dziękuję za to że tu ze mną jesteście! Mimo, że jestem pieprzonym grafomanem!
Szybkość dodawania rozdziałów, zależy od waszej aktywności, czyt. gwiazdki i komentarze.
Liam POV
Byłem taki zmęczony. Dochodziła siódma rano, a ja już byłem na nogach.
Od kilku dni, nie zajmowałem się niczym innym, jak planowaniem naszych następnych kroków. Może i byliśmy najgroźniejszą grupą przestępczą w całej Wielkiej Brytanii, jednak trzeba było trzymać wszystko w ryzach. Jeden błąd, mógł nas kosztować utratę ludzi, jak i milionów funtów.
Wielu, określało nas mianem Mafii, co czasem niesamowicie mnie bawiło. Z małego gangu, który rządził Londynem, staliśmy się 'zorganizowaną grupą przestępczą', której każdy się boi, nawet Europa. Byliśmy poważnymi graczami.
Jednak z każdym kolejnym dniem, przybywało mi obowiązków i zmartwień. Nie każdemu podobały się nasze rządy i starali się nam przeszkodzić. I właśnie takich ludzi musieliśmy wyeliminować jako pierwszych,
-Brat, co jest?- do kuchni wszedł Louis.
Podniosłem swój wzrok znad kubka kawy i przyjrzałem mu się. Miał potargane włosy i senny wyraz twarzy, na policzku odbił mu się ślad poduszki. Nie miał koszulki, a spodnie dresowe wisiały nisko na jego biodrach.. Cały czas przecierał oczy i ziewał głośno.
Dziewczyny będą mogły zazdrość Caroline.. zaśmiałem się pod nosem.
-Mam dość, Lou.- powiedziałem szczerze, biorąc łyk kawy. Szatyn opadł na krzesło naprzeciw mnie i czekał, aż będę kontynuował.- Fajnie jest się pobawić w wojnę, jednak to co innego, gdy codziennie, musisz się martwić o swoich ludzi. Gdy musisz planować, każdy kolejny krok. Tego wszystkiego jest za dużo, nawet jak na mnie. Jestem już tym zmęczony i boję się, że gdzieś popełnię błąd, za który będą płacić inni.
Schowałem twarz w dłoniach. Co innego jest mieć kilku ludzi pod sobą, a co innego mieć kilkadziesiąt tysięcy.
-Liam, czasem jesteś takim uparciuchem..- zaśmiał się głośno Lou, a ja spojrzałem się na niego jak na wariata.- Czemu nam tego nie powiedziałeś? Dobrze wiesz, że nie zostawilibyśmy Cię z tym samego. Wystarczyłoby jedno słowo, a każdy z nas by Ci pomógł. Myśleliśmy, że skoro nic nie mówisz, to sam sobie świetnie ze wszystkim dajesz radę, a my tylko byśmy Ci przeszkadzali!
Lou wstał z krzesła i zaczął parzyć sobie kawę, czekając na moją odpowiedź.
-Nie chciałem wam robić problemów..- mruknąłem, lekko zawstydzony jego wyznaniem.
Przerwał mieszanie, aby spojrzeć na mnie. Jego oczy były wielkie niczym pięciozłotówki i mogłem w nich dostrzec zarówno rozbawienie, jak i zdziwienie.
-Problemów?!- zaśmiał się jeszcze głośnej, ponownie siadając.- Stary, my wszyscy siedzimy w tym gównie, tak samo głęboko jak i Ty. I to również w naszym interesie leży dobro naszego gangu.
-Mafii.- poprawiłem go, uśmiechając się.
-Mafii.- powiedział, chwytając swój kubek z kawą.- Za naszą mafię!- wzniósł toast.
-Za naszą mafię.- zawtórowałem mu.
Rozmawiamy jeszcze tak przez pół godziny, dopóki na twarzy mojego brata, nie wyrósł szeroki, szatański uśmiech. I już wiedziałem, że nie wpadł na nic mądrego, a ja jak zawsze, jako młodszy brat, mu ulegnę.
Tak było zawsze. To on wymyślał wszelkie zabawy, a ja i Red, nie chcąc zostawać w tyle, bawiliśmy się razem z nim. Czasem, wynikały z tego większe kłopoty, czasem mniejsze. Jednak nigdy nie można było narzekać na nudę.
CZYTASZ
Take What You Need Sweetheart. || A.I. ✔
De TodoNigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi ich ponownie spotkać. Szczególnie w tak.. niesprzyjających warunkach. Kiedyś myślałam, że mnie kochają, że oszczędzą mi cierpień, że pozwolą mi żyć jak chciałam. No cóż.. najwyraźniej się pomyliłam. A widząc nien...