LVII. 'Moim zadaniem było ją bronić.'

628 51 8
                                    

Ostatnio, kilka osób pytało się mnie, za ile rozdziałów koniec. Otóż.. nie wiem. Może za kolejne 50, a może za 10? Nie wiem. Serio.

Szczerze, to polubiłam to ff i strasznie ciężko byłoby mi się z nim rozstać. Poza tym, mam jeszcze w związku z nim tyle pomysłów, że nieprędko skończę.

Pierole, najwyżej będzie dłuższe od mody na sukces. ;)

Szybkość dodawania rozdziałów, zależy od waszej aktywności.

Jeżeli szanujesz mój czas, który poświęcam na napisanie rozdziału; pozostaw po sobie, gwiazdkę lub komentarz.

Dla NikaKlika nie truj mi dupy. ;)

Nie sprawdzałam. Następny dodam jeszcze w niedzielę. :)

Louis POV

Wcześniej..

Caroline Rose Rossen.

Czy to nie jest piękne? Zakochać się w kobiecie, której nie powinieneś darzyć takim uczuciem? Zakochać się w kobiecie, która jest siostrą Twojego wroga?

Patrzyłem się w jeden punkt, znajdujący się tuż za nią, analizując wszystko.

Była taka piękna, taka niewinna i.. była moją dziewczynką. Zabrałem jej dziewictwo i pokazałem, że ja również potrafię być miły i na swój sposób uroczy, a kobiety uwielbiają, gdy coś jest urocze.

I ona, okazała się siostrą mojego wroga.

-Powiedz coś...- wyszeptała, mając łzy w oczach.

Spojrzałem na nią.

To wciąż była moja Caroline. Wciąż niedoświadczona istotka, wymagająca mojej opieki i uwagi.

Więc, jak mógłbym ją skrzywdzić?

-Lou-Lou?- odezwała się łagodnie, łapiąc moją dłoń.

Zerwałem się niczym oparzony z łóżka, patrząc się na nią pustymi oczami.

Musiałem wyjść, miałem zbyt dużo do przemyślenia, a jej obecność, wcale a wcale mi w tym nie pomagała.

Wręcz wybiegłem z pokoju, zamykając drzwi na zamek. Zbiegłem schodami w dół i przez moje zamyślenie, wpadłem na kogoś.

-Woah!- powiedział, przestraszony Payne.- Stary, uważaj. Prawie nas zabiłeś!- zażartował, ale jego mina zrzedła, gdy zauważył mój stan.- Chodź.

Powiedział tylko, ciągnąc mnie na taras. Gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz, mróz zaatakował wszystkie moje zmysły, otrzeźwiając mnie lekko.

Liam, wyciągnął paczkę papierosów, w moją stronę. Wziąłem jednego i odpaliłem zapalniczką, którą mi podał. Sam też zapalił i zaciągnął się mocno.

-Więc..- zaczął, wypuszczając dym z płuc.- Mów, co się dzieje? I nie bajeruj mi tutaj. Znam Cię i wiem, że coś jest na rzeczy.- spojrzał na mnie ciekawie.- I idę o zakład, że ma to związek z tą małą, niebieskooką szatynką.

Spojrzałem na niego zszokowany. Uśmiechał się szeroko. Wiedział, że mnie ma. Tylko skąd? Czyżby aż tak mnie znał?

-Wiesz kim ona jest.- stwierdziłem, a on kiwnął głową.- Dlaczego jeszcze żyje?

-Nie mieliśmy czasu się nią zająć. Z resztą, to również kwestia zasad.

Machnął lekceważąco ręką, jednak dalej przypatrywał mi się, z nieukrywaną ciekawością, zaciągając się od czasu do czasu papierosem.

Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz