-A my nawet nie wiemy kto.- zauważył rozdrażniony Louis.

-Sądzę, że ona wie, kto stoi za jej zdradą.- stwierdził Niall.

-Ale mimo wszystko będzie go chronić.- warknąłem.

Na chwilę zapanowała wśród nas cisza.

-Tak czy inaczej, niewiele się dowiedzieliśmy z tych jej notatek.- westchnął nagle Calum.

-A co z tym?- wskazałem na mapy, które aktualnie przeglądałem.

-A co nam to da, skoro nie mamy wpływów w Irlandii?- prychnął Clifford.- U nas niewiele tego zostało, a szczerze wątpię żeby Rossen tyle ryzykował i pozostał w U.K. Podkulił ogon i spieprzył poza granice kraju.

-Mam tam.. kilku znajomych.- odezwał się nagle Harry.- Mogliby się popytać o niego.

-Znajomych?- zaśmiał się Zayn.

-Ludzi, którzy wiszą mi przysługi, po przegranych wyścigach.- szatyn przewrócił oczami, wzdychając głośno.- To jak?

-Ufasz im?

-O tyle o ile. Czy w tej branży, można komuś zaufać bardziej?

-Dzięki, Harreh.- oburzył się Niall.- Mam rozumieć, że sądzisz iż wszyscy Cię tutaj okłamujemy?

-Nie to miał..

-Adoptowaliśmy Cię!- wydarł się Lou, przewieszając rękę przez moje ramię.- Nigdy nie chciałem, abyś dowiedział się w ten sposób!- tu zaczął ocierać policzki z łez, które rzekomo zaczęły wypływać z jego oczu, uniósł głos, żeby dodać dramaturgii.. i wyszło mu to całkiem nieźle.- Byłem złą matką!

-Już Lou.- zacząłem klepać go po plecach, grając swoją rolę w jego teatrzyku.- On na pewno to zrozumie, jest już dużym chłopcem.

-Byłem złą, złą matką!- płakał.- Harreh, wybacz mi!

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz